- Słowenia ma najlepszego zawodnika na świecie - mówił podczas turnieju w Kownie Mateusz Ponitka, kapitan reprezentacji Polski. O kim mowa? Luka Doncić kolejny raz pokazał, jakim jest graczem.
Największa gwiazda Słoweńców zadbała bardzo dokładnie o każdy szczegół, żeby to jego reprezentacja mogła cieszyć się z awansu na igrzyska olimpijskie.
Wystarczy spojrzeć na jego liczby. 31 punktów, 13 asyst i 11 zbiórek. Wskaźnik efektywności gry na poziomie 42. I w zasadzie można zakończyć.
ZOBACZ WIDEO: Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo na rowerze? Maja Włoszczowska ma kilka rad
Gospodarze od początku mieli problem, ale z pierwszego poważnego kryzysu zdołali wyjść szybko - gdy przegrywali 18:28, zaliczyli serię 12:0. Do przerwy był remis. Po zmianie stron Słowenia uciekał ponownie z tą różnicą, że tym razem dogonić się już nie pozwoliła.
Hala Żalgiris Arena zamarła, bo bezradność Litwinów była wielka. Główna siła pod koszem nie działała, a Doncić rozgrywał doskonałą partię niczym arcymistrz szachów. Miał pełną kontrolę, a gdy koledzy dokładali jeszcze trafienia z dystansu (13/31 w całym meczy) wszystko było jasne.
Po 14 "oczek" zdobyli Valanciunas i Kalnietis, ale co ciekawe z nimi na parkiecie gospodarze byli najwięcej na minusie - odpowiednio -17 i -18. Brak awansu na igrzyska to kolejna wielka porażka w CV trenera Dariusa Maskoliunasa.
Przypomnijmy, że w Kownie Biało-Czerwoni mierzyli się z oboma tymi rywalami. W grupie przegrali ze Słowenią 77:112, a w półfinale z Litwą 69:88.
Litwa - Słowenia 85:96 (24:28, 28:24, 17:28, 16:16)
(Kalnietis 14, Valanciunas 14, Butkevicius 14, Bendzius 11, Grigonis 10 - Doncić 31, Cancar 18, Blazić 16, Tobey 13)
Zobacz także:
Kiedyś był gwiazdą Stelmetu. Teraz gra w Hiszpanii i apeluje: nie lekceważcie polskiej ligi!
Jednak Milwaukee Bucks! Znamy już finalistów NBA