Polska znów pionierem... Nie zazdroszczę trenerom. Będzie dużo zmian! [KOMENTARZ]

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Arged BMSlam Stal
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Arged BMSlam Stal

Co prawda sezon się jeszcze nie zaczął, a już dużo mówi się o zmianach kadrowych, które zajdą w zespołach Energa Basket Ligi. To efekt decyzji władz ligi. Te znów przyspieszyły start rozgrywek. Nie jestem tego fanem.

W tym artykule dowiesz się o:

Okres transferowy w tym roku był wyjątkowy krótki z powodu decyzji władz PLK o przyspieszonym starcie rozgrywek. PLK - na tle innych lig europejskich - startuje wyjątkowo szybko. Dla porównania: Hiszpanie zaczynają 18 września, Belgowie, Niemcy i Włosi pod koniec września, a Francuzi na początku października.

Trenerzy pracujący w Polsce musieli latem uwijać się jak w ukropie, by zbudować jak najlepszy zespół. Sęk w tym, że obcokrajowcy nie chcieli schodzić z pewnego pułapu finansowego w lipcu (wtedy zaczynały się przygotowania).

A polskie kluby czekać nie mogły, bo już w drugiej połowie lipca rozpoczynały przygotowania do nowego sezonu. Ten okres musi potrwać około sześciu tygodni. Dlatego uważam, że należało zacząć ligę w połowie września (może jeszcze później) i tym samym dać więcej czasu klubom w PLK na pozyskanie jeszcze lepszych obcokrajowców. Szkoleniowcy, którzy szykują się do gry w europejskich pucharach, mieli utrudnione zadanie. Czas nie był ich sprzymierzeńcem. Nie zazdroszczę im.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

W tym gronie byli m.in. Igor Milicić i Oliver Vidin, którzy we wtorek wystąpili na konferencji prasowej przed środowym spotkaniem o Superpuchar Polski w Wałbrzychu. Obu trenerom zadaliśmy pytanie o kwestię zbudowania składu na wrzesień. "Czy wcześniejszy termin startu rozgrywek mocno utrudnił im pracę w procesie budowania drużyny?" Niestety pytanie nie zostało odczytane, a szkoda, bo chcieliśmy poznać zdanie szkoleniowców prowadzących zespoły Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski i Enea Zastalu BC Zielona Góra, czyli odpowiednio mistrza i wicemistrza Polski.

Narzekali też agenci, którzy sprowadzają do Polski graczy zagranicznych. Jeden z nich na przełomie czerwca i lipca powiedział mi, że miał aż... 20 odmów ze strony zawodników z jego "stajni". Dlaczego? Wyjaśnił to w konkretny sposób.

- Kluby proponowały kontrakty obcokrajowcom, ale niestety była duża różnica między oczekiwaniami a oferowanymi pieniędzmi. Podam przykład: zawodnik chciał 8 tys. dol za miesiąc pracy, a klub przedstawiał 6-6,5 tys. Generalnie nie była to zła cena, ale dla wielu graczy było za wcześnie na podejmowanie decyzji. Chcieli poczekać i zobaczyć, jaka jest ich wartość w mocniejszych ligach. Polskim klubom mocno utrudnia fakt, że nowy sezon zaczyna już 1 września. Bardzo szybko - mówi nam jeden z zagranicznych agentów, który w ostatnich latach przeprowadził kilkanaście transferów w Energa Basket Lidze.

Janusz Jasiński, właściciel Enea Zastalu BC, gdy zapytaliśmy go o tę kwestię, nie ukrywał, że data 1 września nie jest zbyt fortunnym terminem dla zespołów, które budują drużyny do gry w europejskich pucharach. Polskie kluby nie były przez to w stanie podpisać niektórych zawodników, którzy byli na listach trenerów. Jasiński wprost przyznał, że należy spodziewać się tego, że na przełomie września i października może być mnóstwo zmian w klubach. Wtedy na rynku będzie jeszcze do wzięcia dużo interesujących zawodników, którzy wcześniej żądali kwot na nieosiągalnym dla polskich klubów poziomie.

- Naszym największym problemem jest... brak czasu. Pierwszy trening zrobiliśmy około 30 dni temu, ale wtedy do dyspozycji - z nowych zawodników - byli tylko Zyskowski i Nenadić. Zawodnicy muszą spędzić trochę czasu razem, by się poznać i zgrać. W poniedziałek mieliśmy prawdopodobnie najlepszy dotychczasowy trening. To o czymś - mówi trener Oliver Vidin.

Udało nam się ustalić, że Serb - po meczach sparingowych - dał do zrozumienia władzom klubu, że zespół potrzebuje jeszcze jednego wysokiego zawodnika, by być konkurencyjnym w lidze VTB. O tym też mówił na konferencji prasowej. Tak odpowiedział na nasze pytanie: Brakuje nam fizyczności w walce podkoszowej. Tam gra się na innym poziomie. Na PLK mamy bardzo dobrą drużynę, ale na VTB brakuje nam Przemysława Żołnierewicza i dużego środkowego. Jeśli będzie ktoś interesujący na rynku, to jest szansa, że takiego gracza pozyskamy. Ale nic na siłę. Jesteśmy cierpliwi, analizujemy sytuację.

Czy pozyskanie ewentualnie nowego centra oznacza brak minut dla Krzysztofa Sulimy? Tutaj Vidin szybko ripostuje. - Zrobiliśmy z niego kapitana, co jest jasnym sygnałem, że bardzo na niego liczymy. Chcemy z niego korzystać - zaznaczył.

Zmiany już są w zespole z Ostrowa Wielkopolskiego. W poniedziałek klub oficjalnie poinformował o transferze Treya Drechsela, który ma już na swoim koncie współpracę z renomowanym Partizanem Belgrad. Amerykanin mierzy 198 centymetrów, sezon 2020/2021 spędził właśnie na Bałkanach. Jest duża szansa, że jego debiut nastąpi właśnie w środowym spotkaniu.

- To uniwersalny zawodnik, który może grać na trzech pozycjach obwodowych. Czy zagra w środę, tego nie wiem, to wszystko zależy od badań medycznych. Jeśli je przejdzie, jest na to duża szansa, choć będzie to dla niego pierwsza okazja do spotkania z drużyną - powiedział Milicić.

Transferu Drechsela zapewne by nie było, gdyby nie problemy zdrowotne Terry'ego Larriera. Amerykanin trafił nawet do szpitala. O tym w sieci informował jego agent ze Stanów Zjednoczonych, choć trzeba przyznać, że jego wpisy były mocno niespójne. Szkoda, że klub z Ostrowa Wielkopolskiego nie wydał żadnego komunikatu, który uciąłby wszystkie niepotrzebne spekulacje. Wiemy, że strony rozmawiają obecnie o zakończeniu współpracy, ale nie są to łatwe negocjacje.

- Terry ma problem zdrowotny, który lekarze muszą rozwiązać. To jest poza moimi kompetencjami - przyznał Milicić na konferencji prasowej.

Dochodzą też głosy, że nie najlepiej wygląda forma Greka Vangelisa Mantzarisa, który był okrzyknięty najgłośniejszym transferem Energa Basket Ligi przed sezonem 2021/2022. Zapytaliśmy o to trenera "Stalówki", ale odpowiedział mocno wymijająco.

- Każdy zawodnik ma u mnie czystą kartę i pokaże w sezonie, na co go stać. Na razie jest za wcześnie, by indywidualnie oceniać koszykarzy. Wstrzymajmy się z tym. Po jakimś czasie będziemy mogli pokusić się o konkretne analizy - podkreślił.

Milicić na nasze pytanie o to, czym kierował się podczas budowania składu, odpowiedział: Chciałem utrzymać zespołowość z zeszłego sezonu. To był nasz mocny punkt. Pod tym względem patrzyliśmy na zawodników, którzy mogą do nas przyjść. Chcieliśmy graczy mocno pracujących i ambitnych. Czas pokaże, czy to wszystko się spełni. Chcemy grać agresywną, szybką i fizyczną koszykówkę.

W środę w hali Aqua Zdrój w Wałbrzychu odbędzie się spotkanie o Suzuki Superpuchar Polski. O trofeum im. Adama Wójcika powalczą mistrz Polski, Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski oraz zdobywca Suzuki Pucharu Polski, Enea Zastal BC Zielona Góra. Transmisja od 19:50 w Polsat Sport Extra.



Zobacz także:
"Nie skaczemy do pustego basenu". Prezes beniaminka PLK: Nie zagramy na kredyt!
Janusz Jasiński: W Falubazie brakuje ludzi z pasją i sercem. Nam mówi o relacjach miasto - Zastal [WYWIAD]
Marcin Woźniak: Nie palę za sobą mostów [WYWIAD]
Pół ligi go chciało! Kolenda mówi nam, że Trefl był najlepszą opcją [WYWIAD]

Źródło artykułu: