Iskrzy na linii Legia - King. Poirytowany Jesus Ramirez. "Mogę każdemu pokazać protokół"

Gorąco nie tylko na parkiecie, ale też w sali konferencyjnej. Jesus Ramirez, trener Kinga, mocno zirytował się wypowiedziami rywali, którzy sugerowali, że zespół trenował w ciszy i zyskał na czasie przed meczami w play-off.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Jesus Ramirez Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski/King / Na zdjęciu: Jesus Ramirez
Wojenka na linii Legia Warszawa - King Szczecin zaczęła się na kilka dni przed ostatnim meczem rundy zasadniczej. Spotkanie - z racji pozytywnych testów na obecność koronawirusa w szczecińskim obozie - przesunięto o siedem dni.

Ostatecznie jednak klub z Pomorza Zachodniego wysłał do stolicy ośmiu juniorów, dla których starcie z wiceliderem był ogromnym zderzeniem. Legia rozgromiła Kinga 137:43. To była najwyższa wygrana w historii koszykarskiej ekstraklasy.

Trener Wojciech Kamiński był poirytowany faktem, że szczecinianie przysłali do stolicy "chłopców, którzy byli rzuceni na rzeź" (choć sami juniorzy podkreślali, że dla nich to było ogromne doświadczenie i lekcja na przyszłość). Polski szkoleniowiec kilka razy mówił o tym, że szczecinianie powinni przyjechać zawodnicy z pierwszego zespołu, którzy już wznowili treningi. Pikanterii dodawał fakt, że tę informację potwierdził trener zespołu młodzieżowego Kinga, Adam Sell.

ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"

- Mimo ogromnej porażki, pokazali się z niezłej strony. To nie jest ich wina. Nie rozumiem zachowania szczecińskiego klubu. Dlaczego nie przyjechali zdrowi i trenujący zawodnicy? Mamy informacje, że tacy gracze w Kingu są, ale to jest już poza nami - mówił Kamiński. W podobnym tonie wypowiadali się także inni przedstawiciele warszawskiego klubu, którzy twierdzili, że zespół trenował w ciszy i zyskał na czasie przed meczami w play-off.

Te wypowiedzi wywołały duże poruszenie w obozie rywali. Co prawda King - przed fazą play-off - żadnego oficjalnego stanowiska nie zajął, ale wiemy, że trener Jesus Ramirez był oburzony opinią swojego vis-a-vis. Swoje niezadowolenie wyraził na konferencji prasowej, Hiszpan był mocno poirytowany całą sytuacją.

- Bardzo trudno słuchać mi tego, że moi koledzy po fachu mówią, że nie potrafią zrozumieć, dlaczego zdrowi zawodnicy nie przyjechali na mecz do Warszawy. Pamiętajmy, że nie nie rozmawiamy o rywalizacji, meczu, koszykówce, a o zdrowiu i bezpieczeństwie. Jestem otwarty na to, by pokazać jak nas leczono i protokoły medyczne. Jeśli ktoś nie potrafi liczyć, mogę wytłumaczyć, ile dni według protokołu trzeba spędzić w kwarantannie. Walczyliśmy z czymś znacznie poważniejszym - powiedział Jesus Ramirez.

W trakcie pierwszego meczu ćwierćfinałowego nie brakowało emocji. Na boisku - podobnie jak w sali konferencyjnej - wrzało, atmosfera była gęsta. Zawodnicy nie oszczędzali sobie kuksańców, pod koszami była naprawdę twarda, fizyczna walka. "Typowy mecz play-off" - mówili eksperci. Legia Warszawa wygrała po dogrywce z Kingiem Szczecin 99:91, mimo że jeszcze na niecałą minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu zespół z Pomorza Zachodniego prowadził czterema punktami (85:81).

Dobra forma Kinga... nie zaskoczyła trenera Kamińskiego, który po raz kolejny podkreślił, że większość zawodników w Szczecinie trenowało przed rozpoczęciem fazy play-off. Dodał jednocześnie, że takie "gierki" są typowe dla fazy play-off.

- Nie byłem składem i postawą Kinga zaskoczony. Staraliśmy się na bieżąco dowiadywać, ilu zawodników bierze udział w treningach. Mieliśmy informacje, że większość z nich trenowała i spodziewaliśmy trudnego meczu. Takie są play-offy - tu trzeba spodziewać się rzeczy niespodziewanych. Trzeba przeciwnika uśpić. King jest mocny, ma naprawdę klasowych zawodników - powiedział Kamiński.

- To było dość dziwne doświadczenie, nie wiedzieliśmy, jak zareagujemy. Wszystko, co mogło się wydarzyć, było niespodzianką. Pokazaliśmy charakter i za to dziękuję zawodnikom. Wykonali doskonałą robotę. Musimy dalej pracować, bo to dopiero początek serii - skomentował z kolei Jesus Ramirez.

Kibiców zaintrygował fakt, że Maciej Lampe spędził na boisku tylko pięć minut. Jesus Ramirez wyjaśnił, że wyjazd reprezentanta Polski do stolicy do ostatniej chwili stał pod dużym znakiem zapytania. Po otrzymaniu negatywnego wyniku na obecność COVID-19 wsiadł do autokaru.

- Jeszcze we wtorek przed treningiem wynik był pozytywny. Wypełnialiśmy protokół, jak w przypadku każdego gracza i później ten wynik okazał się negatywny. Jak zna się symptomy i skutki wirusa, można zrozumieć dlaczego nie zagrał wielu minut - zaznaczył Hiszpan.

Drugi mecz tej serii odbędzie się w sobotę 3 kwietnia (godz. 20:25 - Polsat Sport News), a gospodarzem ponownie będzie Legia. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.



Zobacz także:
Adam Waczyński odsłania kulisy powrotu do kadry. Rozmawiał z zespołem, co z trenerem i prezesem? [WYWIAD]
Rafał Juć, skaut NBA: W PLK potrzeba dyrektorów sportowych [WYWIAD]
Gortat posądzony o naruszenie "świętości Lewandowskiego". Jest odpowiedź byłej gwiazdy NBA
Adrian Bogucki: Gdy zadzwonił Zastal, pomyślałem: "serio? chyba żartujesz!" [WYWIAD]

Która drużyna awansuje do półfinału PLK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×