- Tauron Energy Team ma przede wszystkim zapewnić naszemu tenisowemu deblowi jak najlepszych warunków do treningów i rozwoju. Sądzimy, że przed nimi ich najlepsze dwa-trzy lata, w czasie których mogą osiągnąć sukcesy, jakich w polskim tenisie jeszcze nie było. Naszym zamiarem jest, aby w ramach współpracy Mariusz i Marcin uzyskali możliwość dalszego rozwoju oraz jak najlepsze warunki, które pozwolą im na doskonalenie umiejętności. Sukcesy, jakie do tej pory osiągnął nasz mistrzowski duet są dopiero przedsionkiem do tego, co jeszcze mogą zdziałać. Wiele sobie obiecujemy po tej współpracy - powiedział wiceprezes zarządu Tauron, Rafał Soja.
Producent energii coraz śmielej wkracza w świat sportu - po koszykówce oraz siatkówce nadszedł czas na tenis. - Sponsoring jest ważnym elementem naszej działalności. Rozpoznawalność naszej marki na początku mieściła się w granicach błędu statystycznego. Sponsoring sprawił, że jesteśmy coraz częściej kojarzeni, i to właśnie ze sportem - wyjaśniał Paweł Gniadek.
Zadowolenia z pozyskania takiego sponsora nie kryli również sami zainteresowani. - Komfort psychiczny, jakim jest współpraca sponsorska i pomoc w sprawach finansowych jest kluczowa w życiu sportowców. Rozszerzyliśmy ekipę, z jaką podróżujemy w ostatnich tygodniach i to od razu przyniosło efekty. Współpraca otworzyła przed nami nowe drzwi i mamy zamiar z tego skorzystać. Mamy szczęście, że do tego doszło. Sukcesy, jakie ostatnio osiągnęliśmy, są początkiem czegoś wielkiego - nie ukrywał Mariusz Fyrstenberg.
- Igrzyska olimpijskie dla każdego sportowca są największym wyzwaniem. Nasza współpraca zaczęła się w ubiegłym roku, jednak w tym wszystko się zacieśniło. Igrzyska są priorytetem, w Pekinie byliśmy o krok od strefy medalowej. W tym roku chcemy pójść dalej i spełnić nasze marzenie, jakim jest medal olimpijski. Wygraliśmy dwa duże turnieje: w Madrycie i Barcelonie, i mamy nadzieję, że wszystko teraz pójdzie jeszcze lepiej - dodał Marcin Matkowski.