"Jechała po dziecko do szkoły". Wtedy wydarzyła się tragedia

Getty Images /  Kohjiro Kinno / Na zdjęciu: Shawn Bradley
Getty Images / Kohjiro Kinno / Na zdjęciu: Shawn Bradley

- Jak wsadzimy go do karetki? - pomyśleli ratownicy, pakując na nosze Shawna Bradleya. Mierzący 229 cm legendarny koszykarz jest sparaliżowany po potrąceniu na rowerze.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez 12 lat grał w najlepszej lidze świata. Był jednym z najwyższych zawodników w lidze NBA (aż 229 cm wzrostu). Pod koszami siał prawdziwy postrach. Teraz postrach w jego życiu sieje jego zdrowie. - Miewam myśli samobójcze - mówi dla "Sports Illustrated". To pokłosie tragedii, która wydarzyła się 20 stycznia ubiegłego roku. Wtedy Shawn Bradley postawił ostatni krok.

"Odbierała dziecko ze szkoły"


To był jego ostatni "normalny" dzień. By zachować formę po zakończeniu kariery w NBA, znów wybrał się na przejażdżkę na wykonanym na zamówienie rowerze. Robił to regularnie, na dwuśladzie przejechał tysiące kilometrów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"

Dramat, który na zawsze odmienił jego życie, wydarzył się kilka przecznic od jego domu w St. George w stanie Utah, gdy - jak opisuje "Sports Illustrated" - "zamyślona młoda matka jechała odebrać dziecko ze szkoły". Swoim minivanem wjechała w tył rowerzysty. Bradley poleciał w kierunku zaparkowanego obok samochodu, na domiar złego dźwignia przerzutki w jego rowerze zahaczyła o zderzak auta. Gwałtowne szarpnięcie wyrzuciło mężczyznę z siodełka.

Bradley uderzył głową o asfalt. Siła była tak duża, że kask pod ciężarem blisko 140 kg pękł. Zdezorientowany, ale przytomny Bradley nie mógł poruszać ani rękami, ani nogami, nie mógł też usiąść, nie miał kontroli nad swoim oddechem. Myślał, że to mogą być jego ostatnie chwile na tym świecie.

- On nie zmieści się do karetki - miał rzucić na głos jeden z ratowników pakujących mierzącego 229 cm Bradleya do karetki. Na szczęście nosze z gigantem zmieściły się do ambulansu.

Danych kobiety, która siedziała za kierownicą minivana, Bradley do teraz nie ujawnił. W ten sposób chce ją chronić przed publicznym linczem.

Gigant na wózku

Diagnoza lekarzy wstrząsnęła światem Bradleya: uszkodzone kręgi szyjne, ucisk na rdzeń kręgowy. Skutek: utrata czucia i funkcji od górnej części klatki piersiowej w dół.

Do tego dochodzi ryzyko "wyłączenia" tricepsu, mięśni dłoni i przedramion oraz większe prawdopodobieństwo chorób sercowo-naczyniowych, zapalenia płuc, zakrzepów krwi, przewlekłego bólu i odleżyn. W przypadku Bradleya możliwe problemy potęguje to, co przez lata dawało mu przewagę na boisku - wzrost.

Personel medyczny dosłownie stawał na głowie, by móc pomóc Bradleyowi. Od strony technicznej było to niemałe wyzwanie, bo szpitalny sprzęt w standardzie nie zakłada obsługi pacjenta mierzącego blisko 230 cm. Legendarny sportowiec nie mieścił się ani na łóżku, ani pod prysznicem, nie mówiąc już o przenoszeniu go z łóżka na łóżko czy z łóżka na krzesło.

Tuż po wypadku Bradley nie mógł samodzielnie jeść i pić. "Sports Illustrated" relacjonuje sytuację, jak zirytowany i pozbawiony motywacji koszykarz zażądał posiłku ze słynnej sieciówki spod znaku złotych łuków. Żona Carrie spełniła jego prośbę.

"Położyła mu jedzenie na brzuchu, mając nadzieję, że przynęta ciepłych frytek może go zmotywować. Stopniowo Bradley wyciągnął ręce w stronę frytek, wziął kilka w dłoń i po raz pierwszy od kilku tygodni zjadł coś samodzielnie".

Strach przed jutrem

- Nie wiem, jak złagodzić moje brzemię. Może byłoby lepiej, gdyby było już po wszystkim? Tak, te myśli wkradają mi się do głowy. Nie wyobrażam sobie, bym się nimi kierował, ale zdecydowanie je mam - mówi dla "Sports Illustrated" Shawn Bradley. Przyznaje się, że towarzyszą mu myśli samobójcze.

Szczęście w nieszczęściu jest takie, że Bradley nie musi martwić się o koszty walki o zdrowie. Zwykle leczenie pacjenta z rdzeniem kręgowym takim jak Shawn kosztuje od 300 tys. do miliona dolarów w pierwszym roku, a przez całe życie kwota rośnie do nawet pięciu mln dolarów. Koszt czterech pierwszych miesięcy leczenia pokryło jego ubezpieczenie zdrowotne NBA, na resztę życia środki czekają na jego koncie. Tych jest niemało, bo przez całą karierę w najlepszej lidze świata zarobił blisko 70 mln dolarów.

Bradley nie kupi jednak pełnej sprawności i możliwości powrotu do stanu przed wypadku. Został przykuty do wózka inwalidzkiego. Ten - nazywany "mamucim wózkiem" - został stworzony na zamówienie i waży ponad 220 kg. - Kosztuje więcej niż większość samochodów - mówi żona Shawna, Carrie. Konieczny był też zakup furgonetki z podnośnikiem hydraulicznym. Koszt: 650 tys. zł.

- Wiem, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo - otwarcie przyznaje legendarny koszykarz, który karierę zakończył w 2005 roku, przechodząc na emeryturę jako 33-latek. Na parkietach NBA rozegrał 12 sezonów.

W tym czasie związany był z trzema klubami: Philadelphia 76ers (1993-1995), New Jersey Nets (1995-1997) i Dallas Mavericks (1997-2005). Zaliczył ponad dwa tysiące bloków - średnio 2,5 na mecz, co klasyfikuje go na dziewiątym miejscu w klasyfikacji najlepszych blokujących NBA wszech czasów.

Zobacz też:
Grają va-banque. Głośny powrót do polskiej ligi!
Fatalne informacje z obozu mistrza Polski!

Komentarze (1)
avatar
Anty Johnny Manero
20.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To wszystko wina PiS i Kaczyńskiego!!!