Tak gra najlepsza drużyna w NBA. Świetny powrót Phoenix Suns

Getty Images / Richard Rodriguez / Na zdjęciu: koszykarze Phoenix Suns
Getty Images / Richard Rodriguez / Na zdjęciu: koszykarze Phoenix Suns

Phoenix Suns znów udowodnili, dlaczego są uznawani za aktualnie najlepszy zespół w NBA. Świadczy o tym nie tylko ich bilans (35-9), ale także postawa na parkiecie.

Drużyna z Arizony na dziewięć minut przed końcem meczu w Dallas traciła do Mavericks dziewięć punktów (80:89). Gospodarze następnie prowadzili także 95:87. Wydawało się, że uda im się zanotować następne, już piąte zwycięstwo z rzędu.

Ale wtedy Phoenix Suns ruszyli do ataku. Goście przeprowadzili serię 9-0 i doprowadzili do wyniku 96:95. Nie był to ich ostatni zryw w tym spotkaniu.

Suns od remisu (99:99) na trzy minuty przed końcem zdobyli osiem punktów z rzędu (107:99), aby ostatecznie triumfować 109:101 i zanotować piąty z rzędu, a 35. sukces w sezonie zasadniczym 2021/2022.

ZOBACZ WIDEO: Dlaczego polscy skoczkowie nie wykorzystali tego atutu?! Ekspert zabrał głos

Devin Booker rzucił 28 punktów, chociaż wykorzystał tylko 11 na 25 oddanych prób z pola, ale wielki występ zanotował przede wszystkim Chris Paul. Generał Suns zdobył 20 "oczek", miał też pięć zbiórek i 11 asyst, a przy tym nie popełnił ani jednej straty. 36-latek zakończył spotkanie ze wskaźnikiem +24.

- Chris wie, kiedy ruszyć do ataku. Pokazał to ponownie w czwartej kwarcie - komplementował Paula w rozmowie z mediami trener Teksańczyków, Jason Kidd. Czwarta odsłona zakończyła się wynikiem 35:19 na korzyść niedawnych uczestników Finałów NBA.

Suns przerwali pasmo czterech sukcesów Mavericks, drużyna z Teksasu doznała 20. porażki. Luka Doncić robił, co mógł, ale w czwartek walczył nie tylko z rywalami, ale także bólem szyi. Ostatecznie Słoweniec spędził na parkiecie 38 minut i uzbierał 28 punktów (9/23 z pola, 2/9 za trzy), osiem zbiórek, osiem asyst, aczkolwiek popełnił też osiem na 19 strat zespołu.

Indiana Pacers sprawili sensację. I nie chodzi o ich środowe zwycięstwo nad Los Angeles Lakers. Podopieczni Ricka Carlisle'a niespodziewanie pokonali w czwartek Golden State Warriors, czołowy zespół NBA. Trzeba podkreślić, że byli przy tym bardzo poważnie osłabieni, pauzowali bowiem Domantas Sabonis, Malcolm BrogdonCaris LeVert czy kontuzjowany już od dłuższego czasu Myles Turner.

Justin Holiday przymierzył z dystansu na sześć sekund przed końcem regulaminowego czasu i doprowadził do remisu (110:110), a w dogrywce Pacers podnieśli się ze stanu 110:115, zwyciężając finalnie 121:117. 24-letni Chris Duarte, wybrany z 14. numerem w drafcie 2021, zdobył 27 punktów oraz zebrał siedem piłek.

Warriors mieli kilka szans, żeby wyrównać mecz na finiszu dogrywki, jednak przy wyniku 117:120 za trzy nie trafił ani Juan Toscano-Anderson, ani Jordan Poole, ani nawet Stephen Curry.

Gwiazdor zespołu z San Francisco zdobył w czwartek 39 punktów oraz osiem asyst, ale nie uchronił swoich Warriors od 13. porażki w sezonie. Curry trafił 12 na 27 oddanych rzutów z pola, w tym 6 na 16 za trzy. Klay Thompson w 23 minuty rzucił 12 "oczek", chociaż chybił wszystkie siedem oddanych prób zza łuku.

Wyniki:

New York Knicks - New Orleans Pelicans 91:102 (17:27, 25:19, 15:35, 34:21)
(Robinson 17, Barrett 17, Quickley 14 - Valanciunas 18, Hart 17, Ingram 15, Graham 15)

Dallas Mavericks - Phoenix Suns 101:109 (26:22, 27:23, 29:29, 19:35)
(Doncić 28, Brunson 19, Porzingis 18 - Booker 28, Paul 20, Crowder 13)

Golden State Warriors - Indiana Pacers 117:121 po dogrywce (30:23, 33:32, 20:28, 27:27, 7:11)
(Curry 39, Looney 13, Thompson 12 - Duarte 27, Holiday 16, Jackson 15)

Czytaj także: To on uciszył kibiców mistrza! Sąsiad Mike'a Taylora robi furorę w polskiej lidze [WYWIAD]
"Jest mi wstyd". Doświadczony trener grzmi po porażce Śląska Wrocław

Komentarze (0)