Trener kadry Polski: Pokora jest w mojej kieszeni [WYWIAD]

To nie jest tak, że lubię chodzić pod prąd. Nie jestem człowiekiem, który robi coś na pokaz. PR-em jest wykonana praca i wyniki, a nie wywiady czy napisanie czegoś na mój temat - mówi nam Igor Milicić, trener Stali i kadry Polski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Igor Milicić Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Igor Milicić
Igor Milicić i jego Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski są głównym kandydatem do zdobycia kolejnego mistrzostwa Polski. Trener nie ukrywa, że zespół jest do tego gotowy, choć ma za sobą nieudaną przygodę w Lidze Mistrzów (brak awansu do kolejnej rundy). Nam mówi także o tym, jak zapatruje się na polską ligę i co potrzebuje, by była lepiej postrzegana w Europie.

Zapytaliśmy także trenera Milicicia o ocenę jego pracy w reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni pod jego wodzą wygrali tylko jeden z czterech meczów i nie mają dużych szans na awans do kolejnej fazy w eliminacjach do MŚ. Jest też głos nt. sytuacji Mateusza Ponitki.

- To jest kapitan naszej kadry. Tu się nic nie zmieniło. Wiem, że wokół niego ostatnio było gorąco, ale na szczęście sytuacja została zakończona. Cieszę się, że Mateusz i jego rodzina są w bezpiecznym miejscu. To jest najważniejsze - powiedział Igor Milicić.

ZOBACZ WIDEO: "Szalona". Wideo z trenerką mistrza olimpijskiego robi furorę w sieci

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy jest niedosyt po występach w Lidze Mistrzów? Znów się panu nie udało wywalczyć awansu do drugiej rundy...

Igor Milicić, trener Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski i reprezentacji Polski: Oczywiście, że był niedosyt. Największy jednak z mojej strony. Jako organizacja jesteśmy naprawdę dumni z tego, jak się zaprezentowaliśmy. Zdaję sobie sprawę, że mogliśmy zagrać lepiej i wygrać więcej. Trzeba też wziąć pod uwagę okoliczności, z którymi się borykaliśmy niemal od początku sezonu aż do końca stycznia. Jako klub, który pierwszy raz uczestniczył w Lidze Mistrzów, cały czas dostajemy rewelacyjne recenzje z Europy, odnośnie organizacji klubu, kibiców i sportowych wyników.

Pojawiają się opinie, że pana system - przede wszystkim defensywny - nie pasuje do rozgrywek Ligi Mistrzów.

Który element?

Obrona strefowa. Mówi się, że rywale szybko to odczytują i potrafią się dopasować.

Proszę zerknąć na statystyki zaawansowane. Mam wrażenie, że sporo osób zabiera głos, a często nie ma to pokrycia w wiedzy czy statystykach. Pinar się nie odnalazł grając przeciwko strefie w Izmirze, w pewnym momencie Manresa też była pogubiona. My nie gramy całych meczów taką obroną. Uważam, że jakbyśmy wyszli z grupy, to wynik byłby ponad stan. Staraliśmy się, walczyliśmy, graliśmy przyzwoitą koszykówkę. W ataku graliśmy trochę szybciej, mamy zawodników, którzy są w stanie rozwiązywać sytuacje 1vs1. Mamy przygotowane zagrywki na różne typy defensyw, by właśnie pokazać ich te umiejętności. Koszykówka to zespołowa gra, w której każdy jest wykorzystany na bazie swoich umiejętności.

Też trzeba pamiętać, że w Lidze Mistrzów gra się zupełnie inaczej niż w Polsce, a my niestety - w przeciwieństwie do klubów europejskich - co roku budujemy składy od zera. Inne zespoły - jak AEK, Hapoel czy Pinar - mają zachowaną ciągłość składu, na dodatek, rok w rok grają w europejskich pucharach, co daje im przewagę w doświadczeniu.

A co ze składem Stali po zdobyciu mistrzostwa Polski? Nie było ciągłości ze względu na pieniądze?

Oczywiście. Trey Kell miał oferty na kwoty trzy razy większe od tego, co my mu proponowaliśmy. Nie ma co mu się dziwić, że nie został w naszym zespole. Podobnie było z Chrisem Smithem. Wypromowaliśmy zawodników, na których później nas nie stać. Tak jest w wielu polskich drużynach.

Jak temu zaradzić?

Powinniśmy się zastanowić, czy nie lepiej byłoby podpisywać z obcokrajowcami długoletnie umowy jeszcze przed momentem "eksplozji" jego talentu.

Czy to możliwe?

Jeżeli stabilność klubów byłaby mocniej zabezpieczona, to myślę, że taki scenariusz byłby bardzo możliwy. Uważam, iż duże znaczenie miałby fakt, że drużyny miałaby zapewnioną ciągłość w występowaniu w europejskich pucharach. A w Polsce wszystko jest zależne od wyniku w danym sezonie. Proszę spojrzeć na Niemcy. Tam taki Ratiopharm Ulm od 7-8 lat gra w EuroCupie, bez względu na osiągnięty wynik w Bundeslidze. To ogromny atut. Stabilność jest podstawą.

Jaka jest opinia osób z zewnątrz na temat polskiej ligi? Mam na myśli zagranicznych agentów i skautów?

Jest coraz lepsza. Słyszę, że duże agencje coraz mocniej patrzą na to, co dzieje się w polskiej lidze. Chcą wysyłać zawodników do Polski, ale niestety może być problem z tym, o czym mówiłem wcześniej, czyli umowami długoletnimi. Ostatnie przykłady Lundberga, Kella czy Mathewsa nam pomagają w zbudowaniu prestiżu ligi. Plusem jest też to, że coraz więcej zespołów gra w europejskich pucharach.

Panu się podoba opinia, że polska liga to G-League Europy?

Nie mam zdania w tym temacie. Mogę powiedzieć, że polska liga ma duży potencjał, rozwija się jakościowo w szybkim tempie. Proszę zobaczyć, że np. drużyna, która walczy o utrzymanie, na samym finiszu okna transferowego kupuje drogiego zawodnika. Wszystko po to, by za wszelką cenę utrzymać się w lidze. Dlatego uważam, że wszystko idzie w dobrą stronę. Jednej rzeczy mi jeszcze brakuje.

Jakiej?

Odpowiedniej pracy z młodzieżą. W klubach musi się zmienić nastawienie i sposób rozwoju młodych zawodników. Talenty są, ale... talent stanowi tylko 10 procent  dobrego rozwoju zawodnika.

Pan często szuka graczy w Stanach Zjednoczonych. Mam na myśli G-League. Skąd taki pomysł?

To są zawodnicy dużo tańsi od tych, którzy już występują w Europie. Tam mogę dostać większy zakres tych indywidualnych umiejętności. Jeśli do tego trafimy z charakterem i pracowitością, to wtedy mamy pełen pakiet.

Teraz jest pełen pakiet w Arged BM Stali?

W ramach naszych możliwości, powiedziałbym, że to jest nawet więcej niż pełen pakiet.

Arged BM Stal to zespół mistrzowski?

Tak, bo wciąż jesteśmy mistrzami Polski, bronimy tego tytułu. Trzeba się z nami liczyć. Czy wygramy złoto? To się okaże w kwietniu i w maju, gdy sezon wejdzie w najważniejszą fazę.

Czy na samym finiszu okna transferowego byliście aktywni na rynku transferowym? Coś mogło się wydarzyć?

My jesteśmy aktywni na rynku transferowym przez cały rok. Nawet teraz, gdy już okno transferowe jest zamknięte. Szukamy opcji, które mogą dać nam korzyść za 2-3 miesiące. Pamiętam, że w listopadzie robiliśmy różne przetasowania, by być gotowym na styczeń-luty. Trzeba działać długofalowo i strategicznie.

Czy był temat pozyskania Marcela Ponitki?

W tej chwili to jest nieistotny temat. Marcel jest w Niemczech i wszyscy trzymajmy kciuki dla niego.

Czy Trey Drechsel mógł odejść z zespołu? Pojawiały się informacje, że on jest niezadowolony ze swojej roli.

To jest dobry temat, który chciałbym mocniej rozwinąć. Jest dużo takich sytuacji, które my w zespole załatwiamy po cichu. Różne plotki wychodzą, ktoś czasami coś powie na zewnątrz, ktoś usłyszy i później to w inny sposób przenosi dalej. Jest wiele sytuacji w trakcie sezonu, kiedy my coś wyolbrzymiamy albo chowamy. Praca nad zespołem to praca na żywym organizmie.
Igor Milicić: PR-em to moja praca i wyniki Igor Milicić: PR-em to moja praca i wyniki
Denerwuje się pan, gdy coś "wycieka" z klubu?

Bardzo. Bo my wiemy, co jest w środku, a ludzie, którzy takiej wiedzy nie mają, mogą insynuować pewne rzeczy. I często nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.

Myślę, że pan też temu nie pomaga, bo często na konferencjach mówi w sposób mocno wymijający.

Proszę pamiętać, że jest wiele aspektów i rozwiązań, które mogą się wydarzyć w danej chwili. Po co mówić coś, co może okazać się nieprawdą.

Mam wrażenie, że Igor Milicić lubi iść pod prąd.

To nie tak. Po prostu mam swoją filozofię, pracę, którą chcę wykonywać. Wkładam w nią wiele wysiłku, zaangażowania przez ogromną liczbą godzin. Nie po to, by jej później nie szanować. Nie jestem człowiekiem, który robi coś na pokaz. To nie mój styl, nie potrzebuje tego. Myślę, że to mój pierwszy większy wywiad w tym sezonie. Niektórzy muszą tak działać, ja nie chcę.

PR nie jest ważny?

PR-em jest moja wykonana praca i wyniki, a nie wywiady czy napisanie czegoś na mój temat.

Odbijam piłeczkę: w kadrze Polski, którą pan prowadzi, nie ma wyników (bilans 1:3 w eliminacjach do MŚ).

Nie zgadzam się. Porażki są, na pewno mogliśmy zagrać lepiej, ale kadra - w tym składzie - pokazuje, na co stać młodych zawodników. Pokazuje też, że to jest jedyny możliwy kierunek, który polskiej koszykówce może dać medale w przyszłości. To droga, by zrobić coś wielkiego. Mnie nie interesuje bylejakość. Wspierajmy, pomagajmy i razem pchajmy do sukcesów. Natomiast, obecnie nie jest czas, by się rozwodzić na temat kadry. Jestem skupiony na klubowej koszykówce i końcówce obecnego sezonu.

Zapytam tylko, jak wygląda sytuacja z Mateuszem Ponitką?

To jest kapitan naszej kadry. Tu się nic nie zmieniło. Wiem, że wokół niego ostatnio było gorąco, ale na szczęście sytuacja została zakończona. Cieszę się, że Mateusz i jego rodzina są w bezpiecznym miejscu. To jest najważniejsze.

Pan ma jeszcze kontrakt na kolejny sezon w Stali?

Nie mam.

I co dalej? Praca poza granicami Polski?

Mówiłem o tym wcześniej. Teraz nie myślę o tym. Jest mi dobrze w Polsce. Spokojnie podchodzę do tematu. Pokora jest w mojej kieszeni.





CZYTAJ TAKŻE:
Trener lidera polskiej ligi: Wkurzają mnie gadki o medalach! [WYWIAD]
Ma dość czekania na spłatę zaległości. Idzie do sądu
Michał Nowakowski: Anwil? Powtórzyć sukcesy z przeszłości [WYWIAD]
Trener Anwilu Włocławek: Niektórzy mnie oszukali [WYWIAD]

Czy Arged BM Stal zdobędzie mistrzostwo Polski w sezonie 2021/2022?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×