Wielkie pieniądze zainwestowane w Iffe Lundberga zaczęły spłacać się od pierwszego jego występu w barwach CSKA Moskwa. Duńczyk już "na dzień dobry" dołożył wielką cegłę do ważnego sukcesu w Pireusie.
Lundberg mecz rozpoczął z ławki, ale na parkiecie spędził aż 26 minut, co było drugim wynikiem w ekipie Dimitris Itoudisa. Duńczyk uzbierał 13 punktów, wykorzystując 5 z 10 rzutów z gry, w tym 3 z 5 "trójek". Dołożył do tego 4 zbiórki, 3 asysty i 2 przechwyty. Wskaźnik jego efektywności gry pokazał liczbę 15 i tutaj również był to drugi wynik w zespole.
Udany debiut dał podwójną satysfakcję, bo CSKA wygrało w niesamowitych okolicznościach. Rosjanie prowadzili z Olympiakosem Pireus od samego początku. Przewaga była wyraźna, bo sięgała rekordowo nawet 25 "oczek". Grecy na finiszu byli jednak o włos od odwrócenia losów tego szalonego spotkania.
W początkowej części trzeciej kwarty rosyjski gigant prowadził 51:26, a dwanaście sekund przed końcem było 74:73 dla gospodarzy. Wtedy jeden rzut wolny przestrzelił Giorgos Printezis. Po drugiej stronie przewinienie wymusił Mike James - ten nie zawiódł na linii, a CSKA wygrało 75:74.
CSKA z bilansem 17 zwycięstw i 8 porażek jest drugie w tabeli Euroligi - do pierwszej Barcelony traci jedną wygraną.
Olympiakos Pireus - CSKA Moskwa 74:75 (12:24, 14:20, 23:15, 25:16)
Zobacz także:
Grecki dziennikarz nowej gwieździe Zastalu: Stać go na wielkie rzuty
Anwil nie wyczerpał limitu pecha. Dwóch zawodników wypadło do końca sezonu!
Arged BMSlam Stal w końcu odkryła swoją ostatnią kartę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szpilka wie, jak wzburzyć fanów