Tak pozyskali gwiazdę z Ukrainy. Pomogli lokalni biznesmeni

Materiały prasowe / Tomasz Browarczyk / Enea Zastal BC / Marble i Davis
Materiały prasowe / Tomasz Browarczyk / Enea Zastal BC / Marble i Davis

To było - jak mówi nam prezes klubu - "pospolite ruszenie". Sponsorzy sami oferowali pomoc, wszystko po to, by utrzymać ekstraklasę. Udało się - za całkiem spore pieniądze - pozyskać gracza, który robi różnicę.

Początek marca. HydroTruck Radom przegrywa kolejny mecz z rzędu na parkietach Energa Basket Ligi, sytuacja klubu - w kontekście utrzymania się w ekstraklasie - robi się coraz trudniejsza. Ale w Radomiu nikt nie załamuje rąk, wszyscy - także sponsorzy - analizują, co zrobić, by wzmocnić zespół przed najważniejszą częścią sezonu. Zwłaszcza, że kilkanaście dni wcześniej z drużyną - po wielkich perypetiach  pożegnał się gwiazdor A.J. English (sprzedany do Niemiec).

Wiemy, że klub miał na stole kilka ofert, trenerowi Robertowi Witce bardzo zależało na tym, by pozyskać zawodnika, który od razu będzie w stanie zmienić oblicze zespołu. Pieniądze nie były przeszkodą, bo udało się pozyskać sporo środków na ten transfer. Ostatecznie zdecydowano się na 25-letniego Mike'a Davisa, który był... drugim najlepszym strzelcem rozgrywek w lidze ukraińskiej (rozgrywki przerwane z powodu inwazji rosyjskiej na ten kraj).

Prezes Piotr Kardaś zdradza nam kulisy tego dużego transferu (wynagrodzenie dla zawodnika + 5 tys. złotych za piątą licencję dla obcokrajowca). Okazuje się, że pomocną dłoń w trudnym momencie podali lokalni biznesmeni, z którymi klub współpracuje już od jakiegoś czasu. Kardaś to co wydarzyło się na przełomie lutego i marca nazywa "pospolitym ruszeniem".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

- Firmy, które z nami współpracują, same się zgłaszały, bo chciały pomóc w trudnej sytuacji. Czuliśmy i czujemy ich duże wsparcie. To był dla nas jasny sygnał, że - mimo kiepskiego sezonu - jest zapotrzebowanie na dużą koszykówkę w Radomiu. Uśmiechamy się, że to było takie "pospolite ruszenie" - mówi nam prezes klubu.

- Tym ruchem chcieliśmy też wszystkim pokazać, że za wszelką cenę chcemy utrzymać się w ekstraklasie - dodaje.

Davis na Ukrainie był zawodnikiem Kharkivski Sokoly. W ukraińskiej ekstraklasie notował średnio prawie 20 punktów na mecz. Słyszymy, że opuścił kraj jeszcze przed rozpoczęciem wojny, a do Polski przyleciał prosto ze Stanów Zjednoczonych. W trakcie dopinania transakcji pojawił się mały problem, ale udało go załatwić na linii Radom - Charków.

- Mike tydzień przed rozpoczęciem wojny wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Problem pojawił się w momencie chęci uzyskania listu czystości. Na szczęście udało się skontaktować z prezesem klubu z Charkowa, który - mimo bardzo trudnej sytuacji - pomógł nam i dzięki temu mogliśmy zarejestrować zawodnika do ligi - wyjaśnia Piotr Kardaś.

Mike Davis gra znakomicie
Mike Davis gra znakomicie

Błyszczy też w Polsce

Czasami nie trzeba oglądać zbyt wielu akcji, by przekonać się o klasie danego gracza. I tak właśnie jest w przypadku 25-letniego Davisa, który szybko stał się ulubieńcem radomskiej publiczności. Amerykanin jest trudny do upilnowania, umie na wiele sposobów zdobywać punkty.

W debiucie - kilka dni po przyjeździe - uzyskał 25 punktów (w Lublinie), później dołożył 12 pkt w Zielonej Górze, 18 w Ostrowie Wielkopolskim i 20 w zwycięskim spotkaniu przeciwko Twardym Piernikom (30 marca).

Dla radomian była to pierwsza wygrana od... 21 listopada! Nie było tego triumfu, gdy nie świetna dyspozycja Davisa, który już w I połowie miał na swoim koncie 16 pkt!

- Ten transfer przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Za pieniędzmi poszła jakość - cieszy się prezes Kardaś.

- Jaki jest Davis na co dzień? - pytamy.

- Jest bardzo... cichy. Czasami się śmiejemy, że jego mowa ciała mówi, że nie powinien dobrze grać w koszykówkę. Nie jest wyniosły, na treningach po cichu wykonuje swoją pracę. Nie jest typem gwiazdora, ale na meczach robi wielkie rzeczy. Z piłką jest w stanie dużo zrobić - odpowiada nasz rozmówca.

Warto dodać, że 25-latek swoją karierę na Starym Kontynencie rozpoczął w Gruzji, spędził tam dwa lata. W sezonie 2020/21 poprowadził drużynę Rustavi do mistrzostwa, został wybrany najlepszym graczem ligi. W Radomiu też pokazuje się ze świetnej strony. Robert Witka chciałby z nim dłużej współpracować, ale nie wiadomo, czy klub - w przypadku utrzymania - będzie na niego stać.

Choć tutaj pojawiają się dobre wieści. Piotr Kardaś zdradza, że klub do czerwca ma spłacić wszystkie zaległości, które powstały w ostatnich latach. HydroTruck w następnym sezonie ma dysponować większym budżetem, choć konkretne kwoty pozostają tajemnicą.

- Spłacimy zaległość do czerwca. Nasz budżet w następnym roku będzie wyższy - informuje prezes HydroTrucka.

Radomianie z bilansem 5:22 zajmują 15. miejsce w ekstraklasie. Podopieczni Roberta Witki rozegrają jeszcze trzy spotkania: Enea Abramczyk Astoria (d), Śląsk (w) i Anwil (d). Na ostatniej pozycji jest GTK Gliwice (4:23).

CZYTA J TAKŻE:
Trener kadry Polski: Pokora jest w mojej kieszeni [WYWIAD]
Tak właśnie wygląda "polskie piekiełko". Wrze w środowisku
Michał Nowakowski: Anwil? Powtórzyć sukcesy z przeszłości [WYWIAD]
Polski trener robi furorę w I lidze. Nam mówi o pracy w Anwilu [WYWIAD]

Komentarze (0)