EBL. Łukasz Biela wściekły po meczu w Ostrowie. "Zachowujemy się, jakbyśmy byli na wakacjach"

Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Łukasz Biela
Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Łukasz Biela

Łukasz Biela nie przebierał w słowach po środowym meczu w Ostrowie Wielkopolskim. Prowadzony przez niego King Szczecin zaprezentował się w fatalny sposób. - Najgorszą rzeczą, którą było widać, jest obojętność - komentował trener.

Tylko 59 punktów rzucił King Szczecin w środę w Ostrowie Wielkopolskim. Arged BMSlam Stal zdobyła 91 "oczek" i znokautowała przeciwników. - Wykonali bardzo dobrą robotę. Od samego początku mieli przewagę, byli bardziej agresywni. Zabrali nasze wszelkie atuty, a my nie mogliśmy nic na to poradzić - zaczął trener Łukasz Biela w pomeczowym studio rozmowie z prezesem Stali, Bartoszem Karasińskim.

- Drugi raz w tym sezonie, nie licząc meczu w Zielonej Górze, skompromitowaliśmy się na boisku - ciągnął wściekły Biela w BM Slam Stal TV. Trener Kinga porównał porażkę w środę do niepowodzenia w Gdyni, gdzie Asseco Arka pokonała jego drużynę 95:74.

- Nie przyszliśmy na mecz i mówię to z pełną odpowiedzialność - zaznaczał szkoleniowiec szczecinian. - Zachowujemy się, jak bokser ze szklaną szczęką. Po pierwszym poważnym ciosie bardzo ciężko jest nam się podnieść. Kiedy idzie nam dobrze, mamy entuzjazm, mamy jakieś pozytywne emocje, ale gdy coś nam się nie udaje, od razu rezygnujemy - zaznaczał Łukasz Biela.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk

Kluczowa była już pierwsza odsłona, "Stalówka" zwyciężyła ten fragment 21:12. - Ostrów trafiał trudne rzuty, czego się spodziewaliśmy. Nic takiego się tak naprawdę nie wydarzyło, a my nie wyszliśmy na drugą kwartę! - grzmiał Biela. - Nie byliśmy obecni w tym meczu. Nie byliśmy w stanie w jakikolwiek sposób emocjonalnie zareagować. Byliśmy obojętni na to, co się dzieje - dodawał.

Arged BMSlam Stal zanotowała w pewnym momencie serię 13-0 i do przerwy prowadziła 43:30. W późniejszej części meczu ich przewaga przekraczała nawet 30 punktów. - Nie jest to pierwszy raz w tym sezonie, kiedy przechodzimy obok takiego przebiegu spotkania obojętnie. Nie jesteśmy aż tak słabą drużyną, jak pokazał ten mecz. Nie uwierzę w to. Myślę, że musimy dojść do tego, gdzie jest problem. Najgorszą rzeczą, którą dziś było widać, jest obojętność - mówił Łukasz Biela w pomeczowym studio.

- To nie jest tak, że mecz sam się dla nas dobrze ułoży. Nigdy tak nie jest. Musimy zrównoważyć bycie zrelaksowanym i bycie skoncentrowanym. Jesteśmy zrelaksowanymi ludźmi w jednej trzeciej sezonu - miał pretensje do swoich podopiecznych Biela.

- Ja nie jestem człowiekiem, który będzie wprowadzał nie wiadomo jaki reżim na treningu i używał nie wiadomo jak mocnych metod, ale to jest niedopuszczalne, że zachowujemy się, jakbyśmy byli na wakacjach. Czeka nas niejedna męska rozmowa. Zmieni się bardzo dużo - zapowiada 40-letni szkoleniowiec, który wcześniej pracował w Szczecinie, jako asystent Mindaugasa Budzinauskasa.

King po dwóch wyjazdowych porażkach zmierzy się teraz z Treflem Sopot. To spotkanie zaplanowano na 29 października. - Mamy dziewięć dni do meczu z Treflem. Czas zapomnieć o tym, że jesteśmy mocnym zespołem. Dla nas to po raz kolejny jest zetknięcie z rzeczywistością. Ja te porażki biorę na siebie, natomiast problem jest bardziej złożony. Musimy nad tym popracować i zastanowić się, co dalej - zakończył Biela, którego drużyna z bilansem 6-4 plasuje się obecnie na 3. miejscu w tabeli Energa Basket Ligi.

Czytaj także: Michał Sokołowski mówi o transferze do Włoch. Almeida polecał, Logana zna
Start zapłacił frycowe. Bolesna porażka po niepotrzebnych błędach 

Komentarze (0)