WKS Śląsk zaczyna ligę od 0-2, ale nie miał łatwo. Dostał arcytrudny terminarz

PAP / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Denzel Andersson (z lewej) oraz Łukasz Kolenda
PAP / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Denzel Andersson (z lewej) oraz Łukasz Kolenda

WKS Śląsk Wrocław, który w poprzednim sezonie wywalczył brązowy medal Mistrzostw Polski, zaczął nową kampanię od dwóch porażek. Ale na starcie mierzył się z mistrzem i wicemistrzem kraju.

Dla zespołu z Wrocławia nie było to spokojne, stopniowe wdrożenie w nowy sezon. WKS Śląsk od razu został wrzucony na głęboką wodę, grał najpierw w Zielonej Górze (71:81), a później w Ostrowie Wielkopolskim (74:83). - Dostaliśmy najtrudniejszy terminarz z możliwych - przyznał na konferencji prasowej rzucający wrocławian, Jakub Karolak.

- Dwa mecze na wyjeździe z najsilniejszymi drużynami w lidze. Nie ma co się załamywać. Jest jeszcze cała pierwsza i druga runda, zwycięstwa na pewno przyjdą - dodawał Karolak, który latem przeszedł do WKS Śląska z Legii Warszawa. - Możemy teraz równie dobrze zaliczyć kilka wygranych z rzędu, trzeba patrzeć pozytywnie przed siebie - zakończył 27-latek.

Trener WKS Śląska, Petar Mijović podkreślał po niedzielnym meczu w Ostrowie Wielkopolskim klasę rywali. - Jeśli przyjeżdżasz w takie miejsce i chcesz mieć możliwość odniesienia zwycięstwa, musisz być maksymalnie skoncentrowanym przez pełne 40 minut - mówił czarnogórski trener.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

Goście w końcówce pierwszej połowy tracili do Arged BM Stali zaledwie pięć "oczek", ale ostatecznie schodzili do szatni z dziesięciopunktową stratą. - Podjęliśmy wtedy złe decyzje w defensywie. Zostaliśmy za nie ukarani. Zdobyli punkty i wypracowali sobie 10 punktów zaliczki - wspominał Mijović na konferencji prasowej.

- Uważam, że zasłużyliśmy na to, żeby mieć lepszy wynik do przerwy. Później jest trudno już wrócić, zważając, że Ostrów był bardzo dobry w obronie - dodawał 39-latek. - My aż do czwartej kwarty nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu.

Mijović mówił również o terminarzu. - Bardzo trudno gra się przeciwko takim drużynom, w momencie kiedy buduje się jeszcze swój zespół. Graliśmy moim zdaniem z dwoma najlepszymi zespołami w Polsce - tłumaczył. - Nic się nie dzieje, dwie porażki na wyjeździe z takimi przeciwnikami jeszcze o niczym nie świadczą. Spodziewam się teraz dobrej reakcji swojego sztabu, swoich zawodników i wsparcia od fanów we Wrocławiu, którego teraz bardzo potrzebujemy - zakończył Czarnogórzec.

WKS Śląsk czeka teraz pierwszy mecz u siebie, już w środę ich rywalami we Wrocławiu będą Twarde Pierniki Toruń. Następnie "Wojskowi", również na własnym parkiecie, 20 września zmierzą się z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz.

Czytaj także: Rząd dał zgodę. Raptors wracają do Kanady, mecze obejrzą tylko zaszczepieni
Niebywała historia w PLK! Pierwszy trener wyleciał... po 10 dniach!

Komentarze (6)
avatar
becksa
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ja się cieszę ze Wrocławianie zaczęli traktować nas poważnie bo przez te wszystkie lata jak Schetyna rządził nie było dla nas respektu pomimo ze to derby 
avatar
WOP
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oby tak zostało: "dwie najsilniejsze drużyny...." Ale moim zdaniem za wrześnie o tym mówić. Śląsk również idzie na TOP 4. 
avatar
HalaLudowa
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
... a Zastal i Stal Piesiewicz Arged zapraszamy na rewanże na przełomie grudnia i stycznia. 
avatar
HalaLudowa
14.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wspieramy, jesteśmy cierpliwi i nie podpalamy się, a o wartości drużyny przekonamy się 19 października w Poniewieżu w meczu z Lietkabelis.