"Brodacz" przyzwyczaił nas, że jest maszyną do zdobywania punktów, a przy tym często zapisuje przy swoim nazwisku podwójną lub potrójną zdobycz. Dotychczas skompletował w karierze aż 250 double-double i 58 triple-double. Trzy razy z rzędu (2018-2020) był też królem strzelców. To wszystko do tej pory nie przyniosło mu jednak mistrzostwa NBA.
James Harden teraz ma wielką szansę, żeby sięgnąć po upragniony tytuł. Drużyna Brooklyn Nets, w której występują też m.in. Kevin Durant i Kyrie Irving, jest jedną z najpoważniejszych kandydatów do wygrania ligi. Harden przed rozpoczęciem fazy play-off porozmawiał z mediami. Tłumaczył, do jakich doszedł konkluzji na przestrzeni lat.
- Kiedy skupiałem się na liczbach i wykręcałem efektowne statystki, nie było to wystarczająco dobre - przyznał 31-latek, który na początku tego sezonu trafił do Brooklyn Nets z Houston Rockets, których barwy reprezentował od 2012 roku. - W pewnym momencie musimy uświadomić sobie, o co chodzi. Jedyne, co się liczy, to odnoszenie zwycięstw - ciągnął leworęczny MVP z 2018 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa
Harden przyznał, że "nie liczą się już dla niego liczby". - Dziś na treningu nie rzuciłem ani jednego punktu, a mój zespół wygrał wewnętrzny mecz - komentował. - Uważam, że moim zadaniem, jako lidera, jest upewnienie się, że każdy w drużynie gra dobrze. Jeśli to robię, siebie mogą wziąć pod uwagę na samym końcu i nie widzę w tym problemu - dodawał "Brodacz". - Mój wkład w sukcesy zespołu nie musi mieć odzwierciedlenia w linijkach statystycznych - zakończył.
- Niektóre zespoły mówią: "Musimy po prostu robić to, co potrafimy najlepiej", ale nie zawsze jest to gwarancją sukcesu. Uważam jednak, że w naszym przypadku to świetny cytat. Jeśli faktycznie będziemy wykorzystywać nasze atuty, mamy realną szansę na coś wielkiego - podsumował James Harden, który w 36 meczach zdobywał w sezonie zasadniczym średnio 24,6 punktu, 8,5 zbiórki oraz 10,9 asysty. Nets zanotowali bilans 48-24 i uplasowali się na drugim miejscu w Konferencji Wschodniej, a ich rywalami w pierwszej rundzie fazy play-off są Boston Celtics.
Czytaj także:
To byłby hit! Saso Filipovski wróci do PLK? Mamy komentarz wielkiego trenera
NBA play-in. Dopięli swego, Westbrook i Beal awansowali do play-offów!