Wszystko wyszło od Zlatana Ibrahimovicia, który niejako wbił "szpilę" w gwiazdę amerykańskiej koszykówki, lidera Los Angeles Lakers.
- LeBron jest fenomenalny w tym, co robi, ale nie podoba mi się, gdy ludzie mający jakiś status, jednocześnie zajmują się polityką - przyznał "Ibra" w rozmowie z UEFA.
Piłkarz AC Milan jest zdania, że każdy powinien skupić się na tym co robi najlepiej. - Ja gram w piłkę nożną, ponieważ jestem najlepszy w grze w piłkę. Nie zajmuję się polityką. Robiłbym to, gdybym był politykiem - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Połamał hokejowy kij na głowie rywala
Wiadomo było, że LeBron James nie pozostawi tego bez komentarza. - Nigdy się nie zamknę i nie przestanę mówić o rzeczach, które są złe - przyznał na konferencji prasowej po meczu Lakers - Portland Trail Blazers aktualny mistrz NBA.
36-latek ma niesamowicie mocną pozycję w swoim kraju, a z jego zdaniem i opinią liczy się bardzo duża część społeczeństwa. I właśnie dlatego James przyznał, że się nie zamknie. Często zabiera głos w sprawach równości, niesprawiedliwości społecznej czy rasizmu. Nierzadko komentuje sytuacje nie tylko na "swoim podwórku", ale i sprawy dotyczące całego świata.
Co więcej, James doszukał się również haczyka na Ibrahimovicia. Przypomniał bowiem sytuację z 2018 roku, kiedy ten sugerował coś na zasadzie "ukrytego rasizmu" w Szwecji. - Gdybym nazywał się Andersson albo Svensson to broniliby mnie nawet wtedy, gdybym obrabował bank - miał powiedzieć wówczas legendarny piłkarz.
I jeden z najlepszych koszykarzy w historii NBA wrócił do tego. - W 2018 roku mówił o tym, że ma w swoim kraju problem, bo nie ma tradycyjnego szwedzkiego nazwiska. Mówił tak, prawda? Odrabiam swoje zadanie domowe i zawsze wiem, co mówię. Musisz uważać, bo mnie lepiej nie atakować - dodał LBJ.
Zobacz także:
Słowa Ibrahimovicia wywołały burzę w sieci. Uderzył w legendę koszykówki
Mavericks i Doncić przerwali serię ośmiu zwycięstw Nets, wrócił Porzingis