NBA. Bucks poradzili sobie bez Giannisa. Inni wznieśli się na wyżyny, brylował Lopez

Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu od lewej: Brook Lopez i Bogdan Bogdanovic
Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu od lewej: Brook Lopez i Bogdan Bogdanovic

Milwaukee Bucks są już tylko o krok od awansu do wielkiego finału NBA. Udowodnili, że stanowią prawdziwy kolektyw - w czwartkowym meczu czterech zawodników ich zespołu przekroczyło barierę dwudziestu zdobytych punktów.

Eksplodował Brook Lopez. Środkowy w piątym meczu finału Konferencji Wschodniej przeciwko Atlancie Hawks rzucił aż 33 punkty, ustanawiając nowy własny rekord kariery w fazie play-off, a przy tym miał siedem zbiórek oraz cztery bloki. Milwaukee Bucks triumfowali na własnym parkiecie 123:112 i w serii do czterech zwycięstw, prowadzą 3-2.

33-latek podczas czwartkowego starcia wielokrotnie wsadzał piłkę do kosza z taką łatwością, jak robi to zwykle Giannis Antetokounmpo. Grek, którego z gry wykluczyła kontuzja kolana, mógł wspierać swoją drużynę tylko z perspektywy ławki rezerwowych. Zastąpił go jednak Bobby Portis i spisał się wręcz wybitnie.

26-letni podkoszowy pod nieobecność Antetokounmpo dostał od trenera Mike'a Budenholzera 36 minut i zdobył w tym czasie 22 punty (jego rekord w fazie play-off). - Jest niesamowity, pomógł dziś w każdym aspekcie - komplementował Portisa w pomeczowej rozmowie Lopez. - Zawsze dostarcza nam świetnej, pozytywnej energii. Uwielbiam tego gościa - dodawał środkowy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się poprawnie śpiewa hymn narodowy

Bucks mieli bardzo dobrze dysponowanych podkoszowych, ale to nie wszystko. Do ich sukcesu przyczynili się też obwodowi. Khris Middleton otarł się o triple-double, skrzydłowy skompletował 26 "oczek", 13 zbiórek i osiem asyst, a Jrue Holiday zapisał przy swoim nazwisku 25 "oczek oraz 13 kluczowych podań.

Gospodarzom nie przeszkodził nawet fakt, że trafili tylko 9 na 29 oddanych rzutów za trzy. Popełnili przede wszystkim zaledwie osiem strat i wykorzystali solidne 50,5-proc. skuteczności w próbach z pola. Bucks w czwartek nie przegrywali nawet przez moment, a ich dominacja zaczęła się już w pierwszej kwarcie (36:22).

Hawks na początku trzeciej odsłony udało się zniwelować straty do sześciu "oczek" (59:65), ale odpowiedź zespołu z Wisconsin była natychmiastowa. Zrobiło się 84:69, a następnie też 103:86 na początku czwartej, decydującej partii. Goście odczuli brak kontuzjowanego (stopa) Trae Younga, który jest ich najlepszym strzelcem. Serbski obwodowy, Bogdan Bogdanović wywalczył 28 punktów, trafiając 7 na 16 oddanych rzutów za trzy, jednak to nie wystarczyło.

Bucks są o krok od pierwszego od 1974 roku awansu do finału NBA. - To ekscytująca perspektywa, ale mamy świadomość, że jeszcze dużo przed nami. Musimy zaprezentować podobną energię i zaangażowanie za dwa dni - dodawał Brook Lopez. Szósty mecz finału Wschodu, tym razem w Atlancie, odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę o godz. 2:30 czasu polskiego.

Wynik:

Milwaukee Bucks - Atlanta Hawks 123:112 (36:22, 29:34, 26:22, 32:34)
(Lopez 33, Middleton 26, Holiday 25 - Bogdanović 28, Gallinari 19, Collins 19, Williams 17)

Stan serii: 3-2 dla Bucks

Czytaj także: Maestro Chris Paul. Phoenix Suns w wielkim finale NBA!
Słoweńska profesura i basket z innej ligi. Polacy stali i podziwiali

Komentarze (0)