Tokio 2020. Tak blisko, a tak daleko. Potęga na drodze do spełnienia marzeń

Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Łukasz Kolenda i trener Mike Taylor
Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Łukasz Kolenda i trener Mike Taylor

Dwa mecze do igrzysk olimpijskich. Tylko tyle i aż tyle. Polacy w sobotę zagrają w Kownie z Litwą. Stawką będzie finał turnieju, którego wygrana da bilety do Tokio. Faworytem nie jesteśmy. Ba. Trudno znaleźć kogoś, kto by na nas stawiał.

Wiara i nadzieja to takie dwie cechy charakterystyczne dla fanów w Polsce. Najczęściej jednak niestety rzeczywistość obie je depcze. I tak mniej więcej wygląda sytuacja przed sobotnim starciem z Litwą.

- To będzie wielkie wyzwanie - mówi trener Mike Taylor. I trudno się z nim nie zgodzić. Litwini są zdecydowanym faworytem. Są też bardzo pewnie siebie.

- Nie musimy się martwić jak zatrzymać Mateusza Ponitkę. To Polacy mają problem jak zatrzymać naszych wysokich - mówi Marius Grigonis. - Pytanie zatem brzmi jak oni zatrzymają nas, a nie my ich.

ZOBACZ WIDEO: Jakie szanse medalowe na igrzyskach ma Polska? "Zróbcie to, do czego się szykowaliście przez ostatnie lata"

Tych dwóch wysokich to oczywiście Jonas Valanciunas i Domantas Sabonis (na turnieju kończą swoje akcje ze skutecznością odpowiednio 82 i 71 procent skuteczności). Dwie wieże prosto z NBA w Kownie pojawiły się tylko na chwilę w drodze do Tokio. Przynajmniej taki mają plan. Czy Aleksander Balcerowski i Adam Hrycaniuk będą w stanie w jakikolwiek sposób im te plany pokrzyżować?

Polacy w czwartek przegrali ze Słowenią 77:112. Potencjał Litwinów wydaje się być bardzo podobny. - Musimy odpowiedzieć fizycznością, zwłaszcza na zbiórce. Więcej na siebie muszą też w tym elemencie wziąć gracze obwodowi - przyznał Taylor.

Reprezentacja Polski po raz ostatni na igrzyskach olimpijskich zagrała w 1980 roku. Ostatnio tak blisko wyjazdu na tą imprezę była podczas mistrzostw świata - tam zabrakło nam dwóch zwycięstw. Sytuacja powtarza się teraz. Biało-Czerwonym brakuje dwóch wygranych do Tokio.

Niby blisko, niby mało, a jednak tak daleko. Zatrzymać Litwinów i i uciszyć fanatycznych fanów w Żalgiris Arenie to pierwszy krok. I znów wszyscy, łącznie z zawodnikami czy trenerami, w ten krok mocno wierzą.

Początek meczu Litwa - Polska w sobotę 3 lipca o godzinie 18:30. Transmisja na TVP Sport, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Zobacz także:

Ekspert nie gryzł się w język po blamażu ze Słowenią. "Pokazali nam miejsce w szeregu"

Co tam się działo! Luka Doncić udzielił lekcji Biało-Czerwonym

Źródło artykułu: