Odejście Justina Bibbinsa do francuskiego Elan Bearnais Pau-Lacq-Orthez oznaczało, że Wojciech Kamiński stracił najważniejszy element swojej tak doskonale działającej maszyny.
Filigranowy rozgrywający notował średnio 18,5 punktu oraz 7 asyst na mecz. Był bez dwóch zdań wielkim - pomimo 170 centymetrów wzrostu - liderem i motorem napędowym znakomitej Legii.
- Po transferze Justina Bibbinsa stanęliśmy przed koniecznością wzmocnienia naszej formacji obwodowej. Szukając rozgrywającego sięgnęliśmy po grającego dotąd w Lublinie Lestera Medforda - przyznał szkoleniowiec stołecznej ekipy w komunikacie prasowym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!
Lestera Medforda już od dłuższego czasu starał się wytransferować Start Lublin, gdzie rozpoczął sezon i gdzie wiązano z nim ogromne nadzieje. Ten nie był jednak w stanie im sprostać. Dodatkowo był "problematyczny" - w ostatnim czasie nawet nie trenował z drużyną. Zainteresowanie Legii pomogło zatem w pozbyciu się problemu.
To jednak inny zawodnik w porównaniu do Bibbinsa, ale Kamińskiemu pasował. W Starcie miał przebłyski - notował średnio 6,6 punktu, 5 asyst i 2 przechwyty. - Jest to zawodnik posiadający pożądane przez nas parametry: dobry obrońca, potrafiący wykreować otwarte pozycje kolegom z zespołu, a przy tym sam potrafi zdobywać niemało punktów - dodaje Kamiński.
Popularny "Kamyk" szukał gracza, który podobnie jak Bibbins dobrze czuje się w szybkiej grze, który potrafi doskonale napędzić tempo Legii. Medford w nowej drużynie może zadebiutować już w niedzielę podczas wyjazdowego meczu z Kingiem Szczecin.
Zobacz także:
M.J. Rhett opuścił GTK Gliwice i wzmocnił lokalnego rywala
Tomasz Jankowski mówi o komentowaniu, idealnym Lundbergu i kiepskim Anwilu