Hala American Airlines Center w Dallas eksplodowała z radości. Luka Doncić trafił za trzy i w spektakularny sposób zapewnił swoim Mavericks zwycięstwo 107:104 nad Boston Celtics. Piłka po niesamowitym rzucie Słoweńca wpadła do kosza równo z końcową syreną.
Doncić poszedł w lewo, zamarkował atak na kosz, wykonał zwód i wrócił zza linię 7 metrów i 24 centymetrów, skąd zadał cios decydujący o losach meczu. 22-latek przypomniał fanom w Dallas rzeczy, które w przeszłości robił dla nich słynny Dirk Nowitzki.
- Grałem już z takimi zawodnikami, jak on. Wszyscy wiedzieli, że piłka pójdzie do faceta z numerem 41, a on ją dostawał i tak robił swoje - komentował w rozmowie z dziennikarzami trener Mavericks, Jason Kidd. Porównywał Słoweńca do Nowitzkiego, z którym w 2011 roku zdobył mistrzostwo NBA. Niemiec występował z numerem 41.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
- Myślę, że teraz też wszyscy wiedzieli, że piłka pójdzie do numeru 77, a on trafił - dodawał Kidd, komplementując Lukę. Gwiazdor zespołu z Teksasu zdobył w sobotnim meczu 33 punkty, dziewięć zbiórek oraz pięć asyst, wykorzystując bardzo solidne 12 na 21 oddanych rzutów z pola, w tym 5 na 10 za trzy.
Celtics prowadzili 104:102 w końcówce spotkania, ale najpierw dobitkę zaliczył Kristaps Porzingis, który wrócił do składu Mavericks po pięciu meczach przerwy, a następnie wielki rzut trafił wspomniany Doncić. Krył go były reprezentant Dallas, Josh Richardson.
To, że obrońca doskonale znał lidera rywali, wykonującego decydującą akcję, nie pomogło mu. - Uważam, że dobrze przeciwko niemu broniłem - zaczął swoją wypowiedź Richardson. - Trafił już wiele rzutów na zwycięstwo. To trudne, ale trzeba się z tym pogodzić i oddać, co jego. To była dobra obrona, ale lepszy atak - mówił obwodowy zespołu z Bostonu.
Gospodarze sobotniego spotkania świętowali szóste zwycięstwo w sezonie, podczas gdy Celtics doznali szóstej porażki. Duży wpływ na końcowy wynik miała ich słaba skuteczność w próbach z dystansu (9/31, 29-proc. skuteczności) czy brak kontuzjowanego Jaylena Browna. Jayson Tatum był świetny, wywalczył 32 punkty, zanotował 11 zbiórek i trafił 6 na 8 rzutów za trzy, ale to nie wystarczyło.
Hit dnia nie rozczarował. Miami Heat na pięć minut przed końcem meczu na szczycie NBA prowadzili z Utah Jazz różnicą 19 punktów. Wtedy Jazzmani ruszyli w pościg, przeprowadzili serię 13-0, a Donovan Mitchell miał nawet rzut, którym mógł doprowadzić do wyrównania.
Ale mu się nie udało. Lider drużyny z Salt Lake City na 10 sekund przed końcem spudłował z dystansu, a Heat obronili własny parkiet i po thrillerze zwyciężyli 118:115. Kapitalny w tym sezonie Tyler Herro rzucił 29 punktów, skrzydłowy Jimmy Butler miał 27 "oczek", a Kyle Lowry skompletował triple-double (20 punktów, 12 zbiórek, 10 asyst). Dla Jazz 37 punktów wywalczył Mitchell.
Działo się też w Phoenix, Suns wrócili do meczu w czwartej kwarcie, którą wygrali 35:19 i ostatecznie pokonali Atlanta Hawks 121:117. Brylował Devin Booker, zdobywca 38 punktów, a Chris Paul do 16 "oczek" dodał 13 asyst. Hawks na nic zdał się Trae Young, lider "Jastrzębi" wywalczył 31 punktów i rozdał 13 kluczowych podań.
Nikola Jokić zachował się w końcówce spotkania z Houston Rockets, jak na MVP przystało. Serb zapisał przy swoim nazwisku 28 "oczek", 14 zbiórek, ale najważniejszy okazał się jego jeden blok. 26-latek w ostatniej akcji meczu zablokował rzut podkoszowego rywali, Jae'Seana Tate'a, a Denver Nuggets triumfowali 95:94.
Los Angeles Lakers chcieliby o tym występie z pewnością jak najszybciej zapomnieć. Portland Trail Blazers, prowadzeni przez Damiana Lillarda (25 punktów), rozbili "Jeziorowców" 105:90, chociaż po trzech kwartach prowadzili nawet 93:62.
LeBron James pauzował, Anthony Davis przez problemy żołądkowe zakończył mecz po siedmiu minutach, a Russell Westbrook w niespełna 30 minut zdobył osiem punktów, dziewięć zbiórek, sześć asyst i popełnił sześć strat. Oddał 13 rzutów z pola, a do kosza trafił tylko... raz. Lakers aktualnie legitymują się bilansem 5-5.
Wyniki:
Denver Nuggets - Houston Rockets 95:94 (26:27, 20:20, 26:24, 23:23)
(Jokić 28, Barton 15 - Theis 18, Gordon 12, Wood 12, Martin Jr. 11)
Miami Heat - Utah Jazz 118:115 (27:24, 28:28, 32:26, 31:37)
(Herro 29, Butler 27, Lowry 20 - Mitchell 37, Conley 18, Bogdanović 16)
Dallas Mavericks - Boston Celtics 107:104 (29:15, 28:25, 22;32, 28:32)
(Doncić 33, Porzingis 21, Bullock 13, Brunson 13 - Tatum 32, Schroder 20, Williams 16)
Chicago Bulls - Philadelphia 76ers 105:114 (21:22, 26:35, 30:27, 28:30)
(LaVine 32, DeRozan 25, Jones Jr. 12 - Embiid 30, Korkmaz 25, Milton 13)
Phoenix Suns - Atlanta Hawks 121:117 (25:26, 34:32, 27:40, 35:19)
(Booker 38, Kaminsky 16, Paul 16, Crowder 15 - Young 31, Collins 26, Bogdanovic 18)
Portland Trail Blazers - Los Angeles Lakers 105:90 (36:14, 15:22, 42:26, 12:28)
(Lillard 25, Nurkić 15, Powell 13 - Monk 13, Anthony 12, Howard 11)
Czytaj także: Potężny problem Anwilu! Są nowe informacje ws. Kyndalla Dykesa
Były koszykarz NBA idzie do boksu. To dwukrotny mistrz olimpijski