Strona internetowa mistrzostw Europy w Berlinie jest słabym punktem imprezy. Nie tylko, jeśli chodzi o zawartość, ale głównie o zawodność. Tak też się stało po zakończeniu maratonu mężczyzn, w którym udział brali Biało-Czerwoni.
Z danych na stronie wynikało, że Polacy zanotowali trzeci rezultat w klasyfikacji drużynowej, do której liczą się wyniki trzech najlepszych biegaczy. Nikt nie poddał tego w wątpliwość, przez co nasi zawodnicy niezwykle cieszyli się ze swojego wyniku i z uśmiechem udzielali wywiadów w strefie mieszanej.
Okazało się, że radość była przedwczesna. Strona po prostu zawiesiła się na kilkanaście minut i dopiero po dłuższym czasie zaktualizowały się wyniki. Ostatecznie Polacy zajęli piąte miejsce, okazując się nieco wolniejszymi od Włochów, Hiszpanów, Austriaków oraz Szwajcarów. Do podium zabrakło im nieco ponad trzech minut.
ZOBACZ WIDEO Justyna Święty-Ersetic: Nie dociera do mnie to czego dokonałyśmy
Najszybszy z Polaków był Mariusz Giżyński, który zajął 13. miejsce. 19. na mecze zameldował się Henryk Szost, a Arkadiusz Gardzielewski był 21.
Biało-Czerwoni i kibice mogli uwierzyć błędnym wynikom na stronie, bowiem o ile Włosi i Hiszpanie wydawali się być szybsi (po trzech zawodników dobiegło na metę przed trzecim z Polaków), tak sytuacja z Austriakami i Szwajcarami wymagała już dokładniejszego liczenia.
Jeśli chodzi o Austriaków, to w Top 10 było ich dwóch, a kolejny dopiero przybiegł jako 41. Tylko jeden Szwajcar dobiegł na metę przed Gardzielewskim, ale był za to drugi, kolejni przybiegli jako 27. i 42. Jednak wśród dalszych miejsc różnice czasowe były nieznaczne.