EBL. Dąbrowskie fatum, MKS stracił kluczowego gracza. Sacha Killeya-Jones wypada z gry

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Sacha Killeya-Jones
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Sacha Killeya-Jones

Miał być efektowny wsad na przypieczętowanie triumfu, a wyszła poważna kontuzja. Sacha Killeya-Jones prosto z hali został odwieziony do szpitala. Prezes Łukasz Żak mówi, że to koniec sezonu.

- Tylko słuchając tego, jak krzyczy, można przypuszczać, że to coś bardzo poważnego - powiedział od razu po meczu Alessandro Magro, szkoleniowiec MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Przypomnijmy. Sacha Killeya-Jones w ostatnich sekundach meczu w Toruniu ruszył na kosz rywala - efektowny wsad miał być ozdobą sensacyjnego zwycięstwa dąbrowian nad Polskim Cukrem. Zawodnik zamiast polecieć w górę, spadł na parkiet.

Przeraźliwy krzyk zawodnika dał jasno do zrozumienia, że wydarzyło się coś poważnego. - Skręcona rzepka, do końca sezonu już nie zagra - taką informację przekazał Łukasz Żak, prezes MKS-u. Dodał, że nad dąbrowską koszykówką wisi prawdziwe fatum... Dokładna diagnoza to zerwanie części bliższej więzadła rzepki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

To fatalne wieści nie tylko dla trenera Magro, ale i całej drużyny Killeya-Jones był najlepszym i najrówniej grającym zawodnikiem MKS-u, który w końcu zaczął dobrze wyglądać na parkiecie i wygrywać mecze. Amerykanin z brytyjskim paszportem notował średnio 19 punktów, 8,9 zbiórki, 2 asysty i 2 bloki. Trafiał 57 procent rzutów z gry.

Killeya-Jones to nie tylko lider MKS-u, ale i w całej Energa Basket Liga jest w czołówce klasyfikacji indywidualnych. Jest m.in. liderem pod względem efektywności gry, gdzie jego wskaźnik EVAL wynosi 21,6.

Dąbrowianie legitymują się aktualnie bilansem 2 zwycięstw i 8 porażek, a przed nimi prawdziwy maraton grania - pomiędzy 16 a 22 listopada rozegrają trzy mecze.

Zobacz także:
Cuda w Toruniu! MKS ograł Polski Cukier, Mazurczak trafił trzy "trójki"
Nie drażnij lwa. Polpharma postraszyła Zastal, ten rozbił ją na finiszu

Źródło artykułu: