Zbiórka w ataku i punkty z ponowień - to była kluczowa statystyka dla losów środowego meczu w Toruniu. MKS wypadł w tym elemencie zdecydowanie lepiej.
- Element, przez który przegraliśmy, to 16 punktów drugiej szansy. Zespół MKS zaliczył na naszej desce 16 zbiórek, z czego zdobył 16 punktów - powiedział wprost trener Polskiego Cukru.
Wtórował mu Bartosz Diduszko. - Zdobyli 16 punktów z ponowienia przy naszym 0. Łącznie mieli aż 52 "oczka" z pomalowanego - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
Pomimo tego "Twarde Pierniki" długo były w grze. Jeszcze trzy minuty przed końcem prowadziły 83:82. Finisz należał jednak do gości. - W czwartej kwarcie popełniliśmy 7 strat. W kluczowych momentach zamiast zdobywać punkty i atakować, dzieliliśmy się piłką. Może wynikało to z tego, że brakowało Keyshawna Woodsa - zastanawia się Jarosław Zawadka.
Brak Keyshawna Woodsa faktycznie mocno zawęził rotację Polskiego Cukru. Jego absencja spowodowała, że podstawowi gracze spędzili na parkiecie po minimum 31 minut. - Może przez to zabrakło tej energii? - duma trener.
Na pewno gospodarzom zabrakło też defensywy. - 99 punktów straconych na naszym boisku to za dużo. Zdawaliśmy sobie sprawę, że MKS w ostatnich meczach pokazał zwyżkę formy. Myśleliśmy na początku, że mamy mecz pod kontrolą, a rywale grali agresywnie przez całe spotkanie - zakończył Zawadka.
Polski Cukier ma mało czasu na analizę i poprawę gry - już 17 listopada do Torunia zawita rozpędzona PGE Spójnia Stargard.
Zobacz także:
Fatalnie to wyglądało. Zamiast wsadu, wyjazd do szpitala [WIDEO]
Cuda w Toruniu! MKS ograł Polski Cukier, Mazurczak trafił trzy "trójki"