W tym artykule dowiesz się o:
Perfekcyjny start Kinga. Wygrywają z problemami i rywalami
King Szczecin po trzech tygodniach sezonu ma na swoim koncie trzy zwycięstwa, ale też dwie poważne kontuzje i jedną aferę. Ci zawodnicy, którzy wybiegają na parkiet, są jednak ponad tym złym i robią swoje.
Trener Łukasz Biela jeszcze przed sezonem stracił Jakuba Parzeńskiego i Pawła Kikowskiego. Potem "focha" strzelił Kasey Hill. To jednak nie zatrzymało Kinga, który kolejno odprawił MKS Dąbrowa Górnicza, Polski Cukier Toruń i Enea Astorię Bydgoszcz.
Szczecinianie grają bardzo solidnie, a w każdym meczu inny gracz brał na swoje barki rolę lidera. Nigdy nie wiadomo, który z nich w kluczowym momencie odpali. Na inaugurację był to Jakub Schenk, ostatnio Cleveland Melvin, a wszechstronny Mateusz Zębski łata wszystkie dziury. King zaczął imponująco, a ma być jeszcze lepiej, bowiem za ok. 2-3 tygodnie do drużyny dołączy Michael Fakuade.
Odrębne pytanie to kwestia co dalej z Hillem, który na chwilę obecną jest zawieszony, a jego zachowanie raczej bardziej oddala go niż przybliża do powrotu do składu.
Stelmet Enea BC bije kolejnych rywali
Żan Tabak kolejny raz stworzył potwora - Stelmet Enea BC Zielona Góra na początku sezonu to niesamowicie mocna maszyna, która od pierwszego meczu kręci na najwyższych obrotach.
Chorwacki szkoleniowiec ponownie dobrał grupę ludzi, która pasuje mu do "klucza". Mobilni, atletyczni i dobrzy w defensywie. Gdy dodamy do tego niezłego środkowego i doświadczenie Łukasza Koszarka mamy zespół, który w bardzo dobrym stylu otworzył sezon od czterech kolejnych triumfów. Tabak tonuje jednak nastroje mówiąc, że o ile w lidze jego zespół wygląda dobrze, to na VTB nie jest jeszcze gotowy.
Nacisk na obwodowych rywali to priorytet. Jedną z kluczowych postaci w tym bez dwóch zdań jest Marcel Ponitka. To prawdziwa skała w defensywie. Eliminuje kolejnych rywali wręcz obrzydzając im grę w koszykówkę. Już w poprzednich rozgrywkach był wielki w defensywie - teraz jest jeszcze lepszy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa
MKS dalej nie wygrywa, Nowakowski strzelbą bez nabojów
19 - tyle meczów z rzędu (licząc poprzedni sezon) przegrał w Energa Basket Lidze MKS Dąbrowa Górnicza. Podopieczni Alessandro Magro olbrzymią szansę na przełamanie mieli w Radomiu, ale HydroTruck trafił 15 "trójek" i wygrał 81:74.
Ekipa z południa Polski wygląda źle, dodatkowo brakuje Andy Mazurczaka i to na finiszu meczu w Radomiu było bardzo widoczne. Inny problemem jest skuteczność, a raczej jej brak - dąbrowianie mają zaledwie 24,6 procent w rzutach z dystansu, a to drugi najgorszy wynik w lidze (gorsza jest tylko Polpharma Starogard Gdański).
Co ciekawe w tym elemencie najbardziej brakuje trafień Michała Nowakowskiego, który na chwilę obecną w tym elemencie ma 0/10! Doświadczony skrzydłowy był niczym profesor w meczach przedsezonowych, a teraz nie potrafi się wstrzelić nawet z otwartych pozycji. Jego trafienia są niezbędne.
Kiedy MKS może przełamać serię? Teraz MKS czeka wyjazd do Bydgoszczy na mecz z Enea Astorią. To właśnie tam - 9 listopada 2019 roku - dąbrowianie wygrali po raz ostatni w Energa Basket Lidze.
Wszystko w taktyce związanej z Anwilem kręci się wokół Bookera
To rzadkość, ale koszykarzy Anwilu Włocławek po ostatnim meczu we własnej hali żegnały gwizdy. "Rottweilery" prowadziły z Treflem Sopot różnicą nawet 12 "oczek", ale kolejny raz fatalna końcówka sprawiła, że to rywale schodzili z parkietu w roli zwycięzców.
Porażka to jedno, ale styl gry, to coś zupełnie odmiennego. Nie od dziś wiadomo, że ofensywa Anwilu w głównej mierze uzależniona jest od Deishuana Bookera. Problem w tym, że tak samo jest z ofensywą rywali Anwilu - Amerykanin w obronie jest tylko chorągiewką i wszyscy z premedytacją atakują tego gracza.
Trener Dejan Mihevc ma duży problem i mało czasu, żeby go rozwiązać. Musi bowiem znaleźć alternatywę w ataku i rozwiązać problem uzależnienia od Bookera, a dodatkowo tegoż samego Bookera umiejętnie ukryć w obronie.
O ile liga jeszcze trochę potrwa i będzie czas na odrobienie strat, o tyle za chwilę Anwil wyruszy na Cypr walczyć o koszykarską Ligę Mistrzów. Na chwilę obecną nie ma przesłanek, które mogłyby dać włocławianom nadzieję na powodzenie tej misji. Tym bardziej, że nadal na "greckich wakacjach" jest McKenzie Moore, który miał we Włocławku ciągnąć cały ten wózek.
Piątka tygodnia. MVP: Iffe Lundberg (Stelmet Enea BC Zielona Góra)
Stelmet Enea BC sunie przed siebie i gniecie rywali niczym walec. W minionym tygodniu zielonogórzanie ograli kolejno Legię Warszawa (98:83) i GTK Gliwice (92:73). Katem obu tych ekip okazał się Iffe Lundberg. Duńczyk nie jest klasycznym rozgrywającym, a bardziej łowcą punków. Jego statystyki z tego tygodnia to 25,5 punktu, 5,5 asysty, 3 zbiórki i 2,5 przechwytu. Trafił też aż 11 "trójek".
Na obwodzie obok Lundberga stawiamy na Jakuba Karolaka, który defensywie Stelmetu zaaplikował aż 31 punktów (m.in. 6/14 z dystansu). Taką formę strzelecką w Legii na pewno wszyscy szanują.
Dalej dokładamy debiutanta Ivana Ramljaka, który okazał się kluczową postacią Śląska Wrocław podczas wygranego meczu 74:73 w Stargardzie nad PGE Spójnią. Pod koszem nie mogło zabraknąć miejsca dla Pawła Leończyka i Kacpra Borowskiego.
Pierwszy doprowadzał do łez swoich byłych fanów w Hali Mistrzów, gdzie jego Trefl Sopot ograł Anwil Włocławek (89:74). Borowski z kolei notuje kapitalny początek sezonu. Gra efektownie i efektywnie - potwierdził to w poniedziałek w Gdyni, gdzie był postrachem Asseco Arki po obu stronach parkietu.
Piątka trzeciego tygodnia Energa Basket Ligi: Iffe Lundberg - Jakub Karolak - Ivan Ramljak - Paweł Leończyk - Kacper Borowski
Co przyniesie nowy tydzień?
Najlepszym sposobem na zmazanie plamy jest wygrana - taką szansę już w środę będzie miał Anwil, który we własnej hali zmierzy się z GTK Gliwice. W tym samym dniu również bardzo ważne starcie w Radomiu, gdzie HydroTruck podejmie Polpharmę Starogard Gdański.
Ta sama Polpharma dwa dni później (w piątek) przetestuje rozpędzającą się Pszczółkę Start Lublin. W niedzielę z kolei rozegrane zostaną derby Trójmiasta, w których Trefl Sopot podejmie Asseco Arkę Gdynia.
Kolejny tydzień w Energa Basket Lidze zakończy się w Zielonej Górze, gdzie dojdzie do starcia niepokonanych - Stelmet Enea BC podejmie wtedy ekipę Kinga Szczecin.
Bonus na nowy tydzień
Słabe wyniki i słaba gra Anwilu zmusiła do działania. Efekt? Drugi powrót Ivana Almeidy. Kabowerdeńczyk to ulubieniec włocławskich fanów i według nich to właśnie on jest lekiem na całe zło "Rottweilerów".
Wszystko na linii Almeida - Anwil Włocławek jest już ponoć dopięte, a w mieście trzykrotnego mistrza Polski wszyscy czekają już tylko na oficjalne ogłoszenie informacji, że MVP finałów 2018/2019 ponownie przywdzieje koszulkę Anwilu.
"El Condor" ma radykalnie odmienić grę ekipy Dejana Mihevca. We Włocławku go uwielbiają, w innych miastach niekoniecznie. Jedno jest pewne - Ivan Almeida wzbudza ogromne emocje i zainteresowanie. Energa Basket Liga będzie jeszcze ciekawsza!
Zobacz także: Jeden z pomysłów na Anwil - atakować Deishuana Bookera