PGE Spójnia Stargard potrzebuje zwycięstwa jak tlenu. Drużyna prowadzona aktualnie przez Marka Łukomskiego (wcześniej Macieja Raczyńskiego, który wrócił teraz na stanowisko asystenta), doznała czterech porażek w swoich pięciu ostatnich meczach i z bilansem 9-12 spadła na 12. miejsce w tabeli (za plk.pl). Pomóc im wrócić na właściwe tory mają nowi zawodnicy: Jay Threatt i Francis Han. Jeśli klub dopełni wszelkich formalności związanych z licencjami, obaj wystąpią w piątkowym meczu z Polskim Cukrem.
Threatt w poprzednim, burzliwym sezonie najpierw został odsunięty od składu Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski, kiedy trenerem był Jacek Winnicki, a następnie został przywrócony do zespołu i u Łukasza Majewskiego stał się czołowym zawodnikiem. Amerykański rozgrywający w 20 meczach notował średnio 13,6 punktu i 7,0 asysty. Był najlepszym podającym Energa Basket Ligi.
Teraz Jay Threatt wraca do Polski, w piątek ma zadebiutować w barwach PGE Spójni. - Cieszy mnie to, że wracam do tej ligi. Mam tu niedokończone sprawy - mówi nam 31-latek, który został sprowadzony do Stargardu w zastępie za spisującego się fatalnie Jerome'a Dysona.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity efekt. Zobacz, co się stało z wylanym wrzątkiem przez siatkarza
- Poprzedni sezon, w którym zaczęło iść nam dobrze, został przerwany przez COVID-19. Nie dokończyłem go tak, jakby chciał. Teraz mam zamiar to zmienić. Dam z siebie wszystko - zaznacza Threatt w rozmowie z naszym portalem. - Podoba mi się to, że Spójnia walczy o play offy i ja mam pomóc osiągnąć ten cel. Uważam, że mogę być przydatny drużynie - dodaje.
Threatt ostatni raz na koszykarskim parkiecie w oficjalnym meczu widziany był 4 marca 2020 roku. Jego Arged BMSlam Stal zwyciężyła wtedy z Polpharmą Starogard Gdański, którą prowadził... Marek Łukomski 106:66. Amerykanin zdobył 14 punktów, miał cztery zbiórki, osiem asyst, trzy przechwyty, eval 25 i najwyższy w zespole wskaźnik plus/minus na poziomie 42. Kibice PGE Spójni na pewno nie mieliby nic przeciwko, żeby rozgrywający zagrał na podobnym poziomie w piątkowym meczu z Polskim Cukrem Toruń (początek o godz. 17:35).
Czy blisko 10 miesięcy bez gry da się mu we znaki? - Spędziłem w ostatnich tygodniach sporo czasu na siłowni i indywidualnych zajęciach w hali. Być może nie są to warunki meczowe, ale bardzo dużo mi to dało. Czuję się świetnie, jestem gotowy - kończy Jay Threatt.
Czytaj także:
Maszyna się nie zatrzymuje. Zastal rozbił Astorię. Rewelacyjni Groselle i Freimanis
Śląsk Wrocław gromi i gra o medale. Oliver Vidin: Anwil w play-off? To byłby cud