Głośne "Hej Stal" rozpętało burzę! Paweł Matuszewski odpowiada na krytykę

Burza rozpętała się po pierwszym meczu półfinału Legii z Arged BMSlam Stalą. Nie chodzi jednak o wydarzenia z koszykarskiego parkietu, ale z trybun hali w Ostrowie Wielkopolskim. - Nie rozumiem ataku na klub i ligę - podkreśla Paweł Matuszewski.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Na zdjęciu w środku: Paweł Matuszewski Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz/Arged BMSlam Stal / Na zdjęciu w środku: Paweł Matuszewski
"Sorry, ale jeśli to jest neutralna bańka z dopingiem miejscowych z trybun to chyba ktoś tu nie rozumie słowa neutralna" - napisał na Twitterze Jacek Białogłowy, dziennikarz Radia Zielona Góra, dołączając film, na którym widać i słychać dopingującą grupę przedstawicieli klubu z Ostrowa. W mediach społecznościowych rozpętała się prawdziwa burza.

Mocno skrytykowana została nie tylko sama Stal, ale także Polska Liga Koszykówki. Lidze zarzucano, że nie trzyma się wytycznych sanitarnych i pozwala na ustępstwa. Przedstawicielom Stali wytykano natomiast, że ich zachowanie, czyli żywiołowy doping w hali i wsparcie zespołu, przynosi wstyd.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy właściciela klubu z Ostrowa, Pawła Matuszewskiego. - Przede wszystkim chcę podkreślić, że koszykówka jest moją wielką, życiową pasją, której poświęcam swój czas oraz ciężko zarobione pieniądze. Nigdy nie potrafiłem siedzieć w loży vipowskiej i ze spokojem oglądać meczów mojego zespołu. Tak było i tak zawsze będzie - zaczął Matuszewski, którego drużyna w przeszłości zdobywała już brązowy oraz srebrny medal mistrzostw Polski, a także sięgnęła po triumf w pucharze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

- Czuję się częścią tej drużyny, dlatego od zawsze "gram" z moim zespołem. Żywiołowo dopinguję i bardzo emocjonalnie przeżywam każdą akcję, sytuację, stracony i zdobyty punkt - zaznacza właściciel Arged BMSlam Stali.

Czy w środę w Ostrowie Wielkopolskim zostały złamane zasady, obowiązujące podczas turnieju finałowego? - Podczas "bańki" są jasno ustalone zasady, do których wszyscy się zastosowaliśmy i nie ma od tego żadnych odstępstw. Środowy mecz oglądałem z wyznaczonego przez PLK miejsca na hali. Według wytycznych PLK - każdy klub uczestniczący w rozgrywkach ma możliwość wydelegowania 5 osób, które mogą być obecne w hali podczas meczu. Mój klub dostosował się dokładnie do w/w zasad - odpowiada nam Matuszewski.

- W trakcie pierwszego meczu półfinałowego dopingowaliśmy nasz zespół do walki. To naturalna, niezabroniona rzecz w każdych rozgrywkach sportowych. Nie rozumiem całkowicie ataków skierowanych w stronę naszego klubu, a przede wszystkim w stronę Polskiej Ligi Koszykówki. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ktokolwiek kibicował swoim zawodnikom i wspierał swój zespół, tak jak potrafi. Ja, wspieram moich chłopaków w taki właśnie sposób i nie zamierzam tego zmieniać, bo nie widzę w tym nic złego. Będę zawsze z moimi stalowymi wojownikami i w każdym momencie będę ich dopingował - zakończył stanowczo Paweł Matuszewski.

Udało nam się ustalić, że pięć wejściówek na mecze turnieju finałowego, jako współorganizatorowi, przysługują też miastu Ostrów Wielkopolski. Do "bańki" akredytowało się ponadto liczba około 25 dziennikarzy. Wszystkie osoby, które nie są odizolowane, mogą tylko i wyłączenie przebywać na koronie hali, daleko od parkietu.

Arged BMSlam Stal w pierwszym meczu półfinału pokonała Legię Warszawa 85:80 i w serii do trzech zwycięstw prowadzi 1-0. Drugi mecz już w czwartek o godz. 17:35 w Arenie Ostrów.

Czytaj także:
Wielka szansa Śląska, mieli Zastal na widelcu. Koszmarne rzuty wolne!
Ziścił się najczarniejszy scenariusz. Jeden z liderów Denver Nuggets kończy sezon

Czy zgadzasz się z Pawłem Matuszewskim?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×