Podobna sytuacja na stanowisku pierwszego trenera PGE Spójni Stargard miała miejsce w poprzednim sezonie. Maciej Raczyński zastąpił wówczas Jacka Winnickiego i sprawował funkcję do stycznia 2021 roku. Wtedy jego miejsce zajął Marek Łukomski, a 37-latek został jego asystentem.
Tym razem, po druzgocącej porażce 42 punktami z Zastalem (64:106), Raczyński przejął obowiązki po... Łukomskim. Czasu na przygotowanie drużyny do kolejnego spotkania nie miał dużo, ponieważ w piątek Spójnia zmierzyła się z HydroTruckiem Radom. Po wyjazdowym blamażu w Zielonej Górze zawodnicy zareagowali w najbardziej odpowiedni sposób, wygrywając 87:68, oraz pomagając wejść nowemu-staremu pierwszemu trenerowi ponownie w tę rolę.
- Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, żeby popracować po przegranym spotkaniu w Zielonej Górze, dlatego więcej rozmawialiśmy, analizowaliśmy - przyznał Raczyński. - Bardzo się cieszę, że zespół zareagował w ten sposób. Podstawą było to, żeby drużyna wyszła agresywnie, była na parkiecie jednością, i to pokazaliśmy - podkreślił. - Statystyki są dla mnie mało ważne, ponieważ zawodnicy spełnili moje oczekiwania - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście
Jak się okazuje, swoją cegiełkę do bardzo ważnego zwycięstwa w Radomiu dołożył również... poprzedni szkoleniowiec. - Chciałbym także podziękować trenerowi Łukomskiemu, ponieważ po części brał udział w tych przygotowaniach - zdradził Raczyński.
Dużą rolę w bardzo ważnym triumfie odegrali doświadczeni zawodnicy, na czele z Kacprem Młynarskim, autorem 23 punktów. Szkoleniowiec nie ukrywa, że bardzo liczy na ogranych koszykarzy. - Mamy w zespole bardzo doświadczonych graczy, którzy stanowią o naszej sile. W decydujących momentach nie wycofują się, podejmują decyzje, i o to w tym wszystkim chodzi. Nie można długo się zastanawiać. Jeśli jest decyzja, jest rzut, wykonujemy go z pełną odpowiedzialnością - zaznaczył Raczyński.
Przed trenerem i jego podopiecznymi okazja do dopisania kolejnych punktów w Energa Basket Lidze. W środę podejmą bowiem przedostatnie w zestawieniu GTK Gliwice (początek zawodów o godz. 18) i z pewnością będą faworytem tego starcia. Sami plasują się na 11. lokacie. - Trochę odpoczniemy, mamy kolejne spotkanie i mam nadzieję, że przygotujemy się do niego równie dobrze, i będziemy kontynuować zwycięstwa - zakończył Raczyński.
Czytaj także:
>> Wygrali, ale trener studzi nastroje. "Idziemy krok po kroku, o play-offach pomyślimy później"
>> Trzecia porażka Anwilu z rzędu. Ale... transfer o krok!