Stephen Curry jest niesamowity. Znów napisał historię!

Getty Images / Michael Urakami / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Michael Urakami / Na zdjęciu: Stephen Curry

Golden State Warriors w nowym sezonie NBA nie mają sobie równych, a ich lider, Stephen Curry robi niesamowite rzeczy. Właśnie znów przeszedł od historii.

33-latek został najstarszym zawodnikiem w historii NBA, który zdobył 50 punktów i 10 asyst. Stephen Curry w meczu z drużyną Atlanta Hawks zapisał na swoim koncie dokładnie taką zdobycz.

Gwiazdor Golden State Warriors miał też siedem zbiórek i trzy przechwyty, trafił 14 na 28 oddanych rzutów z pola, w tym 9 na 19 za trzy i wszystkie 13 wolnych. Dokonał tego w zaledwie 35 minut, a jego zespół zwyciężył 127:113 i na starcie nowego sezonu legitymuje się najlepszym bilansem w całej lidze NBA (9-1).

Świetny Kevin Durant tym razem nie wystarczył. Skrzydłowy sam trafił więcej rzutów z gry, niż pozostała czwórka podstawowych zawodników Brooklyn Nets, a Chicago Bulls przerwali ich serię pięciu zwycięstw.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

Durant miał 38 punktów (13/24 z gry, 3/8 za trzy) i 10 zbiórek, ale poza tym barierę dziesięciu zdobytych punktów przekroczyli u nich tylko LaMarcus Aldridge (19 punktów) i James Harden, który do 14 "oczek" dodał osiem zbiórek oraz pięć asyst. Bulls tworzyli lepszy kolektyw i pokazali to w ostatnich 12 minutach meczu.

Ostatnia odsłona zakończyła się porażającym wynikiem 42:17. Gospodarze zanotowali w niej serię 13-0, która pozwolił im zbudować przewagę. - Dziś wdarło się w nasze poczynania dużo chaosu, ale co najważniejsze, cały czas graliśmy agresywnie i to w końcu przyniosło efekty - zaznaczał w rozmowie z mediami DeMar DeRozan.

Bulls pokonali Nets 118:95 i odnieśli siódmy sukces w swoim dziesiątym występie. Wspomniany DeRozan rzucił 28 punktów, a 24 "oczka" wywalczył równie dobrze dysponowany Zach LaVine.

Los Angeles Lakers prowadzili z Charlotte Hornets 110:99 na niewiele ponad pięć minut przed końcem poniedziałkowego spotkania, ale waleczni zawodnicy trenera James Borrego sensacyjnie doprowadzili do dogrywki (115:115). Tam znów było ciekawie.

Gracze zespołu z Hollywood rozpoczęli tę partię źle (117:121), ale po serii 7-0 wyszli na prowadzenie 124:121, którego nie oddali już do końca. Hornets, a konkretnie Cody Martin, spudłował rzut za trzy, którym mógł doprowadzić do drugiej dogrywki.

"Jeziorowców" pod nieobecność kontuzjowanego LeBrona Jamesa prowadzili Anthony Davis i Carmelo Anthony. Ten pierwszy zdobył 32 punkty, zebrał 12 piłek i zanotował pięć bloków, a "Melo" rzucił 29 punktów, trafiając imponujące 7 na 10 oddanych rzutów za trzy. - Grałem po prostu w koszykówkę - mówił później Anthony w pomeczowej rozmowie.

- Adaptuję się. Wiem, czego się ode mnie oczekuje i staram się wywiązywać ze swoich zadań. Bierzemy jeden mecz jednego dnia. Wszystko musi potrwać. Jesteśmy tu z jakiegoś powodu. Każdy wie, o co gra - dodawał Carmelo Anthony, którego Lakers zanotowali szóste zwycięstwo w sezonie 2021/2022.

Ambitnym Hornets na nic zdało się triple-double LaMelo Balla (25 punktów, 15 zbiórek, 11 asyst). Nie była to jedyna potrójna zdobycz tego wieczoru. Russell Westbrook miał 17 "oczek", 12 zebranych piłek, 14 kluczowych podań, ale także siedem na 15 strat zespołu. Gwiazdor purpurowo-złotych znów nie zachwycił skutecznością (5/15 z gry, 0/2 za trzy, 7/10 za 1), tym razem nie kosztowało to jednak Lakers zwycięstwa.

Wyniki:

Philadelphia 76ers - New York Knicks 96:103 (21:28, 23:30, 25:14, 27:31)
(Korkmaz 19, Maxey 16, Niang 15 - Randle 31, Barrett 15, Fournier 11)

Chicago Bulls - Brooklyn Nets 118:95 (35:27, 16:30, 25:21, 42:17)
(DeRozan 28, LaVine 24, Dosunmu 15 - Durant 39, Aldridge 19, Harden 14)

Memphis Grizzlies - Minnesota Timberwolves 125:118 po dogrywce (34:34, 24:20, 23:38, 32:21, 12:5)
(Morant 33, Clarke 20, Melton 19 - Russell 30, Edwards 27, Towns 25)

Dallas Mavericks - New Orleans Pelicans 108:92 (22:27, 29:20, 27:22, 30:23)
(Doncić 25, Brunson 17, Hardaway Jr. 17 - Valanciunas 22, Hart 22, Alexander-Walker 18)

Denver Nuggets - Miami Heat 113:96 (30:25, 34:24, 27:21, 22:26)
(Jokić 25, Barton 25, Morris 14 - Butler 31, Robinson 13, Herro 11)

Golden State Warriors - Atlanta Hawks 127:113 (32:34, 29:31, 41:20, 25:28)
(Curry 50, Poole 16, Wiggins 13 - Young 28, Collins 19, Bogdanovic 17)

Sacramento Kings - Phoenix Suns 104:109 (28:34, 36:33, 12:31, 28:11)
(Barnes 26, Fox 24, Hield 14 - Shamet 24, Booker 18, Bridges 16, Paul 16)

Los Angeles Lakers - Charlotte Hornets 126:123 po dogrywce (29:26, 32:34, 33:27, 21:28, 11:8)
(Davis 32, Anthony 29, Westbrook 17 - Rozier 29, Ball 25, Hayward 21)

Czytaj także:
Potężny problem Anwilu! Są nowe informacje ws. Kyndalla Dykesa

Były koszykarz NBA idzie do boksu. To dwukrotny mistrz olimpijski

Komentarze (0)