W sobotę w Tokio rozpoczną się lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Polacy polecieli do Japonii bez większych oczekiwań. Jedną z nielicznych szans medalowych jest Paweł Fajdek, pięciokrotny mistrz świata, który w Azji będzie walczył o kolejny krążek.
36-latek w ostatnich tygodniach sygnalizował coraz wyższą formę. Już na miejscu, w Japonii, stara się dbać o każdy szczegół. Dla przykładu nie chce, by wirus wyeliminował go z walki o medale. Dlatego kontakt z innymi osobami ograniczył do minimum.
ZOBACZ WIDEO: Kulisy życia daleko od kraju. "Moja żona jest odważniejsza"
- Śpimy w ogromnym hotelu. Nie będę też ukrywał, że "za pięć dwunasta" lepiej nie spotykać się z nikim, żeby jakiegoś wirusa nie złapać. Podejrzewam więc, że do końca będę się tego trzymał i siedział w pokoju - powiedział Fajdek dla Polskiej Agencji Prasowej.
Utytułowany młociarz nie powiedział wiele o atmosferze w kadrze, bowiem nie uczestniczył wraz z resztą reprezentacji z zgrupowaniu aklimatyzacyjnym w Zao Bodairze.
Młociarz czuje się w dobrej dyspozycji i nie ukrywa, że w Japonii interesuje go walka o najwyższe cele.
- Ostatni start pokazał, że będę w coraz lepszej formie i tutaj mogę się włączyć do walki o najwyższe laury. Przyjechałem po to, żeby nie być w końcu stawki, a walczyć o czołowe lokaty, o medal - zadeklarował dla PAP.
MŚ w Tokio potrwają do 21 września. Eliminacje rzutu młotem mężczyzn zaplanowano o 2:00 w nocy z niedzieli na poniedziałek (14-15.09) czasu polskiego, a finał we wtorek 16 września o 14:00 naszego czasu.
Myślę, że Fajdka też unikają, jednak z innych przyczyn...