Leworęczny MVP z 2018 roku już przed rozpoczęciem sezonu 2020/2021 mówił otwarcie, że chce opuścić Houston Rockets i dołączyć do zespołu, liczącego się w walce o mistrzostwo ligi NBA. James Harden wymieniał kluby, w których chciałby występować, m.in. Milwaukee Bucks, Brooklyn Nets czy Miami Heat.
"Brodacz" mimo wszystko rozpoczął nowy sezon w barwach Rockets, ale jeśli zarząd klubu z Teksasu liczył, że ich supergwiazdor jednak zmieni zdanie odnośnie transferu, to po tych słowach nie powinni mieć już wątpliwości.
- Kocham to miasto. Zrobiłem wszystko, co byłem w stanie. Ta sytuacja jest szalona. To jest coś, czego nie da się już naprawić. Dzięki - powiedział James Harden na pomeczowej konferencji prasowej po wtorkowej porażce z Los Angeles Lakers (100:117), a następnie wstał i wyszedł z pomieszczenia.
ZOBACZ WIDEO: PŚ w skokach narciarskich. Co kluczem do sukcesów Andrzeja Stękały? Skoczek zwrócił uwagę na ważny element
Lider Teksańczyków wcześniej tłumaczył jeszcze: - Nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. W ostatnich meczach było widać różnicę między nami, a zespołami z czołówki.
Jak donosi portal ESPN, Harden wie, że jego aktualny pracodawca cały czas prowadzi rozmowy ws. wymiany, jednak sternikom klubu z Houston wciąż nie udało się wypracować wystarczająco satysfakcjonujących warunków transferu.
Jeszcze przed startem sezonu Rockets przedstawili Hardenowi ofertę dwuletniego kontraktu, opiewającego na kwotę 103 milionów dolarów. Zostałby on pierwszym koszykarzem, który za rok gry otrzymywałby wynagrodzenie w kwocie ponad 50 milionów. 31-latek nie wykazał jednak zainteresowania i nie przystał na lukratywną ofertę.
Harden występuje w Rockets od 2012 roku. W tym czasie został wybrany MVP sezonu zasadniczego 2017/2018, a także trzy razy z rzędu był królem strzelców ligi (2018-2020).
"I love this city. I've literally done everything I can. This situation is crazy. It’s something I don’t think can be fixed. Thanks."
— SportsCenter (@SportsCenter) January 13, 2021
—James Harden on the Rockets pic.twitter.com/LcPLn09TgE
Czytaj także: Zamieszki w USA. Marcin Gortat: Ten kraj potrzebuje silnego przywódcy
Seth Curry ma COVID-19. O pozytywnym wyniku testu zespół dowiedział się... w trakcie meczu