Kibice już go wysyłali do domu. Tak odpowiedział na krytykę

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Jake O'Brien (z lewej)
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Jake O'Brien (z lewej)

PGE Spójnia Stargard rozpoczęła sezon, jak zawsze. W klubie z Energa Basket Ligi jednak na razie nie będzie żadnych zmian. W sobotnim meczu z Treflem Sopot zdecydowanie lepiej niż w dwóch wcześniejszych spotkaniach zaprezentował się Jake O'Brien.

To był najbardziej krytykowany przedsezonowy transfer PGE Spójni Stargard. CV doświadczonego skrzydłowego nie rzucało na kolana, ale trener Marek Łukomski bardzo go chciał. Widział go w swoich drużynach również we wcześniejszych latach, ale wtedy Jake O'Brien nie trafił do Energa Basket Ligi.

- Bardzo inteligentny zawodnik. Dobrze się ustawia w obronie. W ataku może rozciągać grę. Jest wysoki, mobilny, atletyczny, dobrze biegający do kontry. Najważniejsze jest to, że może łączyć grę na pozycjach 4/5 i tego od niego oczekujemy - mówił nam przed sezonem szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.

Po dwóch pierwszych meczach opinie fanów wyrażane w mediach społecznościowych były jeszcze bardziej krytyczne. Jake O'Brien miał 0/7 w rzutach z dystansu, ale również poza tym elementem niewiele wnosił do gry drużyny, choć gdy przebywał na parkiecie... PGE Spójnia była lepsza od swoich przeciwników o 15 oraz pięć punktów, a przypomnijmy, że całościowo przegrała z Kingiem Szczecin 75:81 i pokonała MKS Dąbrowa Górnicza 75:71.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja

- Każdy ma prawo do tego żeby wystawiać jakieś opinie. Wiemy, czego się spodziewać po zawodniku. To, że zagra jeden, bądź dwa słabsze mecze o niczym nie świadczy. Spędziliśmy naprawdę dużo czasu żeby wybrać tych zawodników. Teraz jakbyśmy planowali wymienić kogoś po jednym lub dwóch nieudanych meczach, to by świadczyło, że jako klub nie wykonaliśmy dobrze pracy - ocenił na konferencji prasowej po spotkaniu z Treflem Sopot (82:94) Marek Łukomski.

To był zdecydowanie najlepszy mecz, jaki O'Brien rozegrał w Stargardzie. Zdobył 19 punktów (4/8 za trzy). Miał również siedem zbiórek. Na parkiecie spędził prawie 34 minuty. - Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii, natomiast my się skupiamy na tym, co mamy. Jake bardzo mocno trenował. Cały czas w niego wierzymy i mam nadzieję, że takie mecze, jak ten nie będą wypadkiem przy pracy tylko normą - podkreślił Marek Łukomski.

Jake O'Brien był jednym z zaledwie kilku pozytywów w PGE Spójni w sobotnim meczu. Stargardzianie zaczęli sezon od trzech domowych spotkań, ale już tradycyjnie mają po nich bilans 1-2. Identycznie po trzech kolejkach było w dwóch wcześniejszych latach, co zwiastowało kłopoty oraz zmiany w zespole i na ławce trenerskiej. Nie wiemy, czy ta historia po raz kolejny się powtórzy, ale przed serią trzech wyjazdów Marek Łukomski ma spory materiał do analiz.

- Nie tak zakładaliśmy sobie wejście w ten mecz i 50 punktów straconych do przerwy w domu to na pewno za dużo. Otworzyliśmy strzelców, co nie powinno się zdarzyć. Wiedzieliśmy, że Franke miał w ostatnich meczach bardzo mocne otwarcia. Zwracaliśmy na to uwagę żeby zwłaszcza na początku wywierać mocną presję na nim. Niestety zaczął mecz tak, jak kilka ostatnich - tłumaczył Marek Łukomski.

- W trzeciej kwarcie doszliśmy na trzy punkty. Wróciła do nas pewność siebie. Graliśmy szybko z polotem, agresywnie. Później znowu kilka błędów: kroki, zagapienie się i stracona szansa żeby wyjść na prowadzenie. Później już goniliśmy w końcówce. Wpadło kilka szczęśliwych rzutów przez ręce. Mieliśmy jeszcze szanse, żeby jeszcze powalczyć, ale tak klasowa drużyna, jaką jest Trefl Sopot nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa - kontynuował trener PGE Spójni Stargard.

Do gry jego drużyny po raz kolejny bardzo mało wnieśli polscy koszykarze, którzy zdobyli łącznie tylko 13 punktów. To jeszcze mniej niż w derbach z Kingiem (14). Tomasz Śnieg i Kacper Młynarski na razie nie odnaleźli się w innych rolach niż te, które mieli w poprzednim sezonie (byli starterami i kluczowymi koszykarzami, a teraz są zmiennikami). Do tego w sobotę brakowało Daniela Szymkiewicza i PGE Spójnia rozpoczęła mecz zagraniczną piątką. Takiej sytuacji nie było w Stargardzie dawno.

- Daniel ma swoje sprawy prywatne, natomiast to nie jest żadna kontuzja. Mam nadzieję, że za chwilę do nas dołączy i będzie w kolejnym meczu do dyspozycji - wyjaśnił absencję Szymkiewicza Marek Łukomski.

Zobacz także: Milicić skomentował hit. Mówił o nonszalancji i surowej karze, którą ponieśli
Dla nich niemożliwe nie istnieje. Beniaminek idzie mocno!

Komentarze (0)