Koniec telenoweli. Gwiazdor odchodzi

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: A.J. English
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: A.J. English

Saga trwająca kilka miesięcy w końcu dobiegła końca. Amerykanin, z którym były spore problemy opuszcza Polskę i przenosi się do Niemiec. Jego pracodawca się cieszy, bo zarobi na tej transakcji.

Niemiecki Syntainics MBC poinformował o podpisaniu kontraktu z A.J. Englishem, Amerykaninem, który w ostatnim czasie występował w HydroTrucku Radom. Klub, w którym był w tym sezonie Jakub Garbacz, zatrudnił Englisha, bo zawodnik na jego pozycji uległ kontuzji.

Transfer zostanie ogłoszony przez radomian w momencie, gdy niemiecki klub przeleje określoną kwotę, wtedy też Polacy wydadzą list czystości.

Nie ma co ukrywać, że ten transfer jest na rękę radomianom, bo nie dość że zarobią pieniądze na tej transakcji (kwota jest owiana tajemnicą), to na dodatek pozbywają się zawodnika, który sprawiał ostatnio wielkie problemy.

- W końcu - słyszymy w słuchawce, gdy pytamy w Radomiu o Englisha. W klubie mieli już dość jego niesfornego zachowania i fochów.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

Pobyt Englisha w HydroTrucku był jak enigma - trudno to wszystko zrozumieć i wyjaśnić. Wydawało się, że na przełomie stycznia i lutego wszystko ułoży się po myśli obu stron, a zwłaszcza klubu, który zrobił wiele, by przekonać go do ponownego przyjazdu do Polski. Zagrano va-banque: nowy aneks do umowy, większa pensja i korzystne wyjście z kontraktu po wygraniu określonej liczby meczów (wolny gracz bez kwoty buy-outu).

Po przylocie do Polski English zagrał - z racji problemów mentalno-wychowawczych - tylko w jednym z trzech spotkań. W Gliwicach w ważnym starciu z GTK nie pokazał - mówiąc delikatnie - niczego specjalnego. Amerykanin zdobył 6 punktów, miał 2/9 z gry, a do tego dwie zbiórki, dwa przechwyty, dwie straty, blok i najgorszy wskaźnik "+/-" w drużynie (-23).

Warto dodać, że English był szykowany na kolejne spotkanie z PGE Spójnią, ale koszykarz... na trzy godziny przed jego rozpoczęciem zgłosił ból w plecach. Nieoficjalnie słyszymy, że już wtedy otrzymał telefon w sprawie ewentualnego transferu do Niemiec. - Trenował normalnie, a nagle zaczęły go boleć plecy. Nie jestem doktorem - tłumaczył trener Mihailo Uvalin, zapytany o przyczynę absencji Englisha.

AJ English zagra w Niemczech
AJ English zagra w Niemczech

Przed spotkaniem z Treflem Sopot zapadła decyzja: to koniec Englisha! Klub miał dość i nie chciał już uczestniczyć w tej telenoweli i podjął konkretne kroki ws. jego przyszłości. Sytuacja - co akurat nie budzi zdziwienia - niekorzystnie wpływała na pozostałą część zespołu. Zawodnicy byli zdezorientowani, bo raz Amerykanin trenował, starał się, a później sytuacja zmieniała się o 180 stopni. W końcu podjęto decyzję o rozstaniu.

Przypomnijmy, że English na początku sezonu rozegrał osiem meczów, w których średnio notował 19,8 punktu, będąc w pewnym momencie najlepszym strzelcem całych rozgrywek. Jednak jego sytuacja w klubie z różnych względów nie przebiegała po myśli obu stron, dlatego zarząd HydroTrucka, na czele z prezesem Kardasiem, zdecydował się na początku listopada wysłać zawodnika na bezpłatny urlop do Stanów Zjednoczonych, by ten uporządkował swoje sprawy. Po ponad dwóch miesiącach - już z innym podejściem (tak zapewniały strony) - wrócił do Radomia, ale znów nie zafunkcjonował, a drużyna znalazła się w bardzo trudnym położeniu.

HydroTruck bowiem z bilansem 4:18 jest w tym momencie najgorszą ekipą w ekstraklasie. W Radomiu robią jednak wszystko, by utrzymać się na poziomie Energa Basket Ligi. Wiemy, że klub jest bardzo aktywny na rynku transferowym, szuka uniwersalnego zawodnika, który mógłby dodać jakości i wzmocnić rywalizację w zespole. To niemal pewne, że nowy gracz pojawi się w Radomiu do momentu zamknięcia okna transferowego (7 marca).



CZYTAJ TAKŻE:
Prezes rewelacji ligi: Zawodnicy chcą u nas grać. Zainteresowanie jest ogromne!
Amerykanin czeka na kasę z polskiego klubu. Padły gorzkie słowa
Gwiazdor odstrzelony. Źle wydane pieniądze [KOMENTARZ]
MVP, przetrenowanie i "Klub Kokosa". Garbacz: Ludzie sukcesu nie mają czasu hejtować

Źródło artykułu: