MMA. KSW 57. Borys Mańkowski - Artur Sowiński. Poznaniak lepszy w walce legend

Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: atak Borysa Mańkowskiego
Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: atak Borysa Mańkowskiego

Borys Mańkowski był lepszy od Artura Sowińskiego w jednej z głównych walk na gali KSW 57. Poznaniak wygrał przez jednogłośną decyzję.

W tym artykule dowiesz się o:

Uczestnikami tego pojedynku były prawdziwe ikony Konfrontacji Sztuk Walki. Borys Mańkowski i Artur Sowiński walczą w organizacji od września 2010 roku. "Tasmański Diabeł" dzierżył mistrzowski pas w kategorii półśredniej, natomiast "Kornik" był czempionem w wadze piórkowej. Naprzeciw siebie stanęli w wadze lekkiej.

Obaj wojownicy mogli pochwalić się dwoma triumfami z rzędu. Mańkowski zanotował już w kategorii do 70 kilogramów wygraną nad Marcinem Wrzoskiem, a wcześniej w limicie umownym był lepszy od Vasa Bakocevicia. Z kolei Sowiński efektownie pokonał Viniciusa Bohrera i Gracjana Szadzińskiego.

W klatce można było spodziewać się ogromnych emocji. Przed konfrontacją zawodnicy darzyli się jednak ogromnym szacunkiem i unikali zaczepek. Wiedzieli jednak, że jako legendy organizacji nie mogą zawieść kibiców. Pokazali to zarówno tuż po ogłoszeniu pojedynku, jak i na samej ceremonii ważenia.

ZOBACZ WIDEO: GROMDA 3. "Vasyl" zrealizował swój cel. "Na każdego zawodnika mieliśmy przygotowany plan"

"Walka, w której nie ma złej krwi, nie będzie trashtalku i negatywnych emocji, a jednak dobrze wiecie, że w ten pojedynek trzeba zobaczyć, bo wydarzy się w nim coś, co będzie wspominane latami. Borysie, to dla mnie zaszczyt, dajmy legendarny bój" - pisał w mediach społecznościowych Sowiński.

Faworytem bukmacherów był Mańkowski. Kurs na jego triumf wyniósł ok. 1.4. Przelicznik na Sowińskiego oscylował wokół 3.

Od obalenia rozpoczął Mańkowski. Dobrze pracował w parterze. Pozostawał tam i kontrolował. Sowiński był w opałach. Udało mu się jednak wyjść z trudnej sytuacji. Tylko na chwilę, bo poznaniak powrócił do dominowania.

W drugiej rundzie fighter ze Śląska się rozbudził, jednak szybko zagrażać mu zaczął były mistrz wagi półśredniej. Z narożnika „Kornika” płynęły podpowiedzi o zaatakowaniu przez uderzenia. Do nokautu jednak nie doszło. Wydaje się, że na przestrzeni pięciu minut lepszy był Mańkowski.

Trzecią odsłonę od obalenia rozpoczął Mańkowski. Z góry spędził ostatnią rundę pojedynku. Nie zdołał jednak pokonać konkurenta przed czasem.

Ostatecznie zwycięzcę pojedynku wyłonili sędziowie. Ci byli jednogłośni. Wszyscy wskazali na Mańkowskiego.

W walce wieczoru KSW 57 zmierzą się Michał Kita i Philip de Fries. Stawką będzie pas wagi ciężkiej.

Zobacz także:
-> Adam Kownacki miał sparingi z zawodnikiem UFC. Stanowczo mówi o swojej przyszłości w MMA
-> KSW 57. Borys Mańkowski: Jara mnie to, żeby dawać walki, o których wszyscy mówią

Źródło artykułu: