Szokujące informacje w połowie grudnia podał portal bredavandaag.nl. Nieznany sprawca otworzył ogień do samochodu, w którym siedziało dwóch mężczyzn.
Kilka kul trafiło w pojazd, w którym przebywał m.in. właśnie Arkadiusz Wrzosek. Na szczęście nikomu nic się nie stało (więcej -->> TUTAJ).
Zawodnik KSW uspokoił sytuację zamieszczając wpis w mediach społecznościowych. "Dziękuję za troskę. Uspokajam, ja i Marek jesteśmy cali. Całą sytuację opisywaną przez media traktuję jako przypadek i nieporozumienie" - napisał i dodał, że jest przekonany o tym, że to nie był zamach na jego życie (-->> TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Padło pytanie o kasę. Szef KSW odpowiada wprost
Wrzosek nie chciał za dużo mówić o całej sytuacji, aż do teraz. Odniósł się do niej w rozmowie z portalem InTheCage.pl.
- Nie robiąc z siebie jakiegoś bandziora, nie było tych chwil grozy. Na początku śmialiśmy się z tego, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy z powagi sytuacji. Niecodziennie ktoś do Ciebie strzela. W swoim życiu miałem taką sytuację po raz pierwszy - oznajmił.
- Na początku były żarty, a miny nam zrzedły po paru godzinach, gdy zobaczyliśmy, jak wygląda samochód - dodał.
Wrzosek aktualnie jest w trakcie przygotowań do swojej kolejnej walki. Już 20 stycznia 2024 roku podczas gali XTB KSW 90 jego rywalem będzie Ivan Vitasovic.
Zobacz także:
Co to będą za emocje! Aż dwóch Polaków pojawi się na hitowej gali
Niepokój w świecie MMA. Gwiazdor poważnie chory?