EBL. Z samolotu prosto na boisko. Wielki powrót Ivana Almeidy
Co za powrót Ivana Almeidy! Kibice w Hali Mistrzów znów poderwali się z krzesełek, oklaskując efektowne akcje Kabowerdeńczyka, który po roku przerwy wrócił do Włocławka. Koszykarz pokazał, że jest wart każdych pieniędzy.
Ostatecznie obie kwestie udało się dograć i zawodnik mógł bez żadnych przeszkód ponownie zadebiutować w barwach Anwilu Włocławek w meczu z GTK. Trzeba odnotować, że klub dołożył wszelkich starań, by kibice już w środę zobaczyli w akcji swojego ulubieńca. - Dziękuję tym wszystkim, którzy się przyłożyli do tego transferu - podkreśla trener Dejan Mihevc.
Słoweniec dostał zawodnika, który jest w stanie odmienić oblicze zespołu o 180 stopni. I wcale nie potrzebuje do tego kilku tygodni. Almeida - co udowodnił w środowym spotkaniu - jest w stanie z miejsca wskoczyć do rotacji i dać drużynie ogromną jakość i energię. Mihevc, widząc ostatnie problemy zespołu, zaufał mu w 100 procentach. Dał mu dużo wolności w ataku, pozwolił grać tak, jak lubi najbardziej. I to przyniosło zamierzone efekty. - Sprawił, że inni zyskali dużą pewność siebie, to był inny Anwil - ocenia Matthias Zollner, trener GTK Gliwice.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niemiecki piłkarz poślubił zjawiskową prezenterkę telewizyjnąAlmeida kolegów z zespołu poznał dopiero... w środę rano, a jego wiedza na temat taktyki i systemu trenera Mihevca była znikoma. Kabowerdeńczyk z wcześniejszego pobytu znał Walerija Lichodieja i Adama Piątka (nie było go w składzie), z kolei z występów w PLK kojarzył z pewnością Przemysława Zamojskiego (toczył z nim zażarte boje), Artura Mielczarka, Krzysztofa Sulimę i Tre Busseya. Z kolei z Deishuanem Bookerem grał w jednej drużynie w czeskim Nymburku.
- To nieistotne, że jestem tu jeden dzień. Cały czas grałem w koszykówkę i trenowałem. Nie ważne, czy byłbym tu dzień, miesiąc czy rok - sytuacja byłaby taka sama. Kiedy pracujesz nad formą każdego dnia, nawet w wakacje, to nie czekasz aż los ci coś da, tylko wykorzystujesz pierwszą nadarzającą się okazję - przyznaje Almeida w rozmowie z "kkwłocławek.pl".
Koszykarz w ciągu 20 minut oddał 12 rzutów (najwięcej w drużynie). Zdobył 25 punktów (do przerwy 21), dokładając do swojego dorobku cztery zbiórki i dwie asysty. Almeida zaimponował szybkością, sprytem i cwaniactwem. Jego wszechstronność znów robiła wrażenie. Sprawił, że prezes Arkadiusz Lewandowski mógł odetchnąć z ulgą, a kibice znów poderwali się z krzesełek Hali Mistrzów po jego efektownych zagraniach. Kabowerdeńczyk udowodnił, że jest wart każdych pieniędzy.
"Niewiarygodne. Zawodnik, który dopiero wysiadł z samolotu, już robi taką różnicę na parkiecie. Almeida nie bał się wziąć odpowiedzialności na siebie, decydował się na odważne, ale skuteczne próby" - zachwycał się w trakcie transmisji Maciej Muras.
- Ivan jest takim graczem, który da nam to coś, postawi "kropkę nad i" - przekonuje słoweński szkoleniowiec Anwilu Włocławek.
- To był świetny mecz. Wspaniale znów grać we Włocławku. Wykonaliśmy świetną pracę. Pierwsza piątka zaczęła z dużą intensywnością, a każdy kto wchodził z ławki próbował to utrzymać. Pokazaliśmy, że możemy więcej niż to, co o nas mówią. Udowodnimy wszystkim niedowiarkom, że się mylą - deklaruje Almeida.
Anwil odniósł drugą wygraną w rozgrywkach PLK w tym sezonie. Od czwartku zespół przygotowuje się do walki o udział w fazie grupowej Basketball Champions League. Niestety na Cyprze włocławianie wystąpią bez Almeidy. Klubowi - mimo usilnych starań - nie udało się zatwierdzić zawodnika do rozgrywek na tym etapie. Termin rejestracji składów minął jakiś czas temu. Pomimo oficjalnej prośby Anwilu w tej sprawie, FIBA pozostała nieugięta.
W Nikozji trzykrotni mistrzowie Polski 23 września zamierzą się z Belfius Mons-Hainaut. W przypadku zwycięstwa, finałowe spotkanie - ze zwycięzcą meczu Hapoel - Bakken - odbędzie się dwa dni później (25.09).
Zobacz najlepsze akcje Ivana Almeidy:
Zobacz także:
EBL. Kiedyś strefy Milicicia, teraz rządzi obrona Tabaka. Stelmet Enea BC demoluje rywali
NBA. Marcin Gortat: Nie byłoby bojkotu, gdyby w USA byli odpowiedni rządzący
EBL. Kamil Łączyński: Mocno zszedłem z ceny. Nie porzuciłem marzeń o grze za granicą [WYWIAD]