Matthias Zollner nie wytrzymał i nie przebierał w słowach. "Nie potrafimy zatrzymać ku*** nikogo"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Matthias Zollner
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Matthias Zollner

GTK Gliwice do Warszawy na mecz z Legią jechało z wielkimi nadziejami. Skończyło się na przegranej 85:95. - Nasza obrona to wstyd - wściekał się na Matthias Zollner mówiąc o przyczynach takiego wyniku.

Defensywa gliwiczan, a raczej jej brak - to doprowadziło Matthiasa Zollnera niemal do furii po meczu w stolicy. Niemcowi puściły nerwy.

- Straciliśmy 95 punktów. Fakt, że Legia trafiała trudne rzuty i miała prawie 50 procent skuteczności na dystansie, ale to nadal jest jednak 95 punktów. To dla mnie zdecydowanie za dużo. Nie ma mowy, żebyśmy na tyle pozwalali rywalom - skomentował mecz z Legią Warszawa.

Gdzie Zollner widzi największe problemy? - Nasza obrona to wstyd. W defensywie jeden na jeden nie potrafimy zatrzymać ku*** nikogo. Musimy zrozumieć, że to jest absolutnie niemożliwe co my gramy w obronie - irytował się Niemiec. Wspomniał, że grzeczne rozmowy i tłumaczenia się skończyły.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem

- Legia to dobra drużyna z bardzo dobrymi zawodnikami, ale nie może być tak, że oni kończą swoje akcje lay-up za lay-upem. Musimy to wszystko naprawić natychmiast, a rozmawiamy o tym już od trzech miesięcy - dodał.

Jednym z katów GTK był filigranowy Justin Bibbins, autor 23 punktów i 10 asyst. Im dłużej trwał mecz, ten grał zdecydowanie lepiej. Gliwiczanie mieli swój plan na rozgrywającego Legii, ale funkcjonował on tylko w pierwszej połowie. - Wtedy była dobra presja na nim, a on nie wyglądał dobrze. Jeżeli chcesz go wyeliminować, musisz go zmęczyć, musisz być agresywnym, wywierać presję, wchodzić z nim w kontakt. W drugiej połowie tego nie było - wyjaśniał Zollner.

W Warszawie Niemiec miał do swojej dyspozycji również dwóch nowych graczy - Shannona Boguesa i Szymona Szewczyka. Pierwszy miał 13 punktów i 3 asysty, drugi dołożył 4 "oczka", 5 zbiórek i 3 asysty. - Oni trenowali z nami tak naprawdę półtora dnia. To był pewnego rodzaju problem, ale na pewno nie jest to żadne wytłumaczenie i wymówka, że przegraliśmy - zakończył Zollner.

Kolejne mecze GTK rozegra 3 i 6 grudnia we własnej hali, rywalami będą kolejno King Szczecin i MKS Dąbrowa Górnicza.

Zobacz także:
"Magro był spokojny, Karacić do ucięcia". Prezes MKS-u mówi też o... inwestycji w klinikę
Szykują się poważne zmiany kadrowe w Arged BMSlam Stali

Komentarze (2)
avatar
Cezary Pazura
24.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
identyczną sytuację ma Anwil i to od lat!!! Zawsze znajdzie się gracz ,który Ku...a rzuca powyżej 20 punktów . Nigdy jakoś strategie nie działały.... 
avatar
Fanatic76
23.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może czas przyznać się trenerze Zollner do własnych błędów? Z takim składem przegrać? Może czas na trochę pokory!