EBL. "To jest właśnie nasz proces". Nowa siła w lidze już czy może za kilka lat?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Materiały prasowe / Szymon Szczur / Na zdjęciu: Matthias Zollner
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Szymon Szczur / Na zdjęciu: Matthias Zollner
zdjęcie autora artykułu

W Gliwicach ten projekt nazywają "GTK 2.0", a zespół po dużych zmianach sezon rozpoczął od dwóch zwycięstw. - Ta drużyna nigdy nie była w takiej sytuacji, że stara się wygrać każdy mecz, a nie tylko sobie pograć - mówi Matthias Zollner.

Sezon, który ma być dla GTK przełomowym, rozpoczął się dla gliwiczan perfekcyjnie. Triumfy budują atmosferę i mobilizują do dalszej pracy. Z chłodną głową do tematu podchodzi jednak czuwający nad wszystkim trener.

- Ostatnio wygraliśmy, ale nie mieliśmy kontroli nad meczem. Wygraliśmy ofensywą, a nie defensywą. Musimy zrobić wszystko, żeby poprawić obronę - komentuje Matthias Zollner.

Już w piątek jego drużynę czeka poważny test, czyli wyjazdowe starcie ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra. - To bardzo dobrze broniący zespół. Generalnie grają bardzo agresywną koszykówkę. Jeżeli nie zagramy dobrej defensywy przeciwko nim, to wynik będzie bardzo zły - komentuje Niemiec.

ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach

Wyeliminować przestoje, grać tak samo pełne 40 minut

Defensywa to jedno, ale GTK ma też inny problem - bardzo dobrze i mocno zaczyna pojedynki, buduje przewagę, a potem daje się dojść. Było tak w meczach ligowych, było tak też podczas spotkania kontrolnego... w Zielonej Górze. Wtedy Stelmet przegrywał do przerwy 38:53, a wygrał ostatecznie różnicą 20 "oczek" (98:78).

Jak wytłumaczyć tę przypadłość? - Nie gramy przeciwko amatorom tylko zespołom, które naprawdę wiedzą, jak się gra w koszykówkę. - komentuje Zollner. - Czasami kiedy wszystko idzie dobrze, to chcesz spróbować czegoś innego i coś nagle zmieniasz. Mi się to bardzo nie podoba.

- W sportach zespołowych jeden procent decyduje czy pokonasz przeciwnika czy zostaniesz pokonany. Dzisiejszy sport opiera się na intensywności i koncentracji. Ten jeden procent może sprawić, że inni nagle wyglądają jak supergwiazdy, a ty jak głupiec - kontynuuje.

"To jest właśnie ten nasz proces"

Zollner mocno pracuje nad swoimi podopiecznymi. Zaszczepia mentalność zwycięzcy wymagając pełnego skupienia i nieustannego dążenia do sukcesu. "Proces" - tak nazwał wszystkie zmiany, które rozpoczęły się w momencie jego wejścia do GTK. - Ten klub, ta drużyna nigdy nie była w takiej sytuacji, że stara się wygrać każdy mecz - przekonuje.

Niemiecki szkoleniowiec chce wygrywać i tworzyć nową historię klubu opierając zespół na młodych i ciągle mogących zrobić spory postęp graczach. Oczywiście widzi w tym pewne problemy, ale jego wiara w ten projekt jest duża.

- Mamy młody zespół i nie mamy doświadczonych graczy poza Łukaszem Diduszko. Nikt tutaj nie grał jeszcze o coś wielkiego. To duża różnica pomiędzy tym, żeby sobie grać i tylko pograć, a czy wygrasz czy nie, to jutro jest ok i jest fajnie. Każdy mecz i każda sekunda są ważne. To jest właśnie ten nasz proces - wyjaśnia Zollner.

Modern basket. Talent na "jedynce" i "strzelby" spod kosza

Niemiec GTK zbudował po swojemu. Naciskał zarząd i udało mu się w końcu przekonać go w pełni do swoich pomysłów. U prezesów dostał duży kredyt zaufania, bo ci zainwestowali najwyższe w historii pieniądze w zawodników zagranicznych.

Mózgiem drużyny jest Josh Perkins. Gdy jest na parkiecie gra gliwickiego zespołu wygląda bardzo dobrze. Zollner może czuć pewien komfort gdy ten jest na boisku. Mówi jednak wprost, że jeszcze dużo musi się nauczyć. - Ma duży talent i może być wielkim zawodnikiem w Europie, ale Josh robi też proste błędy, jakie robią młodzi gracze. Potrafi nagle grać przeciwko piątce rywali i nawet jeżeli mu się to uda, to wolałbym, żeby od takiej gry trzymał się daleko. Wtedy da mi spokój i komfort. On się tego jednak nauczy, jestem tego pewny - komentuje Zollner.

Inną wielką siłą GTK w sezonie 2020/2021 są skuteczni na dystansie podkoszowi. Jordon Varnado i Martin Krampelj trafili w dwóch pierwszych meczach Energa Basket Ligi łącznie 12 "trójek". Tego pierwszego Zollner znał z poprzedniego klubu. Tam był najlepszym graczem całej ligi. - Właśnie dlatego mamy Jordona. W zeszłym sezonie prawie pobił rekord ligi węgierskiej trafiając 9 czy 10 "trójek" w jednym meczu. To jeden z powodów, dla którego się u nas znalazł i dlaczego go chciałem - to wielki strzelec, ale potrafi zagrać też pod koszem - komentuje niemiecki trener.

W meczu z Enea Astorią Bydgoszcz gliwiczanie trafili aż 16 razy z dystansu. Pojawiło się jednak pewne "ale". - Musimy znaleźć balans - oddaliśmy aż 35 rzutów za trzy punkty, a tylko 40 za dwa. Do tego stawaliśmy tylko siedem razy na linii rzutów wolnych. Ostatnio takie coś widziałem gdy prowadziłem zespół w kategorii u10 w Niemczech - wyjaśnia.

Zollner ma pomysł na GTK. Dostał wolną rękę na budowę składu, a ten prezentuje się bardzo okazale. W piątek pierwsza bardzo poważna weryfikacja tego zestawu. Perkins i jego ekipa zderzą się z najlepszą defensywą ligi, a tylko jedna z tych dwóch ekip utrzyma status niepokonanej.

Zobacz także: Obraził się na trenera i zespół, teraz został zawieszony. Kasey Hill z "zawiasami" Koronawirus. "Prezent" z USA - COVID-19 na pokładzie Polskiego Cukru Toruń!

Źródło artykułu: