NBA. Denver Nuggets już piąty raz uciekli spod topora. Mogą sensacyjnie wyeliminować Clippers

PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Koszykarze Denver Nuggets
PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Koszykarze Denver Nuggets

Denver Nuggets stali się specjalistami w grze pod presją. W niedzielę przeszli samych siebie. Odrobili 19 punktów straty i znów pokonali Los Angeles Clippers. Doprowadzili do siódmego, decydującego meczu w serii.

Denver Nuggets nie boją się niczego, ani nikogo. Ich postawa w trwających play-offach wzbudza szacunek oraz zachwyt, bo drużyna z Kolorado w prawdziwy sposób definiuje słowa "walczyć do końca". Widmo eliminacji i zakończenia sezonu spojrzało im w oczy już pięć razy, a oni wybronili się we wszystkich z tych meczów.

5-0 gdy grozi im eliminacja

Zaczęło się już w pierwszej rundzie, kiedy Utah Jazz prowadzili 3-1. Nuggets odwrócili losy rywalizacji, w jednym ze spotkań odrobili nawet 15 punktów straty i triumfowali 4-3.

Teraz Teraz Los Angeles Clippers byli już o krok od awansu do finału Konferencji Zachodniej, bo prowadzili 3-1, ale Denver doprowadzili do wyrównania. Jedni z najpoważniejszych kandydatów do mistrzostwa NBA prowadzili 16 punktami w piątym meczu serii, a 19 w szóstym, a mimo wszystko w obu spotkaniach triumfowali Nuggets. To niesamowita historia.

ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach

Motywacyjna przemowa w przerwie 

O ile zespół z Kolorado sensacyjnie zwyciężył piąty mecz rywalizacji z Clippers, tak niewielu sądziło, że podobny scenariusz może się jeszcze powtórzyć. I do przerwy nic tego nie zwiastowało, bo zdecydowani faworyci wypracowali sobie 15 punktów zaliczki, a na początku trzeciej kwarty nawet 19 (68:49).

Trener Mike Malone wiedział, że w przerwie musi ponownie natchnąć swoich podopiecznych. I faktycznie to zrobił. - To była moja najlepsza motywacyjna przemowa w historii - śmiał się po meczu Malone, cytowany przez ESPN.

Słowa Malone'a musiały zadziałać, bo Nuggets po zmianie stron roznieśli Clippers 64:35 i triumfowali w całym spotkaniu 111:98. - Taka jest natura naszego zespołu. Możemy mieć złą połowę, a możemy też wrócić do gry równie szybko - zaznaczał Jamal Murray, który zdobył w niedzielę 21 punktów.

- Kończą mi się przymiotniki i superlatywy, w jakich mógłbym opisać nasz zespół. Jest to twarda, odporna na stres grupa ludzi. Uwielbiam naszą drużynę - mówił zachwycony Mike Malone.

Trafiał, zbierał, asystował

Jego wszechstronność zachwyca. Nikola Jokić w niedzielnym meczu był motorem napędowym swojego zespołu. Serb zdobył 34 "oczka", 14 zbiórek oraz siedem asyst. Podkoszowy trafił przy tym 4 na 6 oddanych rzutów z dystansu. Stanowi o sile Denver Nuggets.

- Nikola to facet, który nigdy nie traci głowy. Nigdy nie wygląda na kogoś zdesperowanego. Jest uosobieniem spokoju, pewności siebie. Potrafi wziąć drużynę na swoje barki i w najważniejszym momencie przeprowadzić kilka udanych akcji - komplementował go trener Malone.

Clippers muszą, Nuggets mogą

Co ciekawe, dla Nuggets będzie to czwarta seria w fazie play-off z rzędu, która zakończy się po siedmiu meczach. Jeszcze w poprzednim sezonie zespół z Denver w pierwszej rundzie wyeliminował San Antonio Spurs 4-3, a następnie musiał uznać wyższość Portland Trail Blazers także w stosunku 4-3. Teraz Nuggets odprawili już Utah Jazz 4-3. Jakim wynikiem zakończy się ich rywalizacja z drużyną z Kalifornii?

Siódmy mecz ekscytującej serii w półfinale Konferencji Zachodniej odbędzie się w nocy z wtorku na środę o godz. 3:00 czasu polskiego. - Myślę, że cała presja spoczywa na nich - przyznał Jokić. Ewentualne odpadnięcie z rywalizacji Clippers byłoby olbrzymią sensacją.

Czytaj także: Mike D'Antoni już zdecydował. Nie chce pracować dalej w Houston Rockets!
Trafił LeBrona Jamesa piłką w głowę. Austin Rivers szybko przeprosił 

Źródło artykułu: