Piekielnie mocny jest Enea Zastal BC. Zielonogórzanie - prowadzeni jeszcze przez Iffe Lundberga - idą w tym turnieju jak burza. Najpierw pokonali Asseco Arkę 22 punktami, a w półfinale nie dali żadnych szans BMSlam Stali, ogrywając ją różnicą aż 26 oczek. To był prawdziwy pokaz siły w wykonaniu mistrza Polski, który pokazał rywalom, że jeszcze im sporo brakuje do walki o złoto. To była prawdziwa lekcja koszykówki.
- Od pierwszej minuty bardzo poważnie potraktowaliśmy Stal, rywale na to zasługują, mają dobry skład, dobrego trenera i wiedzieliśmy, co potrafią zagrać. To był znakomity dzień w ataku, świetnie dzieliliśmy się piłką, a w obronie też zagraliśmy bardzo solidnie - chwalił swoich zawodników Żan Tabak.
Warto nadmienić, że zielonogórzanie w półfinale stracili Cecila Williamsa, który skręcił staw skokowy, w najbliższym czasie Amerykanina nie zobaczymy na parkiecie. Zastąpi go Blake Reynolds, który przyjechał z drużyną do Lublina, ale dwa mecze oglądał z perspektywy trybun.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie powstydziłyby się największe gwiazdy futbolu!
W finale Enea Zastal BC zmierzy się z PGE Spójnią Stargard, która jest świetnie dysponowana w Lublinie. Podopieczni Marka Łukomskiego najpierw ograli Śląsk Wrocław 92:73, a w sobotę uporali się z Treflem Sopot 84:73. Stargardzianie są rewelacją tego turnieju, prezentują koszykówkę o dużej jakości, widać, że trener Łukomski wprowadził nowe pomysły, które się sprawdzają. Drużynę prowadzi generał Jay Threatt, swoje robią Raymond Cowels, Filip Matczak, a nawet Omari Gudul poprawił swoją grę w porównaniu do poprzednich miesięcy. Tak grającą PGE Spójnię przyjemnie się ogląda.
- Jesteśmy w finale - nie krył wielkiej radości trener Łukomski po pokonaniu Trefla w półfinale. - Zapracowaliśmy na zwycięstwo, wygrała drużyna lepsza - dodał.
- Wiara zespołu była ogromna przed rozpoczęciem turnieju. Wszyscy nastawiali się na grę w finale. Trenerzy spakowali koszule na trzy mecze, a zawodnicy zabrali więcej koszulek - przyznał Łukomski.
W finale PGE Spójnia zmierzy się z wielkim Zastalem, który idzie jak walec. Czy dojdzie do sensacji? Jak ograć mistrza Polski? Trener Łukomski ma sporo wniosków po meczu 5 lutego, w którym Zastal wygrał w Stargardzie 97:80. Wtedy losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatniej kwarcie, którą mistrzowie Polski wygrali 14 punktami. Szkoleniowiec PGE zapewnił, że jego drużyna ma atuty, która są w stanie przeciwstawić się wielkiemu Zastalowi.
- Wtedy zabrakło nam trochę zdrowia. Warto dodać, że nie było w składzie Filipa Matczaka. Jego powrót jest dla nas istotny. Mamy teraz dwóch zawodników, którzy mogą naciskać rozgrywającego rywali. Świetnie robią to Cowels i Matczak. To nasz duży atut. Z Zastalem trzeba grać, nie bać się ich. Wiemy, że grają w tym momencie najlepiej w Polsce, ale my też mamy swoje atuty i postaramy się je wykorzystać - skomentował Łukomski.
Już sam awans do finału jest wielkim osiągnięciem zespołu ze Stargardu, który nawet nie jest pewny gry w fazie play-off! A może się tak okazać, że finałowe starcie Zastalu z PGE będzie przedsmakiem rywalizacji w play-off, bowiem podopieczni Marka Łukomskiego są na najlepszej drodze do zajęcia ósmego miejsca. A wiemy już, że Enea Zastal BC ma zapewnioną pozycję lidera po rundzie zasadniczej.
Finałowe starcie Enea Zastalu BC z PGE Spójnią rozpocznie się o 17:00. Transmisja w Polsacie Sport Extra i Super Polsacie.
Zobacz także:
"Zespół muzyczny", "pracuś" i "bonus od JJ", czyli jak Zastal pokonał wielkie CSKA
Aaron Cel: Odmówiłem topowym klubom. Z Polskim Cukrem na dobre i na złe [WYWIAD]
Marcel Ponitka: Trudno było odejść z Zastalu. Rosjanie mnie zaskoczyli [WYWIAD]
Anwil Włocławek. Kyndall Dykes zostaje: zaskakujący kontrakt!