Na początku minionego tygodnia gruchnęła wiadomość o możliwym powrocie Ivana Almeidy do Anwilu Włocławek. Wtedy jeszcze klub i zawodnik zgodnie dementowali tę informację, mówiąc, że nie było kontaktu między stronami. Po kilku dniach okazało się, że Kabowerdeńczyk ponownie założy koszulkę trzykrotnego mistrza Polski.
To wielki ruch transferowy klubu z Kujaw, który fatalnie rozpoczął nowe rozgrywki. Włocławianie przegrali 3 z 4 oficjalnych spotkań, czym wprawili w ogromną złość kibiców, którzy po ostatnim meczu gwizdami pożegnali podopiecznych Dejana Mihevca. Co prawda szkoleniowiec nie chciał się wypowiadać o ewentualnych zmianach w zespole po przegranym meczu z Treflem, ale już wtedy musiał wiedzieć, że coś się wydarzy w najbliższych dniach. I stało się!
Almeida ma być lekarstwem na całe zło Anwilu. Włocławianom w tym momencie brakuje dobrej gry w ataku, zespołowości, a i obrona w wielu momentach szwankuje. Nie ma polotu i szybkości. Akcje są często rozgrywane w wolnym tempie. Kabowerdeńczyk ma dać ten błysk, odmienić zespół o 180 stopni. Czasu za dużo nie ma, bo już za niecałe dwa tygodnie podopieczni Mihevca staną do walki o udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Po tym transferze wiele sobie obiecują kibice, dla których Almeida jest prawdziwym bożyszczem. Tamtejsi fani tak mocno go kochają, że w trakcie sezonu 2018/2019 - za pomocą serwisu zrzutka.pl - zebrali ponad 50 tysięcy na jego transfer. Zwołano nawet konferencję prasową, na której organizatorzy zbiórki przekazali klubowi specjalny czek na Almeidę.
Koszykarz pozostawał bez pracy na sezon 2020/2021. Trenował indywidualnie w Lizbonie, czekając na sygnał ze strony agenta. W ostatnich dniach władze Anwilu wyszły z konkretną propozycją kontraktu. Almeida długo się nie zastanawiał, przyjął ofertę włocławskiego klubu.
- Anwil? Zawsze będzie miał szczególne miejsce w moim sercu. Nigdy nie zamknąłem drzwi dla tego klubu. Jestem gotowy na wszystkie możliwości - mówił nam jeszcze kilka dni temu.
Kabowerdeńczyk jest dwukrotnym mistrzem Polski z Anwilem. W sezonie 2018/2019 był MVP finałów PLK. Almeida jest postacią nietuzinkową, która budzi ogromne emocje. Nie można przejść obojętnie obok niego. Zawodnik na boisku porusza się z dużą gracją. Imponuje szybkością, sprytem i cwaniactwem.
W poprzednim sezonie Almeida zagrał aż w czterech klubach. Sezon zaczął w ERA Basketball Nymburk, po 14 meczach przeniósł się do Galitos-Barreiro w Portugalii, lecz po dwóch kolejnych podpisał umowę we włoskiej drugiej lidze. Nie zagrał tam jednak wielu meczów z uwagi na pandemię, a gdy rozgrywki zostały wznowione, podpisał umowę w izraelskim Ironi Nahariya. W siedmiu meczach notował 14,9 punktu, 6,9 zbiórki, 4,7 asysty i 2,1 przechwytu.
Klub z Włocławka - za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej - poinformował, że kontrakt między KK Włocławek a Ivanem Almeidą jest jednolity, obowiązuje do czerwca 2022 roku.
I’m coming home @Anwil_official#plkpl#elCONDOR6 pic.twitter.com/XInsBN6kH7
— Ivan Almeida (@ifalmeida) September 15, 2020
Zobacz także:
EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]
NBA. Marcin Gortat: Nie byłoby bojkotu, gdyby w USA byli odpowiedni rządzący
EBL. Kamil Łączyński: Mocno zszedłem z ceny. Nie porzuciłem marzeń o grze za granicą [WYWIAD]
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa