Suzuki I liga. Decka odsłania pierwszą kartę. Marcin Radomski: zmiany? Takie jest właśnie życie trenera

Materiały prasowe / Materiały prasowe Klub Koszykarski Decka Pelplin / Na zdjęciu: Marcin Radomski
Materiały prasowe / Materiały prasowe Klub Koszykarski Decka Pelplin / Na zdjęciu: Marcin Radomski

Mimo że rozgrywki Suzuki 1LM jeszcze trwają, pierwszoligowa Decka Pelplin odsłania pierwszą kartę w kontekście sezonu 2021/22.

Po tym, jak po debiutanckim sezonie Decki na parkietach Suzuki 1LM Bartosz Sarzało zdecydował się przenieść do pobliskiego Starogardu Gdańskiego (więcej tutaj), w klubie z Pelplina pojawił się wakat na ławce trenerskiej. Przez ostatnie kilka tygodni - po raz pierwszy - szukano zastępstwa.

Pierwsza karta

Przemysław Bieliński, prezes pierwszoligowego klubu, zdradził niedawno, że nie mógł narzekać na brak zainteresowania przejęciem zespołu. Wśród kandydatów znalazł się m.in. Marcin Radomski, dotychczasowy szkoleniowiec Miasta Szkła Krosno (6. miejsce po sezonie zasadniczym), w przeszłości związany także z Kłodzkiem i Wałbrzychem. To właśnie 40-latek z Podkarpacia przeniesie się na Pomorze, by w sezonie 2021/22 poprowadzić pelplińską drużynę.

- Poświeciłem bardzo dużo czasu na analizę kandydatów do objęcia stanowiska pierwszego trenera Decki Pelplin w nadchodzącym sezonie. Mój wybór zdecydowanie padł na Marcina Radomskiego - trenera z doświadczeniem, charyzmą, chęcią doskonalenia się oraz doskonałą znajomością realiów rozgrywek pierwszej ligi - argumentuje Przemysław Bieliński w klubowym komunikacie, dodając: - Przeczytałem i obejrzałem chyba wszystkie dostępne wywiady Marcina, przeanalizowałem w jaki sposób prowadził swoje zespoły. W przeprowadzonych przez nas rozmowach było wiele spójnych wizji odnoszących się do budowy, funkcjonowania i prowadzenia zespołu, w oparciu o możliwości, którymi będziemy dysponowali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kasia Dziurska wróciła z wakacji. Od razu do pracy

O byciu trenerem...

- Jaki to zawód? Trudny i nieprzewidywalny, ale dający wiele możliwości i satysfakcji. Jest to praca z ludźmi, więc wszystko zależy od tego, jakie osoby mamy dookoła siebie. Klub to zawsze grupa ludzi, zaczynając od kibiców, prezesów, osób związanych z klubem, kończąc na grupie trenerskiej i zawodnikach. Od wartości relacji pomiędzy tymi grupami zależy tak naprawdę to, jaka ta praca trenera jest, bo trener jest osobą, która musi mieć zbudowane relacje z każdą z tych grup. Więc jeżeli dookoła ciebie są osoby wartościowe, z którymi jest dobre porozumienie, to praca trenera jest jeszcze bardziej efektywniejsza, a co za tym idzie - przyjemniejsza - opowiada Marcin Radomski.

- W takiej sytuacji każdy wlewa w siebie potrzebną motywację. Ludzie się wzajemnie nakręcają, a gdy nie idzie, dużo szybciej znajduje się wyjście z trudnej sytuacji. Wtedy jest to zawód dający bardzo dużo satysfakcji i pozytywnych emocji. Niestety, często nie jest tak kolorowo i trzeba sobie radzić z wieloma problemami, a jak tych problemów jest za dużo i dołoży się do tego stres meczowy, to jest to zawód nieprzewidywalny, bo czasami jedna porażka potrafi wprowadzić duże zamieszanie i w efekcie prowadzić do następnej porażki. A ta, już może prowadzić do rozgrywania meczu o posadę. Ja już dwa razy w swojej karierze grałem taki mecz - jeden do przerwy przegrywałem 20 punktami, ale na ten moment, mam w takich meczach dwa zwycięstwa. Ale mam pełną świadomość, że ten brak stabilizacji ma swoją cenę i moje ciało kiedyś mi wystawi rachunek, pytanie tylko, jak wysoki.

O zmianach i o tym, dlaczego Decka Pelplin...

- Takie jest właśnie życie trenera, zmiana jest jego częścią. Do zmiany skłoniła mnie aktywność prezesa Przemka Bielińskiego. Dosyć szybko nawiązany został kontakt i mimo iż chciałem zostać w Krośnie i zagrać w końcu sezon bez koronawirusa w tle, to aktywność prezesa, plan działania, jaki mi przedstawił, warunki organizacyjno-finansowe spowodowały, że zacząłem ofertę poważniej rozważać.

- Ostatnią rzeczą, która pchnęła mnie w kierunku podjęcia decyzji była moja żyłka podróżnika i chęć zobaczenia i sprawdzenia się w miejscach, w których mnie jeszcze nie było (nie bez powodu więc do finalizacji doszło w malowniczych Bieszczadach - przyp.red.). Bo nigdy nie pracowałem na północy, więc chęć poznania tego środowiska, zarówno jeżeli chodzi o trenerów, prezesów, zawodników trochę lepiej, ale także chęć poznania tej części Polski. Gór tu nie znajdę i jest to pewien problem, ale nad Morzem Bałtyckim, na Kaszubach, w Borach Tucholskich czy na Mazurach, z pewnością znajdę ciekawe miejsca i aktywności, które dadzą mi i mojej rodzinie wiele satysfakcji.

O celach i planach na nowy sezon...

- Celem samym w sobie jest pozostanie na poziomie pierwszej ligi i stabilny oraz konsekwentny rozwój zarówno sportowy, jak i organizacyjny. Moje zdanie jest takie, że dla beniaminka najtrudniejszy jest, o ile pozostanie w pierwszej lidze, drugi rok w lidze. W pierwszym jest zawsze dużo motywacji i euforii wynikającej z nowych rozgrywek, jest też się pewnego rodzaju niewiadomą, a to w ogólnym rozrachunku może dać kilka wygranych spotkań ekstra. W drugim roku już tego bonusu nie ma i jest kilka takich elementów, które powodują, że dużo trudniej jest zbudować drużynę. Plan jest na razie w procesie tworzenia, ale jest ciekawy pomysł, który jeżeli dojdzie do skutku, to Decka Pelplin może być ciekawą drużyną do oglądania.

O koncepcji, wizji prowadzenia zespołu i doświadczeniu...

- Jeżeli chodzi o budowę drużyny, wszystko zależy od pewnych decyzji, które jeszcze są przed nami, więc nie ma co o tym teraz za dużo mówić. Staramy się z prezesem zbudować ciekawą drużynę, która sprawi niejedną niespodziankę i da wiele radości kibicom. Miejmy nadzieję, że z kibicami na trybunach zrobimy pelpliński kocioł i każda drużyna będzie musiała tu wiele zdrowia zostawić żeby cokolwiek osiągnąć.

- Ja wnoszę do Pelplina całe moje doświadczenie, ale żeby wszystko jeszcze dobrze ocenić potrzeba czasu, bo dopiero poznaję ludzi dookoła klubu, jak i sam klub. Mogę tylko powiedzieć, że pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, jest sporo ludzi dla których klub jest ważnym elementem, jest duże zaangażowanie i tak jak powiedziałem na przedtem, że jeżeli są w klubie i dookoła niego wartościowi ludzie, to jest to fundament do tego, aby drużyna osiągała sukcesy ponad stan. Pierwszy pobyt w Pelplinie dał mi dużo pozytywnej energii i bardziej zmotywował do jeszcze cięższej mrówczej pracy, którą teraz trzeba wykonać, żeby zbudować ciekawą drużynę - kończy nowy trener Decki Pelplin.

Zobacz także: Żan Tabak: Dwa lata wielkich sukcesów. Trener Zastalu mówi, czemu odchodzi z Polski
Jakub Garbacz: Ten sezon jak piękny sen. MVP finałów mówi o przyszłości w kadrze i w Stali [WYWIAD]

Źródło artykułu: