Jest jednym z największych wygranych nowego otwarcia w reprezentacji Polski, która po raz pierwszy zagrała pod wodzą nowego trenera, którym od października jest Igor Milicić.
W starciu z Niemcami zaliczył 16 punktów, sześć zbiórek i trzy bloki. Był nie do zatrzymania, ale Biało-Czerwoni pod koszem zaczęli go "wykorzystywać" dopiero po zmianie stron.
Czemu tak się działo? - Ciężko powiedzieć. Jestem zadowolony, że dałem impuls drużynie w drugiej połowie, w ostatniej kwarcie - przyznał Aleksander Balcerowski w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
- Nie można mówić, dlaczego tego nie było wcześniej. Po prostu tak graliśmy, takie były założenia. Później się to trochę zmieniło. Widać było, że rywale mają problemy pod koszem, więc to graliśmy. Od tego to zależało - dodał.
Nasz podstawowy środkowy nie miał problemów ze wskazaniem przyczyn porażki. - Rzuty trzypunktowe na pewno i penetracja małych jeden na jeden. To były takie niedociągnięcia z naszej strony - skomentował.
Eliminacje do MŚ 2023 Biało-Czerwoni rozpoczęli zatem od dwóch porażek - wcześniej, w czwartek, przegrali w Tel Awiwie z Izraelem 61:69.
- Jest niedosyt, jest niesmak. To normalne. Ale też wiemy, na co nas stać - pokazaliśmy to w wielu momentach, na co ta drużyna jest gotowa. Musimy dalej się ogrywać i ciężko pracować - zakończył.
Kolejne mecze Biało-Czerwoni rozegrają w lutym - wtedy czeka nas dwumecz z Estończykami (mają bilans 1:1). I wtedy już przegrać ekipa Milicicia nie będzie mogła marząc o awansie z grupy.
Zobacz także:
Graliśmy z Niemcami. Polscy koszykarze walczyli do końca
Ledwo zaczęli, a już jest bardzo źle! Zobacz tabelę Polaków