EBL. Ważne decyzje przed PGE Spójnią. Polpharma chce bronić tak, jak w drugiej połowie

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: koszykarze PGE Spójni
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: koszykarze PGE Spójni

- Decyzji jeszcze nie podjąłem. Muszę przeanalizować ten mecz, obejrzeć, spotkać się z władzami klubu - powiedział trener PGE Spójni Stargard, Maciej Raczyński. Czy poprowadzi zespół do końca sezonu?

Wszystkie drużyny w Energa Basket Lidze będą miały przerwę, bo koszykarze rozjadą się na mecze reprezentacji. To może być gorący czas w PGE Spójni Stargard, która kolejne spotkanie rozegra 4 grudnia z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski. Klub wraz z trenerem, który w końcówce października przejął zespół, muszą podjąć decyzję, co dalej. Przypomnijmy, że Maciej Raczyński był wcześniej asystentem Jacka Winnickiego, którego PGE Spójnia pożegnała po fatalnym początku sezonu, gdy wygrała dwa z ośmiu spotkań.

Czas kluczowych decyzji

Zmiana dała efekt, bo stargardzianie zwyciężyli w czterech z pięciu ostatnich meczów. W niedzielę pokonali 71:60 ostatnią w tabeli Polpharmę Starogard Gdański. - Wróciliśmy na ścieżkę zwycięstw po porażce w Toruniu. Analizując na szybko mecz, bardzo dobra pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Realizowaliśmy nasz plan w 100 procentach. W ataku dzieliliśmy się piłką. Szukaliśmy otwartych pozycji. Zbilansowaliśmy grę między low postem a obwodem, ale jak widać mecz trwa 40 minut - powiedział Maciej Raczyński.

- Trzeba być gotowym na całe 40 minut. Trochę koncentracji nam zabrakło w drugiej połowie. Polpharma zagrała o wiele bardziej agresywnie w obronie. Zaczęła biegać do szybkiego ataku. Zdobywała łatwe punkty i trochę nasza gra przestała funkcjonować. To przyniosło taki efekt, że musieliśmy się bić do końca o zwycięstwo - dodał trener PGE Spójni Stargard, który zbiera dobre recenzje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało

Po tak dobrym starcie kontynuacja pracy na stanowisku trenera powinna być oczywistością, jednak obie strony (Maciej Raczyński i klub) nie potwierdziły tej decyzji. Kolejnym wyzwaniem będzie wzmocnienie zespołu po tym, jak z gry wypadł na ponad dwa miesiące po operacji kciuka Filip Matczak. Jak potrzebne jest wzmocnienie pokazała druga połowa, w której stargardzianie rzucili tylko 28 punktów.

- W ostatnim meczu przed przerwą na zgrupowanie reprezentacji chcieliśmy zagrać Mateuszem Kostrzewskim na "trójce". Chwilę dostali Filip Siewruk i Szymon Walczak. Myślę, że wywiązali się ze swojej roli. Zobaczymy, co pokażą najbliższe dni - podsumował tajemniczo Maciej Raczyński.

W niedzielę najwięcej punktów dla PGE Spójni (19) rzucił Mateusz Kostrzewski, który trafił 7/10 prób z gry. - To nie był łatwy mecz. Wiedzieliśmy, że od początku musimy postawić nasze warunki. Zagrać mocno i agresywnie, ufać sobie i podawać. W pierwszej połowie wychodziło to niemal idealnie. Mieliśmy około 20 punktów przewagi. To, co nie cieszy, to na pewno druga połowa. Weszło rozluźnienie, za szybkie rzuty. Drużyna ze Starogardu zaczęła się rozpędzać - przyznał skrzydłowy PGE Spójni.

Polpharma pokazała, że potrafi bronić

Zły na swój zespół za mecz w Stargardzie był Robert Skibniewski, który niedawno przejął Polpharmę Starogard Gdański, ale nadal czeka na zwycięstwo. - Chcieliśmy grać tak, jak graliśmy w drugiej połowie, czyli agresywnie na całym boisku. Drużyna pokazała, że to potrafi. Zaczęliśmy grać agresywniej w drugiej części spotkania i to przyniosło pozytywny skutek. W pierwszej połowie byliśmy ospali. Brak energii, ale to już sobie wyjaśniliśmy i nie mogę się doczekać następnego meczu - komentował na konferencji prasowej.

- W ataku zespół będzie grał zgodnie ze swoją charakterystyką naturalną. Mamy grać szybko, ale intensywnie w ataku i obronie. Cała liga wie, że Polpharma jest ofensywnym zespołem i ma ogromny problem w defensywie. Do końca sezonu chcemy grać taką defensywę, jaką zaprezentowaliśmy w drugiej połowie - dodał Robert Skibniewski.

Zrozumieć gry swojej drużyny w pierwszej połowie nie potrafił natomiast Sebastian Kowalczyk. - Tak jak wszyscy widzieli, nie chodziło za bardzo o taktykę, jakieś rozwiązania, tylko ta energia, agresywność, która była w drugiej połowie przynosiła korzyści. Ciężko to wytłumaczyć, że jednak siły, pokłady energii są w drugiej połowie, a nie ma ich przed rozpoczęciem spotkania. To na pewno jest bardzo dziwne. W taki sposób niestety nie wygramy - nie ukrywał rozgrywający Polpharmy.

Zobacz także: Trenerzy wyjadą na kadrę. To problem dla klubów EBL?
Koncert Aleksandra Dziewy. Śląsk ograł MKS

Źródło artykułu: