GTK przegrało 5 z 6 swoich ostatnich meczów w Energa Basket Lidze. Gliwiczanie na finiszu pierwszej rundy stracili szansę na grę w Suzuki Pucharze Polski. Teraz muszą się odrodzić, żeby po raz pierwszy w historii zagrać w fazie play-off, bo taki jest cel.
W sobotni wieczór na podopiecznych Matthiasa Zollnera czeka trudne wyzwanie, jakim będzie wyjazdowy pojedynek z Enea Astorią (obie drużyny mają bilans 7:9). Dodatkowo urazy zaburzyły przygotowania do tego meczu.
Już przed tygodniem w Toruniu w składzie GTK Gliwice zabrakło Jordona Varnado. Trzeci strzelec EBL (średnia 19,1 punktu na mecz) pauzował z powodu urazu, jakiego doznał w starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza - konkretnie chodziło o obrzęk siatkówki oka. Lekarze dali mu już jednak zgodę na powrót "do pracy".
W tygodniu odpoczywali też Josh Perkins i Łukasz Diduszko. Amerykański rozgrywający miał problem z mięśniem dwugłowym i dwa dni pracował z fizjoterapeutami. Polski skrzydłowy z kolei musiał podleczyć uraz mięśnia łydki.
Cała ta trójka w sobotę pojawi się jednak na parkiecie w Bydgoszczy. Zabraknie na pewno Kacpra Radwańskiego, ale ten wypadł na około trzy miesiące. Kapitan GTK jest już po zabiegu kolana. Jego brak może mieć kluczowe znaczenie - to bez dwóch zdań najlepszy defensor w gliwickiej ekipie.
To on "opiekował" się m.in. Corey'em Sandersem w pierwszej konfrontacji GTK z Astorią. Amerykanin co prawda uzbierał wtedy 18 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst, ale miał też 5 strat i trafił zaledwie 7 z 16 rzutów z gry. Gliwiczanie wygrali tamten mecz 91:83.
Zobacz także:
To będzie trafiony strzał? King Szczecin ma nowego rozgrywającego
Polpharma złapała kontakt. "Pamiętam z czasów mojej gry, że koncentracja mogła uciec"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa w wersji retro. Fani są zachwyceni