To będzie koszykarskie święto w Zielonej Górze (początek 20:30, transmisja: Polsat Sport). W piątym, decydującym meczu w ćwierćfinale PLK Enea Zastal BC zmierzy się z WKS-em Śląskiem Wrocław. Hala "CRS" ma wypełnić się kibicami, którzy chcą wspomóc zespół w awansie do strefy medalowej. Warto dodać, że Enea Zastal BC Zielona Góra od 10 lat regularnie melduje się w półfinale Energa Basket Ligi, klub w swojej kolekcji ma pięć tytułów mistrzowskich.
Teraz celuje w kolejny. Wszyscy - także zawodnicy - zdają sobie sprawę z tego, jak ważny byłby to sukces w kontekście odbudowy wizerunkowo-finansowej Enea Zastalu BC. W kuluarach można usłyszeć, że sobotni mecz jest dla Zastalu "o przyszłość klubu". Kamil Chanas, były reprezentant Polski i gracz m.in. Zastalu i Śląska, w rozmowie z WP SportoweFakty stawia na wygraną zielonogórzan w sobotę.
- Oczekuję zaciętego i pełnego emocji spotkania, które będzie do samego końca trzymało w napięciu. W swoim programie "Strefa Chanasa" obstawiałem 3:2 dla Enea Zastalu BC. Z prostego powodu: przewaga własnego parkietu. To bardzo istotny element w fazie play-off - uważa zawodnik, który prowadzi program na YouTubie "Strefa Chanasa". Gościł już wielu trenerów i koszykarzy. Na co dzień (wraz z Radosławem Hyżym i Adrianem Mroczkiem-Truskowskim) analizuje także sytuację na parkietach PLK i I-ligowych.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, co wymyśliła Anita Włodarczyk. Ma specyficzne poczucie humoru
Enea Zastal BC w tej serii prowadził już 2:0 z WKS-em Śląskiem, ale wrocławianie - mimo problemów kadrowych - zdołali wygrać dwa mecze w Hali Stulecia i tym samym doprowadzili do piątego spotkania, które odbędzie się w sobotni wieczór w Zielonej Górze.
- Nie byłem zaskoczony, spodziewałem się nawet takiej reakcji wrocławskiego klubu. Jak gra się z nożem na gardle, to ma się zupełnie inny rodzaj motywacji, niż drużyna, która przyjeżdża z bilansem 2:0. Z tyłu głowy jest takie myślenie: "spokojnie, mamy jeszcze trzy spotkania". Myślę, że Śląskowi pomógł też rytm meczowy, który miał ze względu na grę EuroCupie - przyznaje Kamil Chanas.
- Śląsk jest na pewno napędzony dwoma zwycięstwami w Hali Stulecia we Wrocławiu, ale uważam, że piąty mecz rządzi się swoimi prawami. Pamiętam, że jak grałem w "Stalówce", to też wygraliśmy dwa mecze z rzędu w serii i jechaliśmy do Zielonej Góry na piąte spotkanie z podniesioną głową. Walczyliśmy, ale w końcu pękliśmy. Własny parkiet i kibice potrafią zrobić różnicę w takich meczach - mówi były reprezentant Polski.
- Które elementy zadecydują o wygranej? - pytamy Chanasa. Ten przytacza słowa, które kiedyś w szatni Enea Zastalu BC wypowiedział trener Saso Filipovski, który dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski z zielonogórską drużyną.
- Kiedyś Saso Filipovski mówił: na zewnątrz ogień, w środku lód. Nie możesz być za bardzo napompowywany i przemotywowany. Pewność siebie jest ważna, ale należy pamiętać o pokorze - opowiada.
- Myślę, że ważni w tym meczu mogą być rezerwowi, zawodnicy, którzy są w rotacji na pozycjach siedem, osiem, dziewięć. Gracze drugiego planu są istotni. Mam na myśli np. Sulimę, Żołnierewicza czy Kolendę i Tomczaka. Muszą zagrać coś ponad, by ich drużyna mogła cieszyć się ze zwycięstwa - dodaje.
Trice czy Greer?
W tej serii niesamowity jest Travis Trice, który przez trenerów pracujących w PLK został wybrany najlepszym graczem fazy zasadniczej. W meczach z Enea Zastalem BC średnio notuje 25 punktów i 8 asyst, na znakomitej skuteczności (20/32 za 2, 15/27 za 3). Jest największą gwiazdą tej rywalizacji, graczem z kompletnie innego poziomu.
- Trice jest niesamowity, to bardzo szybki zawodnik, który znakomicie operują piłką, szybko też składa się do rzutu. Jest zdecydowanie ponad tę ligę, nie dziwi mnie fakt, że zgarnął tytuł MVP. Trzeba cieszyć się, że taki gracz jest w polskiej lidze. Wątpię, by został na kolejny sezon w PLK, raczej będzie poza zasięgiem finansowym naszych klubów - nie ukrywa Chanas.
- Czy jest najlepszy w ostatnich latach? - dopytujemy. - Pamiętajmy chociażby o Walterze Hodge'u, który też czarował swoją grą na parkietach PLK, wygrywał mecze i tytuły. Trice na razie tego nie ma. Zobaczymy, jak potoczą się play-off w jego przypadku. Walter był niesamowitym generałem, który ciągnął drużynę z Zielonej Góry - odpowiada.
"Artysta", "kosmita", "magik", "tancerz" - różne słyszymy określenia pod adresem Travisa Trice'a, Amerykanina, który jest wielką gwiazdą polskiej ligi, mimo że WKS Śląsk Wrocław zakontraktował go... w trakcie trwania rozgrywek. Nie ma co ukrywać, że od jego przyjścia zespół zaczął piąć się w tabeli PLK, a on swoimi występami przekonał nawet największych malkontentów.
Wrocławscy fani coraz częściej porównują go do klubowej legendy: Lynna Greera. On przed laty dawał dużo radości kibicom w Hali Stulecia, teraz podobnie jest z Travisem Trice'em, na którego patrzy się z ogromną przyjemnością.
- Widziałem te porównania do Lynna Greera. Był niesamowity, Trice też jest świetny, ale ja bym się wstrzymał z tymi ocenami i porównaniami. Jak zdobędzie mistrzostwo Polski ze Śląskiem, to spokojnie będzie można powiedzieć, że Trice był najważniejszym elementem tej układanki. Ale jest jeszcze daleka droga do tego - przyznaje Kamil Chanas.
Czy Trice poprowadzi WKS Śląsk Wrocław do kolejnego zwycięstwa i awansu do strefy medalowej? Decydujący mecz w sobotę o godz. 20:30. Transmisja w Polsat Sport. Emocje gwarantowane!
CZYTAJ TAKŻE:
Tyle ma być drużyn w lidze! Będzie "dzika karta"? Mamy nowe informacje
Zrobił wielką furorę w polskiej lidze! Mówi o taktycznej bitwie i swojej przyszłości
Trener Anwilu wiedział, co robi. Mówi o jawnych budżetach
Takiej sensacji nie było od lat! "Milicić mocno zawiódł"