Nie ulega wątpliwości, że Mamed Chalidow podczas swojego debiutu w KSW mógł pochwalić się już sporym doświadczeniem w MMA. Była to jego 15. walka w karierze. Znacznie skromniejszym dorobkiem dysponował Aleksandar Stefanović, który po raz trzeci próbował swoich sił w mieszanych sztukach walki.
Chalidow zaczął spokojnie. W pierwszych sekundach starcia oddal inicjatywę rywalowi i spokojnie unikał ciosów znacznie wolniejszego Stefanovicia. Niedługo potem Mamed zaprezentował efektowne obrotowe kopnięcie, które trafiło prosto w twarz Niemca, wzbudzając zachwyt kibiców.
Stefanović próbował później wejść w klincz. Chalidow wykorzystał jednak swoje zapaśnicze umiejętności i obalił przeciwnika. Po krótkiej walce w parterze znalazł się w dosiadzie i przez prawie dwie minuty konsekwentnie obijał rywala. Trenerzy Niemca w końcu postanowili przerwać katusze swojego podopiecznego i rzucili na ring ręcznik, poddając tym samym walkę.
Dalszą część tej historii wszyscy dobrze znamy. Chalidow potwierdził swoje nadzwyczajne umiejętności i został jedną z największych legend KSW. W latach 2009-2011 był mistrzem wagi półciężkiej, a w kategorii średniej królował w latach 2015-2018 i 2020-21. Wielokrotnie zachwycał też polskich kibiców swoimi efektowny ciosami i spektakularnymi akcjami w parterze.
Chalidow swój ostatni pojedynek stoczył 24 lutego na gali KSW Epic w Gliwicach, gdzie zadebiutował w formule bokserskiej. Zmierzył się wówczas z Tomasz Adamek. Mimo że 43-latek wywierał presję na bardziej doświadczonym w tej płaszczyźnie przeciwniku, po zakończeniu trzeciej z sześciu zakontraktowanych rund poddał walkę z powodu kontuzji ręki. W ostatnim czasie coraz więcej mówi się jednak o możliwym rewanżu tej dwójki.
ZOBACZ WIDEO: Osiągnął cel. Damian Janikowski potwierdza wielką walkę
Czytaj też:
XTB KSW 93: zawodnicy w limitach, czas na historyczną galę w Paryżu
Żyje jak król. Nie ukrywa, jakie samochody ma w garażu