Przykrą informację o śmierci Dicka Hoyta podały amerykańskie media. "The New York Times" zdradza, że 80-latek zmarł we własnym domu w Holland we śnie. Przyczyną śmierci była niewydolność serca.
To wielka strata dla świata biegów. Hoyt kochał bieganie i postanowił swoją pasją zarazić niepełnosprawnego syna. W efekcie stworzyli Team Hoyt i razem rywalizowali w licznych zawodach.
Dick od 1980 roku biegał, pchając wózek z synem, który chorował na porażenie mózgowe. Razem ukończyli aż 32 maratony. To nie wszystko, bo łącznie startowali w ponad 1100 różnych biegach. Do tego dochodzi jeszcze ponad 250 zawodów triathlonowych.
Amerykański maratończyk zakończył przygodę ze sportem w 2014 roku. Jego syn jednak potem nadal pojawiał się na zawodach, ale wówczas wózek pchał Bryan Lyons. Niestety, on także zmarł rok temu.
Rick już dowiedział się od bliskich o śmierci ojca. Podobno mocno to przeżył. Razem z nim cierpi jednak mnóstwo kibiców, którzy pokochali nierozłączny duet.
"Dick był jedyny w swoim rodzaju. Będziemy za nim mocno tęsknić. Był nie tylko ulubieńcem kibiców, których inspirował, ale także lojalnym przyjacielem i świetnym ojcem" - czytamy w oświadczeniu Boston Athletic Association.
We are tremendously saddened to learn of the passing of Boston Marathon icon Dick Hoyt. Dick personified what it means...
Opublikowany przez Boston Athletic Association Środa, 17 marca 2021
Przegrała walkę z chorobą. Nie żyje olimpijka i medalistka mistrzostw świata >>
Nie żyje jeden z najlepszych hiszpańskich długodystansowców. Walczył z rakiem mózgu >>