Kyndall Dykes to wulkan energii, jedna z najbardziej pozytywnych postaci całej Energa Basket Ligi. Niestety ostatniego swojego występu nie będzie wspominał dobrze.
33-letni zawodnik w starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza spędził na parkiecie zaledwie 14 minut. Problemem był uraz, który okazał się bardzo poważny.
"Podczas meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza Kyndall Dykes doznał kontuzji zerwania mięśnia uda. Zawodnika czeka najprawdopodobniej kilkanaście tygodni przerwy" - czytamy w oficjalnym komunikacie wydanym przez Anwil Włocławek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz
Zawodnik we wtorek, dwa dni po meczu, przeszedł pierwsze badania - już wtedy diagnoza mówiła o zerwanym mięśniu. Po kilku dniach Dykes zaliczył kolejną serię badań, który tylko potwierdziły fatalną wiadomość.
Pozytywną informacją wydaje się fakt, że bardzo ważny dla "Rottweilerów" zawodnik nie będzie musiał przechodzić operacji, a wszystko zakończy się na rehabilitacji. Jej okres ma wynieść jednak kilkanaście tygodni.
Do momentu feralnego meczu przeciwko MKS-owi Dykes był jedną z kluczowych postaci Anwilu. W ośmiu rozegranych meczach w EBL notował średnio 17,2 punktu, 4,5 zbiórki i 2,5 asysty.
Zobacz także:
Ma wszystko, by być gwiazdą PLK. W tle gorący temat!
Zrobili im jesień średniowiecza. "Zabraliśmy wszystkie argumenty od początku do końca"