Plusy i minusy tygodnia w EBL. Kontuzje weszły w buty koronawirusa. Gwiazdy padają jak muchy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie ma COVID-19, ale zawodników dopadł inny "wirus": poważne kontuzje. W ostatnim czasie z gry na długie tygodnie wypadło kilku świetnych zawodników. To fatalne wieści nie tylko dla klubów, ale i całej Energa Basket Ligi.

1
/ 6

Gwiazdy "chorują" na kontuzje

Daniel Szymkiewicz nieco wcześniej, potem Ivan Almeida, Jakub Karolak, a teraz James Florence - to wszystko podstawowi gracze swoich drużyn i gwiazdy Energa Basket Ligi. Łączy ich tyle, że każdego dopadła poważna kontuzja.

Szymkiewicz do gry już w tym sezonie nie wróci, Florence wypadł na około trzy miesiące. Zdecydowanie krócej odpoczywać będą Almeida i Karolak. Wszystko to ciosy nie tylko dla zawodników, ale i klubów, gdzie byli ważnymi ogniwami.

Czy pech się wyczerpał? Wątpliwe. Zawodnicy robią co mogą i przygotowują się najlepiej jak tylko jest to możliwe, żeby tych kontuzji unikać. Te jednak są nieodłącznym elementem w zawodowym sporcie. Pozostaje życzyć, żeby wszystkich omijały szerokim łukiem.

2
/ 6

Wielkie "WOW" ze stolicy

10 zwycięstw i tylko 2 porażki - to bilans Legii Warszawa, największej rewelacji bieżącego sezonu. Wojciech Kamiński zbudował maszynę, która nie boi się niczego i twardo idzie po swoje.

Z rytmu nie wybiło Legii odejście Michała Sokołowskiego - bez niego ekipa ze stolicy wygrała trzy kolejne mecze. W starciu z mającym duże aspiracje Treflem Sopot nie przeszkodził też fakt, że z gry wypadł Jakub Karolak, którego wyeliminowała kontuzja.

Podopieczni Kamińskiego dobrze bronią, niesamowite tempo gry narzuca filigranowy Justin Bibbins, a niezwykle udanym strzałem okazał się Jamel Morris. W Legii pracują nad tym, żeby jeszcze wzmocnić ekipę, na której jednak nikt nie chce nakładać większej presji. Do składu na pewno nie dołączy Deividas Dulkys, który jest po prostu za drogi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

3
/ 6

Anwil rozsypany, Anwil zdenerwowany

Po pewnej, derbowej wygranej nad Enea Astorią i powrocie do formy Deishuana Bookera wydawało się, że w Anwilu Włocławek nastaje normalność. Nic bardziej mylnego.

Przyszedł mecz z PGE Spójnią. W skrócie: brak energii, porażka w słabym stylu, a na koniec konferencja prasowa, która odbiła się szerokim echem w całej koszykarskiej Polsce. Marcin Woźniak nie wytrzymał - dostało się wszystkim i za wszystko - zawodnikom za "nieobecność" na meczu, dziennikarzom za głupie pytania.

Dobry Booker, wyleczony Przemysław Zamojski i coraz bliższy powrotu Ivan Almeida - czy to wystarczy, żeby Anwil postawić na nogi? Włocławianie aktualnie legitymują się bilansem 4 zwycięstw przy 7 porażkach! Coraz więcej głosów zwraca uwagę, że być może podłoże fatalnej gry i wyników leży zupełnie gdzie indziej niż na koszykarskim obiekcie...

4
/ 6

COVID-19 szaleje w kraju, ale nie w EBL

To niezwykle pozytywna informacja - ponad trzy tygodnie nie ma nowego, potwierdzonego przypadku COVID-19 w klubach Energa Basket Ligi. To na pewno wielki sukces, bo dzięki temu liga wróciła do normalnej gry.

Po tym, jak w październiku mieliśmy plagę, teraz wszystko się uspokoiło i - nie zapeszając - niech taki stan rzeczy trwa jak najdłużej. Pomaga to w normalnym przygotowaniu się do meczów, nie trzeba kombinować z terminarzem.

Wszystko wygląda tak, jak za starych dobrych czasów... Chwilo trwaj!

5
/ 6

[b]

Piątka tygodnia. MVP: Raymond Cowels (PGE Spójnia Stargard) [/b] To był taki Cowels, jakiego w Spójni chcieliby widzieć co mecz. Amerykanin "palił" aż miło we włocławskiej Hali Mistrzów i był jednym z autorów wielkiej wygranej nad Anwilem. Zaliczył 28 punktów i 9 zbiórek. Trafił aż ośmiokrotnie z dystansu - to było najlepsze wydanie Cowelsa.

Na obwodzie dokładamy Kamila Łączyńskiego. To dzięki niemu Start uratował się przed sensacyjną wpadką z MKS-em. "Łączka" nie tylko miał 19 punktów i 9 asyst, ale trafił też rzut na wygraną. Na wyróżnienie zasłużył też Filip Zegzuła, który rozgrywa najlepszy sezon w karierze. W minionym tygodniu rozegrał niezły mecz ze Śląskiem i genialny z GTK - łącznie trafił 11 "trójek" na 65-procentowej skuteczności.

26 punktów, 6 zbiórek, cztery trafione rzuty z dystansu i arcyważne punkty w końcówce - Tomislav Gabrić był kluczowy dla Astorii w wygranym meczu przeciwko Astorii. Pod koszem nie mogło też zabraknąć miejsca dla Aleksandra Dziewy, który miał swój olbrzymi udział przy dwóch wygranych Śląska. Gra równo i bardzo solidnie w ataku, a do tego rozdał aż 7 bloków.

Piątka 10. tygodnia Energa Basket Ligi: Kamil Łączyński - Filip Zegzuła - Raymond Cowels - Tomislav Gabrić -  Aleksander Dziewa

6
/ 6

Co przyniesie nowy tydzień? Solidna porcja basketu czeka na fanów EBL w tym tygodniu. Kluby rozegrają normalną kolejkę plus odrobią zaległości. W środę Robert Skibniewski poprowadzi Polpharmę w starciu z mistrzem Polski.

Odkąd trenerem Spójni został Maciej Raczyńskim, ta nie przegrała. W czwartek kolejny test - w Gdyni przeciwko Asseco Arce. W ten sam dzień szansę na odbudowę będzie miał Anwil, który podejmie wzmocniony HydroTruck.

Hitem weekendu będzie starcie Śląska z Legią, a wydarzeniem tygodnia będzie wyczekany pierwszy mecz w sezonie we własnej hali MKS-u Dąbrowa Górnicza. Rozkład jazdy

: Trefl - Śląsk (10.11), Polpharma - Zastal Enea BC, Polski Cukier - MKS (11.11), Asseco Arka - PGE Spójnia, Anwil - HydroTruck (13.11), Arged BMSlam Stal - Enea Astoria (14.11), Śląsk - Legia, GTK - King (15.11), MKS - Trefl, Zastal Enea BC - HydroTruck (16.11)

# Drużyna M Z P + - Pkt
1
30
27
3
2853
2357
57
2
30
21
9
2540
2306
51
3
30
20
10
2547
2384
50
4
30
20
10
2513
2377
50
5
30
19
11
2531
2379
49
6
30
17
13
2433
2414
47
7
30
17
13
2354
2415
47
8
30
16
14
2505
2472
46
9
30
14
16
2470
2539
44
10
30
12
18
2579
2623
42
11
30
12
18
2572
2677
42
12
30
11
19
2455
2550
41
13
30
10
20
2481
2580
40
14
30
10
20
2333
2485
40
15
30
8
22
2233
2584
38
16
30
6
24
2558
2815
36
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
yes
10.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
(S)padające gwiazdy to rój Perseidów ;)  Prawdziwe spadały w sierpniu.