Władze NBA i Związek Zawodników nie potrafią znaleźć kompromisu w sprawie terminu rozpoczęcia nowego sezonu. Działacze ligi, na czele z komisarzem Adamem Silverem, naciskają na 22 grudnia, podczas gdy Związek preferuje połowę stycznia i dzień Martina Luthera Kinga.
Poprzedni sezon z powodu pandemii koronawirusa zakończył się dopiero w październiku. Wiele drużyn, które wiele tygodni spędziły w izolacji w parku rozrywki w Orlando, mają bardzo mało czasu, aby dobrze przygotować się do nowych rozgrywek.
Z drugiej strony, jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Media w Stanach Zjednoczonych nie mają wątpliwości - jeśli liga nie rozpocznie sezonu w grudniu, to może stracić na tym około miliarda dolarów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało
Kalendarz rundy zasadniczej NBA byłby mocno skrócony. Początek sezonu w grudniu zakłada rozegranie 72 spotkań. W drugim scenariuszu, czyli wznowieniu rozgrywek w styczniu, drużyny mogą rozegrać co najwyżej 50 meczów.
Nie wiadomo jeszcze w jakiej formie miałaby odbyć się sezon. Wykluczony wydaje się być powrót kibiców na hale. W Stanach Zjednoczonych z dnia na dzień sytuacja jest coraz gorsza. 30 października odnotowano 88 521 nowych zakażeń COVID-19, co jest najwyższym dobowym przyrostem od początku pandemii.
Zobacz także: Zawodnik NBA zobaczył film z Polski. Jest zachwycony postawą kobiet
Zobacz także: Mocne słowa nt. Donalda Trumpa. Trener NBA nie gryzł się w język