W "Radiu Zielona Góra" przed starciem z GTK Gliwice odbył się konkurs, w którym do wygrania były bilety na piątkowe spotkanie. Kibice mieli stworzyć wiersz na cześć... Żana Tabaka. Zielonogórscy fani chętnie zmierzyli się z tym wyzwaniem, do redakcji przyszło kilka tekstów.
"Jest w Stelmecie wielki gość,
na sam widok cierpnie kość,
chłop ten Tabak się nazywa, pod jego wodzą Stelmet wygrywa,
głos ma prawie jak z beczki,
pod jego reprymendą wpadają trójeczki, Zastal kosz!" - tak brzmiał jeden z wierszy, który przeczytał dziennikarz Jacek Białogłowy.
"Był Papieżem"
To już nie pierwszy raz, gdy kibice pokazują swój zachwyt nad pracą i wynikami Tabaka w Stelmecie Enea BC Zielona Góra. W trakcie minionych rozgrywek zaczęli nazywać go... "Papieżem". Po sieci krążył nawet nawet mem, w którym Tabak był właśnie przedstawiony w takiej roli. "Kiedy kanonizacja?" - pytał autor zabawnego mema. Tabak widział wtedy to zdjęcie, szeroko się uśmiechnął i powiedział, że musi je pokazać najbliższym.
ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach
W klubie w samych superlatywach wypowiadają się na temat jego warsztatu, wiedzy i podejścia. Tabak sprawił, że zielonogórską drużynę znów ogląda się z dużą przyjemnością. Porównania do zespołu prowadzonego kilka lat wcześniej Saso Filipovskiego nie są na wyrost, bo Stelmet ponownie preferuje uporządkowaną, poukładaną koszykówkę, w której kluczem do sukcesów jest żelazna defensywa.
- Widzę kilka podobieństw. Najważniejszą wspólną cechą jest fakt, że obie drużyny dążyły do perfekcji. Nie zadowalają się tym, co zostało już zdobyte. Chcą cały czas więcej i więcej - podkreśla Łukasz Koszarek, kapitan zielonogórskiej drużyny.
Stelmet już dominuje
Zielonogórzanie, mimo że w ich składzie zostało tylko dwóch zawodników z minionego sezonu, już odjechali reszcie zespołów w PLK. Wygrali pięć meczów, w tym starcie z Anwilem w Superpucharze Polski. Tabak udowadnia, że nie trzeba dużo czasu, żeby zespół wygrywał i prezentował do tego efektowny styl. Brylują nowi: Iffe Lundberg, Geoffrey Groselle czy Janis Berzins. Do tego Marcel Ponitka i Łukasz Koszarek robią swoje.
Stelmet gra twardą obronę, z którą rywale mają ogromne problemy. O jej sile przekonało się GTK, które przez pierwsze pięć minut drugiej kwarty zdobyło zaledwie dwa punkty. Ten moment zaważył o losach spotkania. Gliwiczanie nie zdołali się już podnieść.
Tabak nie popada jednak w hurraoptymizm. Nadal widzi sporo mankamentów w grze, uważa, że zespół potrzebuje wzmocnień, jeśli chce rywalizować na dwóch frontach (PLK i VTB). Pierwszy test już 23 września. Wtedy Stelmet uda się na wyjazd do Sankt Petersburga.
- Szczerze? Na pewno brakuje nam jednego zawodnika w rotacji, która jest za wąska. Uważam, że jesteśmy daleko od tego, jak powinniśmy się prezentować w ataku. Jest sporo do poprawienia. Szkoda, że kolejny mecz mamy za dziesięć dni, bo to na pewno wybije nas z rytmu - uważa Chorwat.
Zobacz także:
EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]
NBA. Marcin Gortat: Nie byłoby bojkotu, gdyby w USA byli odpowiedni rządzący
EBL. Kamil Łączyński: Mocno zszedłem z ceny. Nie porzuciłem marzeń o grze za granicą [WYWIAD]