"NBA" w Szczecinie. Filip Matczak: Poszliśmy na wymianę ciosów. HydroTruck się w tym dobrze czuł

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Sherron Dorsey-Walker (z lewej) i A.J. English
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Sherron Dorsey-Walker (z lewej) i A.J. English

W przeciwieństwie do ich pierwszego meczu w sezonie, po piątkowym spotkaniu miłośnicy ofensywnej koszykówki nie mieli, na co narzekać. King Szczecin zdobył 103 punkty, ale zwycięstwa to nie dało. HydroTruck Radom zdecydowanie przebił to osiągnięcie.

- Zdobywacie 103 punkty - rozpocząłem rozmowę z Filipem Matczakiem. - Ale dajemy 112. NBA - błyskawicznie odparł koszykarz Kinga Szczecin. - Jak to mogę ocenić? Poszliśmy na wymianę ciosów. Widać było, że HydroTruck się w tym dobrze czuł i wyszarpał zwycięstwo. Trafiali. Myślę, że nasza obrona jest daleka od tego żeby była w jakimś stopniu w ogóle dobra. Mamy dużo do poprawy - kontynuował ważąc słowa.

Gospodarze wrócili do Netto Areny po niemal 12 miesiącach i nie popisali się w pierwszym domowym spotkaniu nowego sezonu Energa Basket Ligi przegrywając z HydroTruckiem Radom 103:112. W ataku grali zdecydowanie lepiej niż przeciwko PGE Spójni Stargard (81:75 po dogrywce), ale końcowy rezultat był dla nich druzgocący.

- Na pewno jeżeli chodzi o ofensywę to można było to oglądać, ale nie to wygrywa mistrzostwa i nie to wygrywa mecze. To, że ktoś może dać 20 punktów to nie znaczy, że to jest dobre. Trzeba też dać w obronie sporo dobrych rzeczy żeby wygrać spotkanie - dodał koszykarz, który w 18 minut zdobył siedem punktów (2/2 z gry i 2/2 z rzutów wolnych).

ZOBACZ WIDEO: Kamil Semeniuk wprost o presji na mistrzostwach Europy. "Każdy medal będzie fajny. Czekamy na kolejnego rywala"

King na początku drugiej kwarty prowadził 36:20. Kolejne minuty zwiastowały jednak kłopoty, a po 20 minutach było tylko 54:50. Po zmianie stron HydroTruck zaaplikował miejscowym aż 62 "oczka" z czego 36 w czwartej kwarcie. - Nie oszukujmy się. W pierwszej połowie trzeba było kontrolować grę i zważać na to, co się robi na boisku żeby dalej budować przewagę. Uważam, że byliśmy w stanie to robić, a poszliśmy na wymianę ciosów i to spowodowało, że nadrobili straty, a później grali swoje - analizował rozmówca portalu WP SportoweFakty.

Na obronę podczas pomeczowej konferencji prasowej zwracał również uwagę trener Kinga Szczecin. - Już po meczu w Stargardzie powiedziałem zawodnikom, że pojedynek z HydroTruckiem będzie bardzo ciężki. To jest ofensywny zespół, który ma dużo talentu. Wszystko zaczyna się od dyscypliny w obronie. Na początku to działało. Zespół nie ma tej mentalności żeby "zabić mecz" i powiększać przewagę. W drugiej połowie nie byliśmy zaskoczeni. Nawet przy słabym dzieleniu się piłką skończyliśmy mecz z 103 punktami. To powinno być wystarczające do zwycięstwa - komentował Rolandas Jarutis.

- To dopiero drugi mecz. Zaczęliśmy sezon bardzo szybko, kolejny rok we wrześniu. Przygotowania nie były najdłuższe, bo potrenowaliśmy miesiąc. Nie za dużo sparingów, ale budujemy. Łyżeczka po łyżeczce trzeba robić swoje, poprawiać naszą grę i dążyć do tego żeby wygrać jak najwięcej meczów - podsumował Filip Matczak pytany o to, jak dalej ułoży się sezon dla Kinga Szczecin.

Zwycięskie męczarnie Polaków z Estonią
Atrakcyjny kierunek klubów EBL. Nawet najlepsi z niego korzystali

Komentarze (0)