[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Zacznijmy od tematu odejścia Michała Sokołowskiego. Jak do tego doszło?
[/b]
Jarosław Jankowski, przewodniczący Rady Nadzorczej koszykarskiej Legii Warszawa: Z Michałem Sokołowskim od początku graliśmy uczciwie, zresztą on z nami również. Wiedzieliśmy, że taka sytuacja będzie miała miejsce, kiedy otrzyma satysfakcjonującą go ofertę z zagranicy. To był bardzo dobry ruch dla nas, Michał wiele nam pomógł, sporo pomógł tej młodej drużynie. Byliśmy tak z nim umówieni, że będzie mógł odejść w momencie, gdy pojawi się ciekawa oferta z zagranicy.
Czy coś zarobiliście na jego odejściu?
Nie, nie taka była intencja, ale na pewno nazwijmy to wynagrodzenie Michała w Legii było preferencyjne.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
To była duża kwota?
Jak na jego umiejętności, to śmiało mogę powiedzieć, że to nie była to relatywnie duża kwota. Michał poszedł do tematu bardzo profesjonalnie. Uznał, że najlepszą formą zbudowania formy jest regularna gra w klubie, który utrzymuje określony poziom. Szybko się dopasował i przez to osiągnął wysoki poziom sportowy, taki, który umożliwił mu wyjazd za granicę.
Był wcześniej temat jego odejścia do Turcji czy Francji?
Michał i jego agent na bieżąco przekazywali nam informacje. Sami też weryfikowaliśmy różne tematy, które docierały do polskich mediów. Z jego agentem byliśmy jasno umówieni, że da nam znać w momencie, gdy pojawią się konkrety. I faktycznie zadzwonił z informacją: "jest grany temat z ligi włoskiej". Miał być Rzym, wyszło Treviso.
Czy któryś z polskich klubów wyrażał zainteresowanie?
Trudno mi powiedzieć. Pewnie ktoś był zainteresowany, ale z tego co wiem, to nikt nie złożył konkretnej propozycji. Myślę, że Michał był w pełni zorientowany na wyjazd zagraniczny. To był dla niego priorytet.
Łudził się pan, że Michał zostanie w drużynie do końca sezonu?
Zakładałem taki scenariusz.
I co wtedy?
Musielibyśmy wtedy usiąść do rozmów i dać mu sporą podwyżkę.
Byliście na to gotowi pod względem finansowym?
Szczerze? Podjęlibyśmy ryzyko. Warto to zrobić dla takiego zawodnika. Sokołowski to klasa sama w sobie. Wniósł do zespołu wiele jakości. I to widać po wynikach.
Zespół ma bilans 10:2, co więcej: wygrywa nawet bez Sokołowskiego. I to z kim: Stal, Start i Trefl, drużyny, które mają wielkie aspiracje. To najlepszy start od 52 lat. Robi wrażenie.
Nie ukrywam, że nie spodziewałem się tego, iż będziemy na 1-2 miejscu w tabeli. Zespół bardzo pozytywnie zaskakuje, choć należy powiedzieć, że to nie jest dzieło przypadku, bo bardzo szybko zbudowaliśmy skład, szybko też rozpoczęliśmy okres przygotowawczy. To dzisiaj procentuje. Mamy świetny i profesjonalny sztab. Trener Kamiński świetnie to zbudował. Jego zatrudnienie to był strzał w dziesiątkę.
W Legii jest równa gra, podobny poziom w kolejnych meczach, a u innych jest ogromna huśtawka nastrojów: raz lepiej, raz gorzej. Z czego to się bierze?
Bierze to się z dwóch rzeczy: z dużej liczby zmian, które zachodzą w tych drużynach, u nas tych rotacji po prostu nie ma. Po drugie: inne ekipy dużo później rozpoczęły przygotowania do tego sezonu, a jeszcze inne przechodziły COVID, co wybiło ich z właściwego rytmu.
Przy 10:2 zmieniły się cele? Teraz chcecie walczyć o medale?
Spokojnie. Mamy świadomość, że druga część sezonu będzie trudniejsza, będzie nam się trudniej grało, bo w końcu może przyjść dołek. Mamy świadomość tego, że trudno będzie utrzymać pierwsze miejsce w tabeli. To nie jest sezon, w którym nastawialiśmy się na walkę o medale, wiedząc jaki mamy budżet, tym samym jaki mamy skład.
Planujecie wzmocnić drużynę?
Przyglądamy się sytuacji na rynku, agenci podsyłają różne kandydatury, ale należy pamiętać, że drużyna bardzo dobrze funkcjonuje. Czasami lepsze jest wrogiem dobrego. Może nie ma sensu mieszać? Choć ostatnia informacja o kontuzji Jakuba Karolaka nieco nam krzyżuje plany, bo nasza rotacja jest dość wąska.
Deividas Dulkys - jego kandydatura była na waszym stole?
Przewijał się ten temat. To taki profilowo zawodnik zbliżony do Michała Sokołowskiego. Dulkys też może zagrać na trzech pozycjach. Ciekawy gracz, ale do transferu jednak nie dojdzie z powodów finansowych. Jego cena jest dla nas za wysoka.
Zobacz także:
EBL. Prezes PGE Spójni o rozstaniu z Winnickim, zmianach w składzie i zatrudnieniu Mihevca [WYWIAD]
EBL. Anwil Włocławek. Nowy trener, stare problemy
EBL. Michał Kolenda mówi o propozycji z Zastalu, kosmicznym procencie i wycieczkach do trenera [WYWIAD]
EBL. Był blisko Kinga, zagra we Włocławku. Rotnei Clarke: Kontrakt w Anwilu to duża szansa [WYWIAD]